Michał Piętniewicz – Kilka słów o nieuchronnej potrzebie kolekcji na podstawie zbiorów Kazimierza Wiśniaka Hieronima Sieńskiego oraz Macieja Rudego

0
134
Michał Piętniewicz

    Kolekcjonować rozmaite rzeczy można z różnych przyczyn. Często idzie za tym głęboki sens nadania jakiegoś określonego kształtu swojej czasoprzestrzeni – zarówno tej wewnętrznej, jak i tej zewnętrznej. Kolekcjonuje się rzeczy niepotrzebne tylko z pozoru, w istocie kolekcjoner zawsze chce utrwalić to, co wcześniej było śladem, ale niewidzialnym – dzięki kolekcjonowaniu uzyskuje on widzialny, materialny kształt. Bo też kolekcja to swoiste królestwo materii, które jednak przenika określona, specyficzna pneuma danego, kolekcjonowanego zbioru. Dusza kolekcji innymi słowy określa to, co określamy tym mianem.

    Istnieją de facto dwie strategie kolekcjonerskie. Jedna jest rodzajem anty strategii, albo strategii negatywnej, gdy chcemy o kimś zapomnieć, na przykład o zdradliwej albo toksycznej miłości, wyrzucamy przez przysłowiowe okno, na bruk, wszystko, co z daną osobą było związane: kartki, pocztówki, widelce, talerze, łyżki, wszystko, co było związane z daną osobą i co nam ją przypomina. Również wizyty we wspólnych miejscach, czy odsłuchiwanie wspólnej kiedyś melodii piosenki, staje się swoistą traumą nie do przeżycia, którą można jedynie anihilować.

    Druga strategia jest rzecz jasna pozytywna oraz afirmująca, kolekcjonujemy po kimś rzeczy, ponieważ kogoś kochamy i chcemy tej osobie oddać należny hołd, wręcz ją jakoś uświęcić.

    Kolekcjonować można wszystko: od orzechów, kamieni, figurek porcelanowych, dzwonków, po wielkie dzieła sztuki, czy pięknie wydane książki – jak to robią zwykle bibliofile. Kolekcjonować to nie tyle żyć w zastępstwie, co żyć w ciągłym jakby odniesieniu, w linii nieustającej kontynuacji; kiedy dana osoba żyć przestanie, zostanie po niej istotny ślad materialny – zatem dzięki kolekcjom można niejako zyskać nadzieję na nieśmiertelność, czy choćby przedłużenie życia tej osobie, na której szczególnie nam zależy. Zatem istotna oś relacji, jaka by przebiegała przez to, czym jest kolekcja, byłaby rzecz jasna osią miłosną.
Kolekcjoner to ten, który kocha to, co kolekcjonuje, kocha swoją kolekcję nie tylko w sensie materialnym i widzialnym, ale również w tym niewidzialnym i niematerialnym sensie, kocha kogoś bądź coś, co za daną kolekcją stoi i co istotnie wprawia ją w ruch. Tym pierwszym, tajemniczym poruszycielem kolekcji, jest bliżej niezdefiniowany afekt kolekcjonera, dzięki któremu dana kolekcja może w ogóle powstać.

    Ze szczególnym rodzajem kolekcji mamy do czynienia w tej książce. Stoi za nią pozytywna strategia miłości, którą wcielili w życie Pan Hieronim Sieński i Pan Maciej Rudy.

To oni, systematycznie, z wielkim trudem, pasją oraz zaangażowaniem ocalają wszelkie trwałe formy, które pozostawił do tej pory po sobie wielki bohater tej kolekcji, bo wielki artysta i człowiek, Kazimierz Wiśniak.  
   Kolekcja Sieńskiego i Rudego to swoisty miszmasz i heterogeniczny konglomerat od wielkich dzieł sztuki, wspaniałych obrazów i scenografii Wiśniaka, przez jego rękopisy, książki, przeróżne bibeloty, aż po gromadzone pieczołowicie niedopałki papierosów, które Mistrz zostawia, paląc w Galerii na Ogrodowej, swoją ulubioną markę. Jak przyznaje Maciej Rudy: „Kolekcjonerstwo kosztuje, na tym się nie zarabia, ale nas to bawi, to jest nasza pasja, daje napęd i radość życia, przebywanie z twórczością Wiśniaka jest dla nas twórcze. Jeszcze wystawa w PAU się nie skończyła, a już są kolejne propozycje z Bydgoszczy. Wiśniak nie wie, co będzie zawierać dana wystawa, zawsze to dla niego jest niespodzianka. Tematyka jest bardzo bogata, zawsze czymś nowym daje się zaskoczyć. W kolekcji mamy pracę od najstarszej z 1948 roku, „Matka przy stole” do ostatniej pracy, z maja”. Pytany przeze mnie Maciej Rudy o to, co Wiśniakowa kolekcja zawiera, odpowiedział: „Filiżanki, okulary, „Kurier Lanckoroński”, tak jak oddawał do drukarni, małe słoiki dżemu, kieliszki, łyżeczki srebrne, karty do gry, niedopałki – będąc na Ogrodowej, Wiśniak pali papierosy, stąd potężna kolekcja niedopałków Wiśniaka. Praca „Widok z okna”, oprawiona w ramy okienne, widok z okna to autentyczny widok z okna. Rękopisy, Wiśniak nie ma komórki, maszyny do pisania, komputera, komórki. Robi wszystko jak dawniej, pisze rękopisy, które potem skleja i z tego powstają rulony, które są rozwijane podczas wystawy, wtedy każdy może zobaczyć jak Wiśniak pięknie kaligrafuje. Widokówki. Starsze obrazy, nawet „Piwonie” – na pierwszy rzut oka, prace jak nie Wiśniaka”. W dalszej części kolekcji, Maciej Rudy, wymienił, co następuje: Scenografia do Jasełek, szopka z Zagórza, prawdziwa scenografia do przedstawień szopkowych w styczniu. Dużo prac z Lanckorony, największy dział to Lanckorona.
Szereg rysunków do szopki z Zagórza, również bilety. Cykl rysunków Wiśniaka Znaki Zodiaku. Zbiory Kurierów Lanckorońskich, które przez ten czas cały czas się ukazywały. Rubryka zakrapiania oczu po operacji zaćmy jest również częścią kolekcji, ciekawostką, czymś śmiesznym, są też niedopałki papierosów, życiorys, indeks ukończenia Akademii Sztuk Pięknych. Pędzle Wiśniaka, paleta Wiśniaka, pędzle są zawsze wytarte, wszystko Wiśniak zużywa do końca, jest wzorem do naśladowania pod względem staranności, dokładności, oszczędności. Oprócz tego kolekcja zawiera również portret Daniela Mroza, rysownika z „Przekroju”, mentora Kazimierza Wiśniaka – pastel. Część rzeczy kupujemy do zbiorów.
W dalszej części kolekcji, jak mówi Rudy, zobaczyć możemy: bogaty zbiór widokówek z Lanckorony, obrazy jeszcze sprzed Akademii Sztuk Pięknych, w których Wiśniak szuka swojej kreski. Lanckorona robi się Wiśniakowa od strony użytkowej – np. kubki z rysunkami Kazimierza Wiśniaka z Cafe Pensjonat w Lanckoronie, kieszonki na łyżkę, nóż i widelec również zaprojektowane przez Wiśniaka. Przede wszystkim duża kolekcja książek Wiśniaka – zarówno jego, jako pisarza, jak i ilustratora. Zaprojektował kiedyś również wachlarz do Teatru Starego. Również dużo scenografii, kostiumów, programów teatralnych – większość zbiorów teatralnych jest na wystawie teraz w PAU. Podziękowanie od Krystyny i Andrzeja Wajdów – w podziękowaniu za trudny sezon teatralny i życzenia dobrego odpoczynku w Lanckoronie z 1978 roku. Podziękowanie od Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy za podarowanie swojego rysunku na licytację. Dużo podziękowań, dyplomów. Ostatnio Wiśniak ilustrował wiersze Sławomira Krzyśki. Kolekcjonowanie miało miejsce od dnia poznania Wiśniaka do dzisiaj. Zwraca uwagę różnorodność kolekcji, nie tylko prace, ale również rzeczy osobiste, niekoniecznie związane z twórczością.

    Przechadzając się po Galerii na Ogrodowej, rozmawiając z Maciejem Rudym, zobaczyłem także biedronkę, swoisty Wiśniakowy emblemat. Usłyszałem również o filmie Wojciecha Majewskiego pt. „Zaczarowany świat Kazimierza Wiśniaka”, w którym wybitny aktor Wojciech Pszoniak celnie puentuje, że w zeszłym wcieleniu był Wiśniak krasnoludkiem, gdyż wszystkie rzeczy, które robi, są malutkie. Maciej Rudy opowiadał mi również, że nie tylko wystawy przez nich organizowane są dla Mistrza niespodzianką, ale również urodziny, gdyż na swoje urodziny Wiśniak po prostu by nie przyszedł. Król lanckorońskich krasnoludków oraz honorowy obywatel Lanckorony, jak i pierwszy jej Anioł, prowadzi również dziennik, w którym zapisuje rozmaite obserwacje oraz wydarzenia, np. ostatnio śmierć królowej Wielkiej Brytanii. Dodam, że wesołe towarzystwo z Ogrodowej urządza również Panu Kazimierzowi wieczorki filmowe filmów z lat 50 tych, przed którymi starannie wcześniej przygotowany referat wygłasza przeważnie Hieronim Sieński.

   Kolekcjonuje się rzecz jasna nie dla siebie i swoich, nie dla samego kolekcjonowania, ale przede wszystkim dla ludzi, którzy później daną kolekcję mogą podziwiać. Zatem przedstawiam w chronologicznym oraz telegraficznym skrócie, listę wystaw dzieł Kazimierza Wiśniaka, które do tej pory udało się Panom Rudemu i Sieńskiemu, zrealizować:

  1. Mój świat – rysunki i obrazy Kazimierza Wiśniaka”
    Kraków (styczeń) 2009, Ośrodek „Zdrowie i Uroda”
  2. „Kazimierz Wiśniak – Plakaty”
    Łódź (październik) 2013, Galeria Papieru i Druku w Centralnym Muzeum Włókiennictwa
  3. „Kazimierz Wiśniak – Mistrz detalu i precyzji”
    Kraków (marzec) 2016, Biblioteka Główna AGH
  4. „Silva rerum”
    Mińsk Mazowiecki (listopad) 2016, MDK wystawa w ramach 8 Festiwalu Piotra Skrzyneckiego
  5. „Kazimierz Wiśniak – Czarowanie kolorem”
    Jarosław (maj) 2017, Zespół Szkół Plastycznych – Galeria Synagoga
  6. „Świat Kazimierza Wiśniaka”
    Kraków (październik) 2018, LOŻA, Klub Aktora SPATiF
  7. „Jubileuszowy Wiśniak”
    Kraków (grudzień) 2019, Wydawnictwo VANDRE otwarcie stałej Galerii K.W. z okazji 88 urodzin mistrza
  8. „Znaki Zodiaku”
    Kraków (sierpień) 2020, Wydawnictwo VANDRE – Stała Galeria Kazimierza Wiśniaka
  9. „Ze zmierzchem przychodzą pokusy”
    Kraków (czerwiec) 2021, Piwnica pod Baranami
  10. „Wiśniak w zVisie”
    Kraków (wrzesień) 2021, Rynek Główny – Drink Bar Vis-à-vis
  11. „90×90” – 90 prac na 90 urodziny Kazimierza Wiśniaka
    Kraków (grudzień) 2021, Galeria GLAJZERNIA wystawa w dniu 90 urodzin 11.XII.
  12. „90×90” – Kazimierz Wiśniak
    Mińsk Mazowiecki (listopad) 2022, MDK wystawa w ramach 13 Festiwalu Piotra Skrzyneckiego.
  13. „Kazimierz Wiśniak – teatralny i piwniczny”
    Kraków (kwiecień) 2023, Archiwum Nauki PAN i PAU

    Ową listę wystaw, którą sporządził dla mnie Maciej Rudy, uważam za potrzebną, a nawet konieczną do przedstawienia, aby przede wszystkim unaocznić wielką pracę tych dwóch niestrudzonych poszukiwaczy zaginionych skarbów Wiśniakowego świata: Panów Rudego oraz Sieńskiego. Dodam, że wystawy owe cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem oraz powodzeniem. Jak przyznał Maciej Rudy, być może przyczyna tkwi w tym, że ludzie zmęczeni są tym, czym jest życie, a bardzo często nie niesie ono wesołych przygód, a częściej choroby, utratę pracy, śmierć najbliższych osób, które kochaliśmy najbardziej – krajobraz Wiśniaka daje od tego odskocznię w świat bardzo radosny i bajkowy, przy którego oglądaniu możemy wypocząć i na nowo uwierzyć w cud życia, piękno otaczającego świata, a nawet na chwilę zapomnieć o codziennych znojach i udrękach oraz oddać się marzeniom.

     Panie Kazimierzu, Panie Macieju, Panie Hieronimie, dziękuję Wam za wszystko, za to, że dzięki Wam, choć przez chwilę mogłem zamienić się w krasnoludka przechadzającego się magicznymi uliczkami Lanckorony, nawet nie wiecie, a może wiecie, jak bardzo wielu ludziom pomogliście i pomagacie. A teraz po prostu pozwiedzajmy zaczarowany świat Kazimierza Wiśniaka.  

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko