Zdzisław Antolski – Szkice wierszem

0
349

Oprócz pisania wierszy, Wiesława Ptaszyk zajmuje się także fotografią. W ostatnim jej tomiku pt. „Przenikanie”, każdy wiersz przypominają fotografię, na której uchwycono chwilę. W tym momencie czas się zatrzymuje, a czytelnik kontempluje obraz zaklęty w słowach. Na potwierdzenie tej tezy dodam, że zbiorek ilustrowany jest zdjęciami archiwalnymi ze zbiorów rodzinnych oraz aktualnymi wykonanymi przez poetkę. Na okładce mamy obraz zegara, który rozrywa wizerunek na fotografii.

Oczywiście czas wszystko zmienia, ale są sposoby, aby go przechytrzyć za pomocą fotografii czy słowa. I właśnie obu sposobów używa Wiesława Ptaszyk, poetka i fotograf. Jej wiersze są jak błysk fleszu, w którym odbija się fragment rzeczywistości. Te wiersze ocalają przeszłość, są fragmentem historii rodziny, wioski i okolicy.

Opisując postać ze swojej rodziny, poetka przytacza jej ulubione powiedzonko, zwrot frazeologiczny czy fragment pieśni nabożnej, który pasuje do charakteru postaci. Poetka wpatruje się w fotografię i stwierdza:

zdaje się że Antoni
przed chwilą zsiadł z roweru
i teraz pewnym krokiem przecina
pielgrzymkowy korowód

ubrany w białą marynarkę
nie pasuje do wizerunku chłopa
z dziada pradziada

W dłoni ściska melonik
i kilka groszy zarobionych
ze sprzedaży lodów (…)

Antoni ma w sobie wiarę i upór
ścieśnione jak ciemna plama
rzucona obok
spieszy do swoich z kawałkami
szarego mydła w plecaku

I tu, na zakończenie wiersza następują słowa z modlitwy, które zawsze towarzyszyły kiedyś ludziom wiejskim:

Ucieczko Grzeszników
miej nas w opiece.

Trzeba przyznać, że każdy wiersz jest pisany niemal telegraficznie, z dużą dyscypliną słowa, pokazując najistotniejsze sprawy. Czasami jest opisem fotografii, jak ten:

z całej ślubnej fotografii
widzę tylko matkę
pogodną twarz i włosy
starannie oddzielone przedziałkiem

uśmiecha się choć zawczasu
przygotowała chustkę
i odruchowo gładzi
pięknie haftowaną suknię (…)

(prababcia Apolonia)

Widzimy, jak prababcia ożywa pod uważnym spojrzeniem poetki. „Przemawia” do niej gestem. Następuje jakieś metafizyczne połączenie między autorką a jej prababcią. I to jest właśnie owo tytułowe „przenikanie”. Wiersze Wiesławy Ptaszyk są bardzo naturalne, jakby „napisały się same”, bo jest w nich prawda zaklęta w historii rodzinnej. A przy tym są szorstkie, poetka nie fantazjuje, niczego nie zmyśla, a co najwyżej domyśla się, Na przykład w wierszu „dwie historie” poetka pisze o swoich rozmowach z babcią. W pewnym momencie…

Babcia już nie słucha
po niemiecku rachuje rentą
i w myślach uśmiecha się do Feliksa
swojej pierwszej miłości

Nie mogę się oprzeć, aby nie zacytować w całości wiersza autorki pt. „przed snem”. Jest to klasyczny przykład metody twórczej Wiesławy Ptaszyk, polegającej na uważnym wsłuchiwaniu się w słowa rozmówcy, widać w nim miłość i empatię rodzinną. A także duże poczucie humoru.

ja grzeszna idę spać
nie może mi się nic złego stać

popraw mi dziecko poduszki

dajże Boże dokonać
iżbym się wyspowiadała

znowu się chmurzy

nie racz pamiętać
wszystkich grzechów moich

a mówiłam żeby zwozić

no ustąp czarcie przeklęty
bo tam mieszka Jezus Święty

gdzie ta packa

mam ci ja Pana Dobrego
Jezusa Ukrzyżowanego

muchy-psiajuchy

Poetka czuje się jednym z ogniw w długim łańcuchu pokoleń. Kocha swoją rodzinę i małą ojczyznę. Jej twórczość unieśmiertelnia osoby, które nie mogły inaczej zapisać się w historii. Jednak dla poetki to właśnie oni, zwykli ludzie, a jednak wyjątkowi, są bohaterami jej wierszy. Przekazuje nam co tamci myśleli, co czuli, jak mówili, jak się zachowywali, jak pracowali. Jej wspomnienia sięgają dzieciństwa i dorosłości. Cały czas pamięta o swoich przodkach, np. w wierszu „rozterki przed drogą”

babcia Julka gdyby żyła
miałaby dziś sto siedemnaście lat

pokazuje zdjęcie nagrobka

to nie ma po co jechać

mama na chwilę
przymyka oczy

pakuj jajka i miód
trzeba odwiedzić matkę

Zmarli żyją w pamięci swoich potomnych. Obcują z nimi na co dzień. Pamięć o przodkach ukrywa się w każdym kącie domu i obejścia. Towarzyszy żywym podczas świąt i w codziennej pracy. Bardzo to wzruszające i budujące zarazem.

Wiersze Wiesławy Ptaszyk czyta się niemal jednym tchem. Stajemy się podczas lektury członkami jej rodziny i jednocześnie przypominamy sobie naszych zmarłych i żyjących. Poetka potrafi oddać magię życia na wsi, wzajemną miłość w rodzinie, radości i smutki. Narodziny, starość i śmierć. I co chyba najważniejsze: przywiązanie do ziemi. Wiersze napisane są naprawdę po mistrzowsku, z dużą oszczędnością słowa. Z dystansem i humorem. Ośmielę się nawet stwierdzić, że na swój sposób podobne są do twórczości poetyckiej Wisławy Szymborskiej.

Tomik ilustrowany jest starymi fotografiami rodzinnymi, które z wierszami tworzą jedną całość i korespondują ze sobą.

Zdzisław Antolski

Wiesława Ptaszyk, Przenikanie, Lublin 2021

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko