Irena Kaczmarczyk rozmawia z Jadwigą Maliną

0
153
Jadwiga Malina z Ireną Kaczmarczyk


Z JAMY MICHALIKA

Jadwiga Malina
Jak rozkręcać literacki Kraków?

Irena Kaczmarczyk:  Wiem, że czujesz się w Jamie Michalika jak u siebie w domu, gdyż tutaj odbywają się Noce Poezji, Wigilie Poetyckie, koncerty i spotkania autorskie Krakowskiego Oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Możesz opowiedzieć o kulturalnej współpracy SPP z właścicielem Jamy Michalika – panem Stanisławem Jerzym Kulisiem, który w 2014 roku otrzymał zaszczytny tytuł Mecenasa Kultury Kraków?

Jadwiga Malina:  Jama Michalika to wyjątkowe miejsce, które nie wymaga specjalnej reklamy. Jest marką samą w sobie. Lokalizacja, historia, zabytkowe wnętrze, wyborna kuchnia, przemiła obsługa. Kiedy tylko mogę, wpadam tu na legendarny torcik lub umawiam się z przyjaciółmi na lampkę wina. Bez wątpienia Jama zawdzięcza swój obecny, wyjątkowy klimat właścicielowi Jerzemu Kulisiowi, który poświęcił wiele czasu i pieniędzy, aby przywrócić temu wnętrzu dawny wigor i blask. Pan Jerzy, to postać nietuzinkowa. Filantrop, miłośnik sztuki, historii i poezji. Autor wierszy, których niejednokrotnie miałam przyjemność słuchać m.in. podczas gościny w Domach Wczasowych Tryumf w Krynicy Zdroju. Właśnie tam były organizowane „Krynice Poezji”, czyli spotkania autorów związanych ze Stowarzyszeniem Pisarzy Polskich. Ich inicjatorem był śp. prof. Bogusław Żurakowski, a ich mecenasem pan Stanisław Jerzy Kuliś. Jama Michalika była również miejscem spotkań i bali organizowanych przez środowisko pisarzy oraz Związek Artystów Plastyków. Jednym słowem Tytuł Mecenas Kultury, jaki został przyznany panu Kulisowi nie był zaskoczeniem. Myślę, że po tylu latach mogę już chyba zdradzić, że ów wniosek, złożony z inicjatywy ówczesnego zarządu KO SPP pod kierownictwem prof. Gabrieli Matuszek-Stec, przygotowywałam osobiście.       

Jesteś prężnie działającym sekretarzem w randze wiceprezesa Krakowskiego Oddziału SPP. Wybiegasz ponad statutowe obowiązki, rozkręcając literacki Kraków. Podejmujesz wiele inicjatyw promujących twórczość nie tylko członków KO SPP. Myślę tutaj o zaproszeniach na  Kanoniczą autorów spoza Polski. To imponujące!

Dziękuję. Oczywiście nie działam sama. Jesteśmy dość zgraną, pracowitą ekipą, mam tu na myśli oczywiście cały Zarząd KO SPP oraz asystentkę prezesa, bez której trudno sobie wyobrazić działalność biura przy Kanoniczej, panią Magdalenę Żółkiewicz. Dzielimy się obowiązkami. Każdy ma przydzielone obszary, na których się skupia i dzięki temu, mimo trudności, udaje nam się przygotować w ciągu roku szereg spotkań autorskich, mini recitali czy dyskusji. W obecnej rzeczywistości czyli trwającej od ponad roku wojny w Ukrainie, udostępniamy pisarzom i pisarkom z Ukrainy wnętrza naszej siedziby przy ul. Kanoniczej 7, dzięki czemu średnio raz w miesiącu organizowane są tam spotkania autorskie poświęcone literaturze języka ukraińskiego. Spotkaniom towarzyszą transmisje online. Osobiście odpowiadam za przygotowywanie wydarzeń i promocję w mediach społecznościowych. Moja praca sekretarza zarządu nie ogranicza się oczywiście tylko do tego, mam w swoim zasięgu m.in. wnioskowanie o nagrody i wyróżnienia. Zgłaszanie wydawanych przez nas książek na konkursy. Działania promocyjne, m.in. kontakt z recenzentami oraz prowadzenie strony KO SPP na Facebooku.

