Stanisław Nyczaj – UWERTURA NA POWITANIE PARKU

0
768

Pamięci Krzysztofa Pendereckiego –
ojca rozśpiewanych Jego muzyką drzew
w Lusławicach

Drzewa rosną bezgłośnie,
by nikt nie wyrwał ich płochliwych zawiązków.
Dopiero kiedy zaczną rozgłaszać ptaki,
że zakwitły – podrosły – wybuchł w przestrzeń na schwał,
wolno nam po ich pniach, gałęziach
wspinać się żądnym słuchem, wzrokiem, węchem
z kocim sprytem na chybotliwe wierzchołki,
drżące lękiem, co postanowimy.

Słowiki, wilgi, kosy, gawrony
w gnieździe jutrzni zachodzącego słońca
zmawiają się na uwerturę
          pod batutą zstępującego z obłoków
          ukochanego ojca drzew z Lusławic
do opery o rozszumiałym przed szarymi blokami
parkiem imienia tych Wszystkich z Krzywdą Ściętych – 
niemiłosiernie na obu półkulach
naszego niefrasobliwego wyrachowania.

Wybiegam czym prędzej z domu,
zbieram nieocenione nuty,
układam za podszeptem Mistrza pieśń
o ufności i tak wciąż odległej nadziei,
że w zasłuchaniu
z upragnienia zasnąć nie sposób.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko