Artur Daniel Liskowacki, Cieśla i słowa

0
270

Artur Daniel Liskowacki

Cieśla i słowa


          Tom wierszy Według Józefa to piąta poetycka książka Cezarego Sikorskiego, opublikowana przezeń  –  jak i poprzednie  –  we własnej oficynie Zaułek Wydawniczy „Pomyłka”. Na zewnątrz szary, skromny edytorsko zresztą świadomie taki, choć ascetyczna okładka kryje bogate graficznie wnętrze (fotografie Majki Kuczary) opatrzona mottem z Heideggera, wydaje się dość typowy dla dotychczasowych publikacji Sikorskiego. Których erudycyjne konteksty kulturowe (autor ukończył filozoficzne studia, jest też doktorem nauk humanistycznych) są elementem starannych kompozycji słowa i obrazu, a ton liryczny ustępuje eseistycznej refleksji.

           Poprzednie książki Sikorskiego, co sugerowały już ich tytuły od Drogi z Daulis do Delf (2009) po Wyimki z Elegii duinejskich R. M. Rilkego (2011) umocowane były mocno w tradycji kultury (np. formą sonetu), stanowiąc próbę jej współczesnego echa. Sikorski zresztą – z jednej strony – stawia swoim wierszom zadania wysokie, bardziej poznawcze niż czysto literackie, z drugiej zda się je traktować z pewną rezerwą, jako produkt niedoskonały w stosunku do tych zadań (w cytowanym na skrzydełku tomu fragmencie wywiadu mówi o „niedosycie”, jaki mu przynoszą).

          Jego najnowsza książka – mimo podobieństw do poprzednich – jest przecież odmienna od nich. Bo choć nie brak w niej chłodu i dystansu wynikłego z konwencji, a cała konstrukcja tomu (wraz z graficznym zapisem niektórych tekstów) jest tak przemyślana, że sprawiać może wrażenie wyrafinowanej sztuczności, to nie tylko najbardziej liryczny z dotychczasowych tomów Sikorskiego, ale i najbardziej osobisty. A przy tym chyba najciekawszy.

          Apokryficzny tytuł Według Józefa sugeruje ewangeliczne konteksty. Tym razem Ewangelia opowiedziana ma być właśnie z perspektywy Józefa cieśli, ojca (czy raczej ojczyma) Jezusa, męża Marii. Ale wątek „Świętej Rodziny” – odtwarzający w ogólnym zarysie kościelną tradycję (Józef mający już za sobą doświadczenie rodziny, spotyka Marię) – jest tu tylko kulturowym sztafażem, tłem. Uważna lektura wierszy pozwala w nich dostrzec nie tyle – czy nie tylko – autobiograficzne tropy poety (dla czytelnika mniej zresztą ważne), ukryte w liryczno-religijnej narracji, ile – by tak rzec – ich prywatną perspektywę. Józef, bynajmniej nie święty, choć doświadczony świętością – rozumianą jako tajemnica egzystencji, to dojrzały mężczyzna, który „w młodości studiował filozofię” (Dziwna przypadłość Józefa Cieśli), i śmiało robił swoje („nie bał się wielkich budowli”), a dziś „godzi się z życiem” (Cieśla Józef podnosi głowę). 

          Tak przedstawiony bohater liryczny tomu – alter ego autora (z wszelkimi tej zależności konsekwencjami i całą związaną z nią literacką grą) – ukazany bywa z nutą ironii (autoironii?). Która daje się odczytać zwłaszcza we fragmentach poetyckiej prozy, pojawiających się pomiędzy wierszami i stanowiących narracyjny szkielet tomu. Czytamy tam o Józefie, że jego „przydatność (…) wynika z profesji i wzrostu. Drobny mężczyzna musi nadrabiać sprytem ” (Przydatność Józefa Cieśli). Że „nieobcy był mu dialog między dobrem a prawdą. Potrafił odróżnić piękno, dostrzec błogość duszy “, tymczasem „gdy spotkał Marię rozsypał się związek rzeczy i pojęć” (Dziwna przypadłość Józefa Cieśli). Że „w młodości (…) wykonywał nietypowe zamówienia”, za to „dziś z trudem dociera do zmierzchu” (Józef Cieśla i meble z koszmarów).

          Portret układający się z tych krótkich, poetycko uformowanych informacji – w wierszach przybierających kształt enigmatyczny, a i bardziej bezpośredni, bo niektóre z nich pisane są w pierwszej osobie, jako wyznania Józefa – to mocny, nie kryjący słabości portretowanego wizerunek kogoś, kto na granicy między gorzką dojrzałością a naznaczoną rezygnacją starością otrzymuje jeszcze jedną, nową szansę. Uosobioną w młodej kobiecie.

           Zagubiony, wytrącony z rytmu powszedniości, ale obdarowany (motyw Marii i jej – a zarazem jego – dziecka) nie przestaje błądzić, doznaje porażek i rozczarowań, lecz rosnące w nim już przeświadczenie sensu – „patrzy do góry gdzie jest światło / ma formę gwiazd obłoków marzeń / dociera do nas gdy wątpimy // że źródło jest tam / dalej” (Cieśla Józef zeznaje) – znajduje potwierdzenie w codzienności. Czytamy więc na puentę: „z tych samych powodów / dla których pot józefa / przywarł na chwilę / do piersi marii / nic się już nie da / napisać”. Ta „chwila” z wiersza to właśnie życie.

          Samo w sobie odnajdujące sens i wartość, mimo zastrzeżeń zdystansowanego obserwatora (tom otwiera znaczący wers: „ten który opowiada ciągle się myli”) i niedoskonałości słowa, jakim Józef, tworzący dotąd stoły, dotyka teraz swego życia.

           Nie bez kozery więc może ze słów, składających się na tom Według Józefa – w którym Zwiastowanie staje się śmiałym erotykiem, a chrześcijańskie wątki splatają się z grecką filozofią – najbardziej zapadają w pamięć te najprostsze. Słowa i sytuacje. Jak choćby ta z pięknego wiersza śniadanie z marią, będącego kwintesencją wiary, „że wbrew dogmatom / tak łatwo się poddać komunii / powszedniości”. 

ADL

Cezary Sikorski „Według Józefa”, Zaułek Wydawniczy Pomyłka, Szczecin 2014


Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko