Krystyna Cel – Zapis obecności

0
20

Bohater liryczny wierszy Benedykta Kozieła przemierza dany mu egzystencjalny czas. Czas niebywale krótki w odniesieniu do Wieczności. Pragnie zgłębić jego tajemnicę, pogodzić ze sobą „początek i koniec” – to słowa symbole wyrażające pragnienie, by ludzką miarą objąć tajemnicę bytu, zagłębić się w tym, co daje się zrozumieć, jak i w tym, czego dociec niepodobna, czego tylko poprzez metafizyczne doznania, niemal irracjonalne, można dotknąć.

Czas i przestrzeń to kategorie wciąż obecne w liryce B. Kozieła. W Obrotach Ziemi ich wektory „metafizyczną pełnią” obejmują „bieguny świata”. Wynurzają się „zapalane i gaszone” z dnia i nocy, by „pędząc w pozorną nieskończoność” odnaleźć tylko „pozorny początek”. A idąc dalej tą filozoficzną myślą uciec w praegzystencję. Wobec tajemnicy istnienia, tajemnicy życia podmiot czuje się wielokrotnie bezradny:

Otwieram ciszę

w obłoku czasu
unosi się
niewypowiedziana przestrzeń
nabrzmiewa

w braku słów
zapis stanu

obecność

Piętrzą się „kody niewiadomych”, pojawia się niedosyt. Podmiot „niedomknięty w sobie” wyraża egzystencjalny niepokój:

w kategoriach wolności
szukam
dalszego ciągu

w możliwości wyboru
odnajduję
uświadomioną niepewność

błądzę
w złotym środku


Pośród tych pełnych refleksji i filozoficznej zadumy wierszy zaciekawiają te, oparte na motywie drogi. Tej już jakby przebytej, właśnie w czasie i przestrzeni. Droga rozpisana na kolejne lata (wiersz Kalendarz) jest jak wytyczony szlak, a w nim „giełdy pragnień/listy zleceń/otwarte udziały” oraz „akcje/Bożej koniunktury”. Ale droga tej codziennej podróży bywa też gonitwą w „nieoczywistym wyścigu”,  „bez startowych numerów” – to wiersz Biegnę,  w którym wyścig z czasem, z przestrzenią, ze sobą, nawet ze światem kończy ciekawa puenta:

by wygrać
muszę wymykać się
świadomości

Taka konstatacja znów prowadzi na tę tak istotną w liryce B. Kozieła ścieżkę filozoficznej refleksji.  Pośród tych „niesionych bagaży codzienności” podmiot „otoczony krawędziami poznania” może nawet obawiać się owej drogi.

Motyw drogi, tej już przebytej, przywołuje samorzutnie inny, też niebagatelny tu wątek upływu czasu, przemijania życia, jak i przemijania tego, co było na początku tej drogi, a już nie istnieje, zarówno w otaczającej rzeczywistości, jak i w nas samych. Podmiot siłą rzeczy zatrzymuje się „po latach”, by spojrzeć, może ze zdumieniem, niedowierzaniem na „godzące się z czasem/obnażone jesienne drzewa”.
Motywy zmierzchu, zachodzącego dnia, kolejnych powrotów do „początku”, do „porannej ulicy” zwiastują nie tylko swoistą monotonię codzienności, ale coraz to inny jej horyzont naszego znikania w tle życia. W wierszu Klucze (przytoczę go tu w całości) czytamy:

Idę
przez dzień
przez noc

patrzę na drogę
za mną
przede mną

ślady
jednakowo
niepewne
niejasne
trudne
do odczytania
do zapisania

klucze słów
lecą nade mną
płoszone życiem


Na tej niepewnej egzystencjalnej ścieżce podmiot doświadcza „iluzji zdarzeń”, gdy w „nieprzewidywanym” musi „zgadywać siebie”. Pojawia się poczucie pewnego rodzaju względności miejsc i czasu, obrotu sfer. Nawet ucieczka w słowo zawiera ów aspekt.

Krąg wątków wierszy B. Kozieła niezmiennie oscyluje wokół nadrzędnego w tej liryce tematu istnienia człowieka, jego doczesnego bytu, niemożności poznania tajemnicy. Wypracowana przez lata, sprawdzona stylistyka przychodzi w sukurs wierszom, a najbardziej widocznym jej środkiem jest metafora. Zdumiewa odległością semantycznych skojarzeń, zaskakuje celnością i potwierdza jak wiele możliwości niesie poetyckie słowo, i jak zaspokaja estetyczne pragnienia miłośników poezji.

Krystyna Cel

Benedykt Kozieł, Obroty Ziemi, OW STON2, Kielce 2023, str. 122, ISBN 978-83-66538-47-4

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko