Krzysztof Lubczyński
W SĄSIEDZTWIE CICHYCH I GĘGACZY…
To duża sztuka napisać interesującą książkę o wydawnictwie. Leszek Żuliński takiej sztuki dokonał. No bo co może być interesującego w działalności oficyny wydawniczej? Jej praca na pierwszy rzut oka może przypominać funkcjonowanie urzędu. Robota papierkowa, redaktorzy przy biurkach, stosy książek i rozmaitych druków. Praca żmudna i bardzo nie widowiskowa. I choć zdarza się, że pasjonująca intelektualnie, to jednak na ogół nużąca: czytanie i szlifowanie cudzych tekstów.
A jednak „Foksal 17” Leszka Żulińskiego, monografia Państwowego Instytutu Wydawniczego jest lekturą naprawdę pasjonującą. Z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że jest lekko i – na ile to możliwe w przypadku takiego tworzywa – barwnie napisana. Po drugie dlatego, że historia PIW jest ważnym fragmentem powojennej intelektualnej historii Polski, najpierw PRL, a później RP. W tym pierwszym okresie PIW został uczyniony, w drodze decyzji administracyjnej, jednym z kilku flagowych wydawnictw kraju. Decyzja z 1946 roku miała rangę dekretu Bieruta i podpisana poza nim także przez premiera Osóbkę-Morawskiego i Hilarego Minca. Wydawnictwu przyznano siedzibę w kamienicy przy Targowej 63, na niezniszczonej warszawskiej Pradze. Powierzono mu wydawanie literatur z najwyższej półki intelektualnej, w tym eseistyki literackiej, literatury filozoficznej, pamiętników, dzienników, listów i najwyższej klasy literatury pięknej. O atmosferze tamtego pierwszego wydawniczego sezonu było to, że wśród pozycji z 1946 roku znalazły się „Przemówienia” Bolesława Bieruta, „Zarys historii gospodarczej świata” Eugeniusza Kwiatkowskiego i „Klub Pickwicka” Karola Dickensa.
Z jednego jeszcze powodu ta książka jest ważnym dokumentem. Historia PIW to jakiś okruch lustra, w którym odbija się najnowsza historia Polski. Żuliński pokazuje rozmaite ścieżki wydawnictwa, w które historia się wdzierała. Ważnym rozdziałem książki jest ten dotyczący dyrektora, którego stał był najdłuższy i za którego PIW przeżył drugi okres rozkwitu, czyli Andrzeja Wasilewskiego. Jego zasługą było wprowadzenie do ofert PIW, dotąd skoncentrowanego na klasyce, literatury współczesnej. Przy okazji książka Żulińskiego pozwala poznać bliżej wiele personaliów, także o charakterze anegdotycznym i dowiedzieć się szczegółów zapomniane oraz potwierdzić znane. Do pierwszych należy przypomnienie, że na początku lat 60-tych z kawiarni PIW nadawano audycję literacką, w której prezenterką była Beata Tyszkiewicz. I że poprzedniczka obecnej kawiarni przy Foksal był słynny lokal, w którym zbierała się tzw. przez władze „kawiarniana opozycja” intelektualno-artystyczna, owi „Gęgacze” z poematu Janusza Szpotańskiego, podsłuchiwani przez agentów, czyli „Cichych. Do tych drugich dramatyczny moment, gdy przebywająca w wydawnictwie Maria Hulewiczowa, była sekretarka Stanisława Mikołajczyka rozpoznała w dyrektorze PIW swego oprawcę z Koszykowej, Jacka Różańskiego i omal nie zemdlała. Różański zwykł w krótkim okresie swojego dyrektorowania PIW-wem posługiwać się „U innych to pif paf, a u nas tylko PIW”. W jego ustach był to humor w głębokiej czerni.
Na koniec jedna uwaga. „Foksa 17” nie jest nowalijką. Ukazała się w 2006 roku. Wciąż jednak można ją dostać w kończącej żywot księgarni PIW. Trzeba jednak o tej książce wspomnieć ponowie także dlatego, że kilka lat po jej wydaniu PIW stanął przed widmem likwidacji. Tej ponurej pointy w książce nie ma
———————————————————————
Leszek Żuliński – „Foksal 17”, PIW 2006