Iskrzyło gwiazdami pośród ciemności,
kładło się świtem na polach i lasach,
znaczyło horyzont, toczyło obłoki.
Błyskało w oczach dzieci i w każdym
uśmiechu, w psiej i kociej sierści,
w zapachu ogrodów, w zgiełku dnia.
Skrywało się w strumieniu i pod liściem,
schodziło z dachów, zaglądało do okien,
głodne kwiliło w deszczu pod okapami.
A widzieli je zwykle ci, którym ból
otwierał oczy i dusze, bo w nich miało
najlepszy dom i najlepsze schronienie.