I złudna tarcz zegaru rdzą zżarta się kruszy,
I spada w niemą nicość otchłannej ciemnicy…
A ja waham niezmiennie, wahadło wśród głuszy,
Bom zawieszony w dłoni wielkiej tajemnicy…
I spada w niemą nicość otchłannej ciemnicy…
A ja waham niezmiennie, wahadło wśród głuszy,
Bom zawieszony w dłoni wielkiej tajemnicy…
Cisza… Czas siwy senną melodią spowiada
Na śmierć swoje przewlekłe, nudne monotonie
Z wieści, że jedna zawsze jest święta i blada
Godzina… Ja, wahadło wieczne – wieczność dzwonię…