Skąd czerpiesz pomysły na literackie rozkręcanie Miasta dwojga Noblistów? Skąd tyle wewnętrznej energii eksplodującej ciekawymi konceptami? Jednym słowem, co dodaje Ci skrzydeł?

Z pomysłami bywa różnie, nie zawsze wszystko wymyślam sama, na przykład w Krakowskim Oddziale SPP większość inicjatyw wychodzi od naszego prezesa Michała Zabłockiego. Cykl „Rozkręcamy Literacki Kraków”, to jego dzieło. Co do energii, no cóż, to chyba zasługa miejsca w jakim żyję, czyli mojej wioski. Tam ładuję tak zwane akumulatory, a potem wracam do Krakowa i działam. Napędzają mnie również ludzie. Ich pasja, odwaga, siła. Jestem w takim miejscu swojego życia, że wiem co jest naprawdę ważne. Czemu/komu warto poświęcać czas. Kiedy należy odpuścić. Jakich osób unikać. Balsamem na wszelkie troski jest dla mnie przyroda, ale też chwile, które spędzam z rodziną. Dobra książka, film, muzyka. Zawsze żyłam po swojemu. Skromnie, ale na własnych warunkach. Wolność jest dla mnie największą wartością.

Kiedy i w jakich okolicznościach zrodził się pomysł projektu „Peron Literacki”, który cieszy się powodzeniem wśród nie tylko krakowskich poetów?     

Zainteresowanie warsztatami rzeczywiście przerosło nasze najśmielsze oczekiwania, ale może zacznę od początku. „Peron Literacki Biblioteki Kraków” powstał w 2019 roku z inicjatywy pracowników biblioteki – Jarosława Sokoła i Anny Gregorczyk przy jednoczesnej aprobacie śp. dyrektora Stanisława Dziedzica, dyrektor Izabeli Ronkiewicz-Brągiel oraz kierownika Działu Wydawnictw i Animacji Janusza Palucha. Celem projektu było stworzenie miejsca, gdzie początkujący twórcy będą mogli uczyć się sztuki pisania oraz zdobywać wiedzę na temat nowości wydawniczych, konkursów, spotkań autorskich i szeroko pojętego życia literackiego. Początkowo zajęcia odbywały się w Filii nr 3 przy placu Jana Nowaka-Jeziorańskiego w Krakowie. Następnie, ze względu na ograniczenia związane z pandemią, zostały przeniesione do sieci na profil facebookowy Klubu Dziennikarzy „Pod Gruszką” oraz grupę „Peron Literacki BK”. Obecnie prowadzone są hybrydowo. Czasem nie mogę uwierzyć, że działamy już prawie cztery lata. To rzeczywiście swoisty fenomen, który przynosi konkretne rezultaty. Uczestnicy i uczestniczki warsztatów zdobywają nagrody i wyróżnienia w konkursach, publikują w prasie, wydają książki, są obecni w życiu literackim, stają się członkami związków twórczych i stowarzyszeń. Lekcje pisania dodają im odwagi, pozwalają sprawdzić swoje możliwości, uczą pokory, zachęcają do ćwiczeń, dają wgląd w warsztat kolegów po piórze. Robię wszystko, by utrzymać wysoki poziom tych zajęć. Zapraszam do współpracy największe osobistości współczesnej polskiej literatury.

A szczególnie ważny dla piszących cykl „Mistrz na Peronie”? Jaka jest jego geneza; przybliż sylwetki Mistrzów, którzy wzięli udział w tym projekcie?

Masz rację, ważny, może najważniejszy, bowiem cykl „Mistrz na Peronie”prowadzą najwybitniejsi współcześni pisarze, krytycy literaccy, dziennikarze i redaktorzy.To oni oceniają nadesłane prace i dzielą się tajnikami swojego warsztatu. W pewnym momencie działalności warsztatów zauważyłam, że my z Michałem nie wystarczamy. Że stajemy się mniej obiektywni, że potrzeba nowej jakości, innych głosów. Wtedy narodził się pomysł zajęć mistrzowskich, na które tak jak wspomniałam zapraszam najwybitniejszych współczesnych twórców i twórczynie z całej Polski. Obecna dyrektor Biblioteki Kraków pani Agnieszka Staniszewska-Mól, dzięki której warsztaty mogą być kontynuowane, zaakceptowała ten pomysł, dając nam wolną rękę w doborze mistrzów i mistrzyń. Tym samym mogę z dumą powiedzieć, że gościliśmy m.in.: Józefa Barana, Miłosza Biedrzyckiego, Bożenę Boba-Dygę, Lilianę Hermetz, prof. Wojciecha Ligęzę, Elizę Kącką, Jakuba Kornhausera, Janusza Drzewuckiego, Wojciecha Kassa, Dominikę Słowik, Agnieszkę Wolny-Hamkało, Michała Zabłockiego, Adama Ziemianina. Najmłodszym peronowym projektem powstałym z inicjatywy dyr. Izabeli Ronkiewicz-Brągiel jest cykl wykładów „Patron na Peronie”, który przybliża słuchaczom życie i twórczość patronów literackich danego roku. Opowiadają o nich zapraszani przez nas eksperci, m.in. Szymon Kloska, Eliza Kącka, Adam Cedro, Anna Marchewka, Justyna Sobolewska. Do tej pory przybliżaliśmy sylwetki Stanisława Lema, Cypriana Kamila Norwida, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Tadeusza Różewicza, Brunona Schulza, Marii Konopnickiej i Mirona Białoszewskiego.

Prowadzisz spotkania literackie, warsztaty w Salonie Literackim Biblioteki Kraków (Klub Dziennikarzy pod Gruszką), w Bibliotece Głównej BK przy ul. Powroźniczej… Zawsze perfekcyjnie przygotowana, otwarta na rozmówcę, kompetentna, z połyskiem słowa…

Dziękuję za miłe słowa Irenko. Staram się, aby każdy czuł się podczas rozmowy swobodnie i komfortowo. Nie ukrywam, że dość starannie przygotowuję się do każdego spotkania, choć sama wiesz, że podczas wydarzeń na żywo, nie da się wszystkiego do końca zaplanować, a rozmowa często odrywa się od planowanego scenariusza i płynie w innym, czasem najmniej spodziewanym kierunku. Ale lubię tę pracę, bo lubię ludzi. Cenię sobie każdą znajomość, a spotkanie z drugim człowiekiem traktuję jak święto.

Ale na nade wszystko – jesteś poetką. Uznaną poetką, która w 2013 roku została Laureatką Krakowskiej Książki Miesiąca za tom poezji Od rozbłysku. W zasięgu ręki były też inne ważne nagrody, pozwolisz że przytoczę fakty: nominacja do Orfeusza Nagrody Poetyckiej im. K. I. Gałczyńskiego za tom Tu (2016), nominacja do Nagrody Literackiej Miasta Stołecznego Warszawy za tom Czarna załoga (2019), nominacja do Orfeusza za tom Teoria powtórzeń (2022). Chyba wszystkiego nie wyliczyłam. Pochwal się, proszę….

Nie wiem czy uznaną, ale owszem coś tam napisałam, coś tam wydałam. Ostatnio tom Teoria powtórzeń, który ku mojemu zaskoczeniu został bardzo ciepło przyjęty przez środowisko literackie i doczekał się kilku świetnych recenzji. Pisali o nim m.in. Andrzej Juchniewicz, Piotr Skowronek, Jakub Skurtys, Michał Piętniewicz, Piotr Wiktor Lorkowski. Moją ostatnią radością jest publikacja czterech wierszy z Czarnej załogi w tłumaczeniu Joanny Banach, na łamach amerykańskiego magazynu SOLSTICE. Czekam też na debiut prozatorski czyli antologię Włosy polskie, w której ma się ukazać moje opowiadanie.

Jadziu, nie wspomniałaś jednak o najważniejszej nominacji…

Właśnie! Teoria powtórzeń została w tym roku nominowana do najważniejszej nagrody poetyckiej w Polsce, to znaczy do Nagrody im. Wisławy Szymborskiej. Pięć spośród 255., zgłoszonych do nagrody książek, a wśród nich moja Teoria. Wiele się w związku z tą nominacją działo, ale też wiele się w moim życiu zmieniło. Jestem wdzięczna Jury i czytelnikom, to był bezcenny, niezapomniany czas. 

Dodam, iż Teorię powtórzeń, jeszcze przed nominacją, prezentowałaś na antenie Radia Kraków i nie tylko. Powiesz kilka słów o tym?

Bardzo mile wspominam to nagranie, rozmowę z cudowną, bardzo kompetentną dziennikarką Georginą Gryboś-Szczepanik. Nie jestem ulubienicą mediów, nie śpiewam wesołych piosenek, nie mam tzw. znajomości, dlatego każde zaproszenie / zainteresowanie przyjmuję z wdzięcznością. To była moja pierwsza wizyta w Radiu Kraków. Nikt wcześniej mnie nie zaprosił. Nie był ciekawy moich książek. Co do reszty wydarzeń promocyjnych, to wspomnę jeszcze o nagraniu dla Instytutu Literatury. Ciekawą rozmowę przeprowadził ze mną dr Ireneusz Staroń. Miałam też kilka niezapomnianych spotkań autorskich m.in. w Muzeum Jana Kasprowicza na Harendzie oraz Pałacu Potockich, gdzie odbywał się zeszłoroczny Festiwal Miłosza. Myślę, że nie mogę narzekać.

Jesteśmy już po emocjach, jakie towarzyszyły tej znaczącej nominacji, więc wróćmy teraz do początków, do pierwszych Twoich wierszy, które zostały zauważone przez samego Józefa Barana. Przyznasz, że „miał nosa”. Jak to zauważenie wpłynęło na początkującą poetkę?   

To było naprawdę coś, choć chyba wtedy tego nie doceniałam. Dziś mogę chyba mówić o Józku jako o przyjacielu, którego cenię jako pisarza i jako człowieka. Zresztą zawsze miałam szczęście do ludzi. Lista osób, wobec których mam dług wdzięczności jest znacznie dłuższa.

Od lat obserwuję Twoją twórczość. Zachwycam się zwięzłością wierszy. To sztuka – nie zaprzeczysz – zbudować z kilku czy kilkunastu słów wykwintny apartament wiersza, w którym oprócz luksusowej konstrukcji jest o czym myśleć…

Bardzo to pięknie ujęłaś, ale moja praca twórcza, pisarska, to raczej po prostu robota. Składanie. Dokładanie. Odejmowanie. Od lat nie piszę ręcznie. Nie lubię komputera, ale doceniam możliwość szybkiej zmiany i nanoszenia poprawek. Na temat zwięzłości chyba się nie wypowiem. Nie umiem tego wytłumaczyć. Żyję w sposób oszczędny, nie lubię nadmiaru, epatowania emocjami, wyglądem. Cenię zwięzłość w geście, w emocjach. Być może stąd bierze się moje zamiłowanie do surowej, oszczędnej formy. Ale trzeba pamiętać, że mam jednak ambicje mieścić w tych „małych pudełeczkach” najważniejsze sprawy dotyczące ludzkiego losu, metafizyki, życia i śmierci. Czy mi się to udaje, to już inna sprawa.

To właśnie zauważył w Twoich wierszach doktor nauk humanistycznych Michał Gołębiowski: Jest to dotykanie wielkich spraw tego świata poprzez spotkania ze skrawkami codzienności (…)  Jadwiga Malina wyraża niezgodę na pompatyczność. Z jej wierszy wynika jasno, że to co najważniejsze dzieje się w tym, co najdrobniejsze. Tam dopiero zaznajemy rzeczywistego bogactwa życia.Przyznasz, że to właśnie pestka Twojej poezji…

Tak, to wyjątkowo trafna rekomendacja. Cóż mogę powiedzieć, to jest trochę zaleta, ale też problem moich wierszy. Uprościć, wydobyć tylko sedno, ową pestkę, na tym się skupić, ale jednocześnie utrzymać stan tajemnicy, nie odkrywać wszystkiego. Być dostępnym dla czytelnika, ale też uczciwym wobec własnych artystycznych upodobań. Zawsze towarzyszy mi ten dylemat, choć jakoś staram się godzić te dwie kwestie. Jak widać są też krytycy, którzy je godzą, choć są i tacy, którzy mają z tym niewielki problem.

Recenzowałam niektóre tomy Twoich wierszy. Jedna z nich nosi tytuł „Wysokie rejestry w poezji Jadwigi Maliny”. Wysokie rejestry dla Ciebie to….

Z wysokimi rejestrami jest pewien kłopot. Szukamy ich, skupiamy się na nich, wiemy o nich, ale czy udaje się nam dobrze je ująć? Tego nigdy nie możemy być pewni. Mimo to podejmujemy kolejne próby. Dla mnie wysoki rejestr, to sprawy ducha, czasu, przeznaczenia, ostateczności. Zatem wszystko to, co wiąże się z wiarą i duszą. To trudne i ryzykowne wyzwanie. Może dlatego, kiedy podejmuję podobne tematy sięgam po ironię i humor.

Zapytam jeszcze na koniec naszej rozmowy, których z poetów polskich i obcych uważasz za swoich mistrzów? Inspirowałaś się ich twórczością?

Mistrzem moich mistrzów jest Czesław Miłosz. Zawsze był blisko i nadal jest. Ale cenię także Staffa, Przybosia, Czechowicza, Różewicza, Szymborską, Z radością czytam poezję najnowszą. Wiersze moich koleżanek i kolegów po piórze. Rocznie dostaję setki tomów do przeczytania. Czytam naprawdę dużo, najczęściej z obowiązku, co nie znaczy, że z mniejszą frajdą i przyjemnością.

Wiem, że szykujesz dla czytelników niespodziankę. Uchylisz rąbka tajemnicy?

Nie mogę zbyt wiele zdradzić, ale mogę powiedzieć, że napisałam powieść, która aktualnie szuka wydawcy. Dobrego wydawcy.

Dziękuję Ci Jadziu za rozmowę. Może „przysłuchiwał się” jej Wyspiański, któremu Jan Apolinary Michalik nie udzielił zgody na pomalowanie ścian w Jamie? Czy to wg Ciebie był błąd?

Myślę, że malowideł na ścianach Jamy Michalika jest tyle ile powinno być. W sam raz! Cieszą oko, bawią i dają świadectwo o czasie, który choć dawno minął, nadal intryguje. Jama Michalika to prawdziwa perła, także dzięki owym rysunkom. Cieszę się, że mam tyle wspomnień związanych z tym miejscem, że właśnie tu mogłyśmy przeprowadzić naszą rozmowę. Dziękuję Irenko za świetne pytania i przyjaźń jaką obdarzasz mnie od wielu lat. Twoja serdeczność nie ma sobie równych.   

Jama Michalika, Sala Fryczowska (Zielona), 17.07.2023


Jadwiga Malina – poetka, redaktorka, kuratorka wydarzeń literackich. Sekretarz w randze wiceprezesa Krakowskiego Oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Autorka tomów wierszy: Szukam ciemna (1996), Zanim (2007), Strona obecności (2010), Od rozbłysku (2013), Tu (2015), Czarna Załoga (2018), Światło i szelest. Wybór wierszy z lat 1996-2019 – Seria „Poeci Krakowa” (2020), Teoria powtórzeń (2022). Publikowała m.in. w „Dzienniku Polskim”, „Sycynie”, „Regionach”, „Odrze”, „Frazie”, Miesięczniku „Kraków”, „Kwartalniku Artystycznym”, „Krytyce Literackiej”, „Nowej Dekadzie Krakowskiej”, „Migotaniach”, „Toposie”, „Twórczości”, „Czasie Literatury”, „Gazecie Wyborczej”. Także w periodykach zagranicznych: „Knjizevnik”, „Gradina”, „Znak”(Serbia), „Lacutio”(Słowenia), „Solstice”(USA). Wybrane wiersze poetki zostały przetłumaczone na język serbski, słoweński i angielski. W latach 2018-2021 współpracowała z kwartalnikiem „Czas Literatury”. Należy do Stowarzyszenia Pisarzy Polskich oraz Związku Pisarzy ze Wsi. Laureatka Nagrody „Krakowska Książka Miesiąca” za tom Od rozbłysku (wrzesień 2013). Dwukrotnie nominowana do Nagrody Poetyckiej im. K. I. Gałczyńskiego ORFEUSZ – w 2016 za tom Tu, w 2023 za tom Teoria powtórzeń. W 2019 nominowana do Nagrody Literackiej m.st. Warszawy oraz wyróżniona przez Kapitułę Nagrody Literackiej im. ks. Jana Twardowskiego za tom Czarna załoga. W 2023 nominowana do Nagrody im. Wisławy Szymborskiej za tom Teoria powtórzeń. Laureatka Nagrody Starosty Powiatu Myślenickiego w dziedzinie kultury (2010, 2016).

witraż SZTUKA nad portalem, dzielący Salę Zieloną od Czerwonej
Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko