Zdzisław Antolski – Miniatury (14)

0
136

Pigułki

Na śniadanie ojciec karmił mnie jajkami na miękko, ale białko w nich nie było ścięte, przypominało ciągnące się gluty z nosa. Ten widok wywoływał u mnie odruch wymiotny. Brałem także witaminy. Nie mogłem przełykać pigułek, więc  mama zgniatała je na proszek i mieszała z wodą, którą wypijałem.
Miała gorzki smak.

Pułapka

Za kuchnią była niewielka, ciemna spiżarka, bez okien. Na półkach stały słoje z kompotami i owocami, zaś na podłodze leżała pułapka na myszy. Musiałem oglądać zwierzątko przepołowione drutem, zanim ojciec nie wyrzucił martwej myszy i nie założył nowej przynęty

Milczenie

Kiedyś w czasach przedszkolnych bawiłem się z koleżanką, mniej więcej w moim wieku, w naszej kuchni. Zmęczeni, padliśmy nagle na łóżko, ze śmiechem, a ja położyłem dłoń na jej sukience, zupełnie przypadkowo w miejscu, gdzie miała „cipkę”. Mama to zauważyła. Wygoniła koleżankę, włożyła swój płaszcz z kołnierzem i wyszła ze swoją koleżanką na spacer wzdłuż torów kolejowych. Do mnie nie odzywała się  przez tydzień.
Obrażona.

Samochód

Mama uległa moim prośbom i namowom i kupiła mi w kiosku „Ruchu” piękny model samochodu Lincoln Continental Convertible – Kabrio 1947. Duży, metalowy,  w kolorze zielonym. Do tego czerwony fotel. Mama narzekała, że zabawka jest za droga i powtarzała to codziennie
Aż mi się odechciało nim bawić

Zły ojciec

Matka prowadziła z ojcem ciągłą walkę, uważała, że jest zły, powtarzała: ojciec jest zły, a wyszła za niego, bo był dobry, ale się zmienił. Niestety, na gorsze,
Jak podrosłem chciała mnie wciągnąć w swoją grę, ale stanowczo odmówiłem
Strugaczka

Strugaczka

Nie chodziłem jeszcze do szkoły, ale pasjami lubiłem rysować w bloku. Ktoś z dorosłych kupił mi strugaczkę w kształcie pistoletu. Wkładało się kredkę w uchwyt i kręciło kredkę. Ale mnie bardziej podobał się kształt strugaczki. Nie rozstawałem się z nią na chwilę i „strzelałem” do wyimaginowanych bandytów.
Jesienią rodzice wzięli mnie na wyjazd do Pińczowa, na zakup spodni, kurtki i butów. Byłem w doskonałym humorze, bo oczywiście wziąłem ze sobą moją strugaczkę-pistolet. Nagle potknąłem się, pistolet wypadł mi z dłoni i potoczył się chodnikiem do dziury przytkanej kratami. Było mi bardzo przykro. Na wsi to się nie mogło wydarzyć. Nawet jeśli coś wypadło ci z ręki, znalazłeś to w trawie. Nic nie znikało w ziemi na zawsze.
Ale już rodzice wołali mnie, bo trzeba było przymierzyć buty w sklepie.
Jeszcze przez kilka dni nie mogłem pogodzić się ze stratą.

Warcaby

Kiedy miałem osiem lat ojciec kupił mi nowe warcaby, bo stare się zniszczyły, a pionki poginęły. We wsi warcaby były dość popularne, a w domu Łyków, za remizą, królowały na stole szachy i gospodarz ciągle się nad nimi pochylał. Nawet mnie zapraszał, ale ja w tej grze byłem słaby. W stajni mieli pod pułapem gniazdo rozwrzeszczanych jaskółek, którym rodzice donosili różne robaki i glisty. Lubiłem na nie patrzeć godzinami.
Ojciec rozpakował nowe szachy i rozłożył je na stole. Zaczęliśmy grać. Ojciec dowcipkował i pogwizdywał, ale tego dnia szczęście uśmiechnęło się do mnie i dość szybko wygrałem.
Ojciec stracił humor, czuło się jego wewnętrzną złość. Zaproponowałem mu rewanż, planując w duchu, że teraz przegram.
Ale on założył kurtkę i wyszedł na podwórko. Czułem się winny, ale nie wiedziałem, dlaczego?

Pińczów

Pewnego razu moja mama wybrała się ze mną (wówczas przedszkolakiem) w podróż autobusem PKS do miasteczka, w celu ostrzyżenia moich zbyt długich włosów. Wyprawa skończyła się awanturą u fryzjera, który strzygł inaczej niż mama sobie życzyła. Opuściliśmy ten gabinet, a następnie pospiesznie szukaliśmy w Rynku drugiego fryzjera.
Przechodnie, na widok chłopca ostrzyżonego do połowy głowy, klaskali i wybuchali śmiechem.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko