Józef Czechowicz – Ta chwila

0
162
Ręko smagła otwórz okno dnia z podwórka utocz
i nalało się jak w dzbanek soku godzina zimnych
oddech gęstwin równomierny deszczu tupot
przyśpiew rynny

to jest w kuchni dom na pradze niedaleko remiz
tramwajami co za ozarwień ulice się dławią
a zły odblask bije zorzą po kamieniach
i doszoz i doazcz i doazoz i

doszcz i deszcz…

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko