Edward Tuz

0
950

Marian Rumin

Ponadrealny świat Edo Tuza

 

Edward Tuz (1949) urodził się w Szałasie, niewielkiej wsi na skraju Puszczy Jodłowej (Świętokrzyskie). Naukę praktycznego zawodu pobierał w kieleckim Technikum Budowlanym i w Politechnice Świętokrzyskiej. Z własnego wolnego wyboru od 1978 r. zajmuje się malarstwem, rysunkiem, projektowaniem wnętrz i ilustrowaniem wydawnictw literackich ze szczególnym uwzględnieniem tych dotykających sacrum. Jego prace prezentowano na ponad stu wystawach w kraju i poza jego granicami. Jest laureatem znaczących nagród, m.in.: Komitetu Kultury Niezależnej NSZZ „Solidarność” – „Złote Jajo”, III Ogólnopolskiej Wystawy Sztuki Religijnej w Białymstoku, Ogólnopolskiego Konkursu Plastycznego „O paletę Brata Alberta” w Puławach, Ogólnopolskiej Wystawy Plastyki „Sacrum dzisiaj” w Kielcach.

 

Do sztuk plastycznych, do artystycznego świata wyobraźni w jego przypadku droga wiodła przez obowiązkową (kiedyś) służbę wojskową. Wtedy to, dzięki swym naturalnym zdolnościom i nabywanym umiejętnościom, pełnił funkcje plastyka. Korzystając z narzędzi i farb, w wolnych chwilach rysował i malował „swoje obrazy”. Żyjąc w absurdalnej rzeczywistości, zafascynował się twórczością Stanisława Ignacego Witkiewicza i światem wyobrażonym – alternatywnym do rzeczywistego, który dawał schronienie. Fascynowała go neorealistyczna forma obrazowania psychicznie i społecznie zapętlonej rzeczywistości. Efektem tej fascynacji, ale też osaczenia przez otaczającą rzeczywistość polityczną i społeczną, której człowiek nie chce albo nie może się przeciwstawić, namalował cykl obrazów „Agwazja” (odczytywany jako: agresja /inwazja).

 

Z czasem jego twórczość ulega ekspresywnemu uspokojeniu. Pojawiają się motywy o charakterze sakralnym, a ulubione obrazy pejzażowe stają się pretekstem do przedstawiania ziemi i nieba, bez ludzkiego sztafażu, jako przestrzeni do wypełnienia refleksją o charakterze totalnym, metafizycznym. Pomocne jest w tym sięganie przez autora do literackich tekstów, zarówno tych poetyckich, jak też natchnionych (np. Biblia). Z kolei dzieła muzyczne powstrzymują autora przed dosłownością literackiej narracji, kierując ku intuicyjnym uogólnieniom, lapidarności i poetyckiej syntezie.

 

Z potocznego punktu widzenia jest to malarstwo przedstawiające, wręcz przedmiotowe. Z łatwością rozpoznajemy poszczególne formy architektury, martwych natur, usymbolicznionych znaków (zegary). Ich wpisanie w krajobrazową przestrzeń dookreśla ich byt i sens na pograniczu bezkresu natury i pozostałości kulturowych aktywności człowieka.

 

W ziemskiej, pierwszoplanowej przestrzeni jego obrazów, tych nieco wcześniejszych, bardzo często pojawiają się instrumenty muzyczne (harfa, wiolonczela, skrzypce), nuty, ale też tajemnicze kluczyki do…, bywa że przeinaczone, wpisane w relacje z innymi przedmiotami, znaczeniowo przeinaczone na podobieństwo osobistego zasłuchania w muzyczne tony własnych doznań i odczuć. Muzyka poważna jak i poezja, szczególnie J. C. Norwida stanowią istotne inspiracje artystyczne dla autora, nie tyle w sensie formalnego kształtowania, co refleksyjnej zawartości i sensów z niej emanujących. Romantyczne, idealizujące usposobienie autora sprzyja postrzeganiu świata emocji, które z kolei przekładane są na delikatne, subtelne tony stwarzanej materii obrazu możliwego do odczytywania w kategoriach piękna. Również w tych autorskich kompozycjach zawartość znaczeń i sensów przyoblekana jest w formy piękna – tej klasycznej kategorii estetycznej nadal cenionej, ale w aktualnych praktykach artystycznych coraz rzadziej stosowanej.

 

Forma autorskiego obrazowania w swych detalach bliska jest realistycznemu odtwarzania świata postrzeganego. Zestawianie poszczególnych wyimków rzeczywistości przywołuje idee kolażu przy zachowaniu jednorodnej metody malarstwa olejnego. Natomiast wzajemne zestawianie poszczególnych odsłon świata zewnętrznego, ich wzajemne komponowanie, budowanie nienaturalnych kontekstów – z potocznego punktu widzenia, przywołuje rzeczywistość ponadnaturalną, na podobieństwo surrealnej, ale w rozumieniu powagi metarzeczywistości. W wielu obrazach przestrzeń podzielona jest kulisowo, z wyraźnie wyodrębnionymi (np. szklanymi przesłonami) etapami. Rzeczywistość poszczególnych przestrzeni sugestywnie emanuje z obrazów, zaskakuje, prowokuje, olśniewa, wsysa widza w swą iluzyjną przestrzeń, zmieniając jego samopoczucie i mimowolnie zmusza do autorefleksji. Im dłużej przebywamy w przestrzeni tych obrazów, tym mocniej porzucamy poczucie ich „dziwności” na rzecz alternatywnej realności. Mistyfikacja potoczności ustępuje miejsca metafizyczności. Sprzyjają temu doznaniu ulubione praz autora barwy: od ziemistych ochr poprzez cynobrowe i (rzadziej) karminowe czerwienie aż po turkusowe zielenie i błękity. W autorskim wydaniu mają one charakter kontemplacyjny i tak są postrzegane i stosowane przez E. Tuza jako wyraz „morza miłości”.

 

Swoistym dopełnieniem artystycznego, bardzo swoistego i rozpoznawalnego obrazowania są liczne kopie i kopiopodobne interpretacje dawnego malarstwa o religijnym charakterze, ale też ostatnio i obrazów Tamary Łempickiej. Czy to tylko ćwiczenie własnych umiejętności i realizacyjnych możliwości, czy też forma plastycznego wytchnienia od złożonej powagi zasadniczej, osobistej formy obrazowania tego, co z autorskich powinności wynika?

 

Marian Rumin

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko