Taka, jak jest. Nieprawdziwa jeszcze.
Futra odarte z przytulnych bydląt.
Suknie papuzim odjęte skrzydłom.
Koronki – szrony przeszyte dreszczem.
Więc właśnie – tak? Zrzucająca bucik
ze skóry drewnem głuszonych cieląt.
Ciało, o którym śnią przed niedzielą
nad ogryzioną kością – rekruci.
Rozpinająca obcisły stanik.
Tak coraz więc doskonalej naga
jak złota ryba na srebrnych wagach
deszczowych portów zmyślonej Danii.
Jest więc! Od źrenic po stopę wąską.
Abstrakcja w lustrze nad parną wanną,
gdy wznosząc białe ramiona – czarną
leniwe włosy związuje wstążką.
Futra odarte z przytulnych bydląt.
Suknie papuzim odjęte skrzydłom.
Koronki – szrony przeszyte dreszczem.
Więc właśnie – tak? Zrzucająca bucik
ze skóry drewnem głuszonych cieląt.
Ciało, o którym śnią przed niedzielą
nad ogryzioną kością – rekruci.
Rozpinająca obcisły stanik.
Tak coraz więc doskonalej naga
jak złota ryba na srebrnych wagach
deszczowych portów zmyślonej Danii.
Jest więc! Od źrenic po stopę wąską.
Abstrakcja w lustrze nad parną wanną,
gdy wznosząc białe ramiona – czarną
leniwe włosy związuje wstążką.