John Constable

0
259

Karolina Kowalcze

John Constable

 

Jego twórczość zaczęła wyzwalać malarstwo od surowych zasad akademizmu. Jako pierwszy opuścił cztery ściany pracowni i malował w plenerze. Mimo że w obrazach Johna Constable widać jeszcze zgodność z rygorystycznym podejściem do sztuki, właśnie od niego zaczęły się wielkie zmiany w malarstwie. Powoli, spokojnie, małymi kroczkami. Po to – by z pomocą malarstwa Wiliama Turnera – niecałe siedemdziesiąt lat później mógł wielki wybuchnąć skandal związany z pierwszą słynną wystawą Impresjonistów.


John Constable (1776 – 1837) został nazwany jednym z największych pejzażystów angielskich. Nie bez powodu. Malując tylko swoje rodzinne strony uchwycił żywiołowość i zmienność natury. Do swoich pejzaży często wplatał ludzi, zwierzęta, budynki, zamki, kościoły, wiejskie chaty, ruiny lub łodzie, ale zazwyczaj spychane na dalszy plan służyły jako wypełnienie przedstawienia. Skupiał się głównie na przyrodzie. A w niej najbardziej interesowały go chmury. Kłębiaste. Dynamiczne. Rozświetlone słońcem. Albo burzowe. Szare. Groźne. Powstałe spod szybkich machnięć pędzla.


W pejzażach Constable nie jest trudno doszukać się silnych wpływów innego wielkiego pejzażysty, żyjącego sto pięćdziesiąt lat wcześniej Holendra, Jakoba von Ruisdaela. Właśnie od niego mógł zaczerpnąć dramatyczny sposób patrzenia na naturę. Zachwycając się Ruisdaelem, Constable nie stracił swojej tożsamości artystycznej; wyrobił własny, indywidualny styl. Malując głównie wieś, zrezygnował z bardzo modnych w tym czasie brązów na rzecz zieleni[1]. To sprawiało wrażenie czystości przedstawień. Kilkanaście lat później podobnie na pejzaże patrzyli Impresjoniści. Jasność. Świeżość. Te cechy znajdziemy również u nich…


Przedstawienia Johna Constable są dynamiczne, malowane szybko, czasami sprawiają wrażenie troszkę niedokończonych. To ciekawość zmienności otoczenia pod wpływem zmian światła (ciekawość ta została później uświęcona właśnie przez Impresjonistów). Malował w plenerze, dokańczał w pracowni. Początkowo jego nowatorski styl nie został przyjęty z entuzjazmem, zwłaszcza przez Akademię Królewską, na której studiował. Preferowano wtedy portrety i sceny historyczne, natomiast celem Constable była natura sama w sobie. Chciał poprawić techniki pejzażu; nie zmienianie go na potrzeby malarstwa, ale pokazanie takim, jakim jest[2].


Zmysł obserwacji, szybkie szkice, które uchwycić klimat chwili oraz pogodę w pejzażach tylko jednego, ale niezwykle malowniczego hrabstwa angielskiego, stały się wizytówką malarstwa Constable. Z początku odrzucanego przez jego rodaków, docenionego przez Géricault i Delacroix. Tego zwłaszcza zainteresował jeden obraz: Wóz z sianem[3].


Pejzażysta na pierwszy plan wysunął rolników jadących przez rzekę na tytułowym wozie. Furmanka jest ciągnięta przez zwierzęta. W samym uchwyceniu postaci widać szacunek autora do ludzkiej pracy. Jednak to nie ludziom malarz poświęcił najwięcej uwagi, ale otoczeniu w jakim się znajdują. Kompozycję przedstawienia podzielił na dwie części. Horyzont przebiega przez środek płótna i precyzyjnie oddziela świat nieba od świata ludzi: „górę”, na niej ciężkie burzowe chmury i „dół” na nim wszystko co związane z człowiekiem: wóz, łódź, młyn, za nim ogromne dęby… W głębi obrazu widać łąkę i las. W każdym namalowanym elemencie widać dbałość o szczegóły, np. refleksy świetlne. Jednak nie jest to sielankowe, nieco nudne przedstawienie; Wóz z sianem pełen jest dynamiki, niepokoju i życia.


Inne płótno, na które warto zwrócić uwagę, zostało przez artystę zatytułowane Stonehenge. Kręgi megalityczne, które do dzisiaj są zagadką antropologów, zostały pokazane jako miejsce tajemnicy i zagadki. Dynamiczne niebo oraz duży kontrast światłocieniowy na kamiennych głazach dodaje do wizerunku grozy. Grozy, która przeraża i intryguje widza. Chmury łączą się z ziemią, jakby samo bóstwo łączyło się z człowiekiem. Dla Constable’a Stonehenge jest niezwykłym miejscem będącym miejscem spotkania człowieka pierwotnego z jego bóstwem, miejscem objawienia się sacrum.


Biały Koń
, Wiejska Droga, Dolina Dedham to jedne z wielu pejzaży, które przyciągają widza delikatnością w pokazaniu przyrody. Jeśli w malarstwie pojawiał się człowiek to tylko w relacji z naturą. Pokazywany przy pracy, ze zwierzętami, zapełniał przedstawienia tak, by te nie stały się monotonne. Rodzinne hrabstwo, które bardzo dobrze znał, było dla Constable’a kopalnią inspiracji. Zmienne. Kapryśne. Energiczne. Albo spokojne, kojące, delikatne w powiewach wiatru dostarczało mu wielu duchowych przeżyć, które nawet dla nas są dostępne.

 


[1] Patrz: Tim Marlow, film z serii Wielcy malarze: John Constable.

[2] Wielcy malarze, dz. cyt.

[3] W. Pastuszka, John Constable – Wóz z sianem, na www.cudaswiata.archeowiesci.pl, dostęp: 08.11.2012, godz. 22:15.



Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko