Michał Piętniewicz – Wyimki, fragmenty, błyski

0
103

Pisząc te Wyimki, popełniam rozłożone w czasie samobójstwo. Publikując je, narażam się na ukrzyżowanie.

Być może przyczyna moich permanentnych niepowodzeń z kobietami tkwiła w tym, że zawsze czułem do tego gatunku jawną bądź zakamuflowaną niechęć.

Kobieta pewnie powie, że traktuję ją zbyt płytko, że jej atak zawsze miał „głębszy sens” i niepotrzebnie utyskuję.

Zakonnicy, którzy na kobiety są śmiertelni obrażeni, przez kobiety bywają najczęściej najbardziej kochani.

Artyści – feminiści, genderowcy, broniący „demokracji” itp… to najczęściej bardzo utalentowani głupcy.

Wszyscy bez mała, łącznie z profesorami uczelni rzecz jasna, czytając te Wyimki, sądzi, że Michał Piętniewicz naprawdę tak myśli.

W społeczeństwie wszyscy niemal są pracownikami jakiegoś instytucjonalnego gówna, stąd nikt prawie nie mówi tego, co myśli, wypowiadając się jedynie w imieniu owej instytucji, z którą pozostaje się w relacji pracowniczej. Stąd wymyślono forsę, która okazała się bardzo skutecznym regulatorem taktu i dobrych manier, łagodzi też oczywiste nierówności, zapobiegając pogardzie, agresji słownej, itp.

Czym się różni waga musza od wagi ciężkiej? Waga musza przeważnie pisze, telefonuje, wysyła, wydzwania, chodzi, nachodzi, ubiega się. Waga ciężka przeważnie nie robi nic.

Uwierz w swoją niezwykłość, to trafisz tam, skąd niedawno wróciłeś, w przyjazne mury psychiatryka. Tam pomieszkują sami niezwykli.

Niektóre kobiety, czytając moje Wyimkowe uwagi o kobietach, nie będą pewnie wiedzieć o co mi chodzi. Prawdopodobnie dlatego, że ja też już nie wiem, o  co mi tam chodziło.

Staranność w ubiorze łączy się najczęściej ze starannym pilnowaniem swojego uporządkowanego ogródka. Tacy zawsze wygrywają. Chaotyczni, rozchełstani entuzjaści najczęściej przegrywają za życia.

Próbuję Bartuli oraz innym ważniakom rozchełstać trochę koszulę, ale on za każdym razem, bez słowa ją zapina, powracając do pielęgnacji swoich starannych grządek.

Właściwie Bartula jest zupełnie nieadekwatnym typem osobowościowym, jeśli chodzi o dobrany wybór mojego przewodnika, a jednak, z jakichś przyczyn, za każdym razem, gdy go o to proszę, nie odmawia mi porady.

Moje uwagi są bardzo infantylne, zgoda, ale gdyby nie wrzeszczące dziecko w nas, świat w ogóle nie posuwałby się do przodu.

Czym jest tzw. kobieca intuicja? Jest bronią pancerną, której de facto nie da się rozbroić. Jedynym środkiem zaradczym jest jeszcze straszliwsza broń pancerna, której dana niewiasta po prostu się wystraszy.

Z kobietami nie ma sensu zadzierać, jeszcze gorzej im ulegać.

Zamieszkując krainę literackich poczciwców, trzeba być bardzo delikatnym i uważnym, by przypadkiem nikogo nie urazić. Ot, dla żartu, obsikasz komuś różyczkę w jego ogródku, albo gorzej: wypróżnisz się na bratek, i już kiwają z dezaprobatą głowami, a niektórzy nawet wznoszą larum i lament. Ale literackimi poczciwcami, tak jak działkowiczami i filatelistami, nikt zgoła się nie przejmuje, reguły gry świata literackiego są bowiem bardzo brutalne.

Gdybym dostał w życiu choć gram miłości, może inaczej by to wszystko wyglądało. Ale nie mogłem dostać od nikogo, wszak to ja zabiję Boga.

Dobrzy zakonnicy są wewnętrznie uporządkowani, chaos może i sprzyja wierze, ale nie sprzyja powołaniu.

Zaiste, nigdzie nie znajdziesz większego głupca, nad pracownika naukowego wydziałów humanistycznych.

Te Wyimki to wyraz mojej naiwności, prawdopodobnie niewiele poza tym, ale tym chcą uwodzić: urokiem niewinności.

Kiedy padam już prawie nieprzytomny na dechy, nagle dostaję jakiegoś nieoczekiwanego kopa w dupę, który powoduje, że wstaję, prostuję się i walczę dalej.

Jak długo będę nienawidził kastę akademicką? Zawsze. Po śmierci też.

Prawdopodobnie gdyby nie moja głęboka nienawiść do świata, która jest tylko ukrytą miłością, nie byłbym w stanie niczego napisać.

W upupianiu celują nade wszystko duchowni, kasta wyjątkowo przemocowa.

Co można a czego nie można, mnie już niestety mało co można i tym większą ochotę mam czasem, aby publicznie popełnić sepuku.

Znam tych moich pobratymców – pisarzy, bardzo dobrze, dlatego unikam ich jak tylko można.

Życie w społeczeństwie polega na odpowiednim uzbrojeniu. Upuścisz lekko gardę i już cię mają. Uważaj bracie na piętę. A szkolili ciebie najlepsi: Waldek, Marek, Baca, Longin. I Bartula.

Nie mogę niczego powiedzieć od siebie, dlatego ciągle udaję, że mówię.

Tym samym pierdolę cały ten Zwis. Wracam do siebie. Bezbronnego. Takiego siebie wolę. Przynajmniej cokolwiek odczuwam.

Mam wielki talent, odpierdolcie się ode mnie i zacznijcie mi wiązać buty.

Jeśli chcesz kogoś skutecznie wkurzyć, zamierz się na uwielbianego przez mniejszą czy większą gromadę frajera, który stwarza dla niej bezpieczny azyl pseudo intelektualny. Od razu wytkną ci kompleksy, frustrację, niespełnienie, uczynią cię mniejszym od robaka, gdyż ośmieliłeś się być większym od ich mistrza.

Wybierasz karierę czy siebie? Zdecydowanie wybierz siebie bracie. Masz talent większy zdecydowanie od tych wszystkich grafomańskich pojebów, więc możesz wylądować w pierdlu albo psychiatryku, zawsze będziesz sobą. Wyprowadź się najlepiej na jakieś głębokie zadupie z ukochaną kobietą, pierdol to wszystko, to jest nic niewarte, banda karłów i bufonów, olej ich, oddal się od nich.

Chciałbym zacząć życie od nowa, z daleka od tej krakowskiej i polskiej chujozy. Ale obecnie nie ma gdzie się ukryć, nawet Wszechświat jakby się skurczył.

Niedługo zawartość naszych mózgów będzie przeniesiona na dyski twarde i pendrivy. Anihilujemy życie wieczne, bo będziemy żyć wiecznie w wirtualnej klatce i wszyscy staniemy się celebrytami, bo mając dostateczną ilość czasu, można osiągnąć wielki sukces.
Sami ludzie sukcesu, upojeni swoją sławą po wieczność. Prawdziwy raj na ziemi. I wieczna nuda zgliszcz.

Spoglądasz na człowieka i widzisz, co jest wart. Przeważnie wart jest niewiele.

Czy coś mi się podoba w tym świecie? W skrócie, prawie nic prócz smutku, który jako jedyny jest prawdziwą i adekwatną emocją odpowiadającą na to, co nas otacza i na to, co nas dotyka.
W takim świecie przyjście na świat dziecka jest po prostu nieadekwatne, ten świat powinien już naturalnie zgasnąć.

Czy można dogadać się z idiotą? Owszem, ale to mało ciekawa rozmowa.

Nie mamy już dobrych pisarzy, bo wszyscy mają w gębie tampon poprawności i konwenansu.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko