Krzysztof Lubczyński: POEZJA DLA DOROSŁYCH…

0
225

Krzysztof Lubczyński


POEZJA DLA DOROSŁYCH…

 

Bogdan Świecimski deklaruje we wstępie do swojego tomiku poetyckiego „Okno na siódme niebo”, że „nie pretenduje do miana poety”. Błogosławiona i ujmująca, i rzadka dziś cnota skromności przemawia przez niego. Dziś, to znaczy w czasach, w których WSZYSCY NA WSZYSTKIM SIĘ ZNAJĄ…, w których nastoletnia panienka, która wystąpiła w reklamie napoju lub wypowiada nieudolnie jedna kwestie w tasiemcowym serialu sama mianuje się „aktorką”- celebrytką….

 

Jednak Świecimski może ze spokojnym sumieniem pomyśleć o sobie choć raz jako o Poecie. Jego tomik jest poezją niezłej próby, choć na pozór nieefektownej, skromnej właśnie. Świecimski nie roztacza poetyckich fajerwerków, nie próbuje nas kokietować efektownością poetyckiego konceptu, błyskotliwymi sformułowaniami. Pisze o sobie prosto i całkowicie bezpretensjonalnie, jak w pierwszym z wierszy („Anons I”): „Zgubiłem siebie. Kto mi pomoże się odnaleźć. Lat mam więcej niż czterdzieści, bruzdy goryczy nad ustami (…)”

W tej krystalicznie prostej frazie odnalazłby się niejeden czytelnik spełniający metrykalne kryterium. To poezja raczej dla ludzi dorosłych. Młody, zwłaszcza dzisiejszy młody człowiek przyswoi ją raczej tylko teoretycznie, językowo, ale trzeba przeżyć wiele doświadczeń i goryczy, by ją pojąć fibrami ciała. Choć nie w każdym przypadku. W wierszu „Krzyk” poeta mówi o swoim bólu towarzyszącym mu od młodości. Bo to takie pokolenie, które bólu doświadczyło jednak więcej niż „plastykowana”  generacja urodzonych w okolicach 1989 roku. W wierszu „Zaduszki”, tradycyjnie i nieodkrywczo refleksyjnym – jak owo święto –  podoba mi się fraza „pod stopami chrzęści listopadowy złom”.

 

Świecimski nie jest poetą tylko  prywatnym. „Moim braciom powszednim. AD 1976” serwuje opis przaśności życia pracowniczego, z ich talerzem zupy, papierosem, „pół litrem”; wstawaniem o brzasku, bilansem i premią kwartalną. Wiersz powstał 35 lat temu i jest  nim fraza o „niczyich biurach i fabrykach”. Mimo to wiersz nie nadaje się do archiwum AD 2011. Jest aktualny, bo choć dziś biura i fabryki nie są „niczyje”, to niespecjalnie to poprawiło los „braci powszednich”. Ich codzienny mozół jest podobny, odbywa się tylko w nieco bardziej barwnych dekoracjach….

A ponieważ za pasem rocznica Sierpnia 1980 roku więc przywołajmy i wiersz „Sierpień 1980”, który czyta się dziś jak echo niegdysiejszych emocji, wrażeń, złudzeń, marzeń, przysypanych warstwami kurzu i ponad trzydzieści już razy przez „niegdysiejsze”, villonowskie, śniegi”.

W kolejnych wierszach Świecimski daje swoją ciekawą, poetycką wykładnię  „Skowytu”, „Samotności”, „Starości”, „Pragnień”, „Tęsknoty”, „Złudzeń”, „Dojrzewania” oraz niektórych przysłów.

Poeta kończy swój tomik wierszem, najdłuższym, rodzajem minipoematu, który szczególnie, jako „paryżomanowi”, przypadł mi do serca. Tak się składa, że jest to utwór tytułowy. Scenerią tego pięknego wiersza jest dzielnica Paryża – Montparnasse. To piękny gest poetycki, że poświęcił ją autor akurat dzielnicy co prawda bogatej w przeszłą, przedwojenną sławę światka artystów, ale dziś zszarzałej, banalnej, trochę już bez wyrazu, ubogiej w efektowne weduty i zabytki, a do tego oszpeconej ohydną wieżą Montparnasse, przypominającą sławetną wieżę w Berlinie Wschodnim na Karl-Marx Stadt-Platz.

Poeta przeżywa w tym wierszu, na tym Montparnassie, różne ciekawe sprawy, w tym z niejaką Gilbertą i Pauliną, wszystko na siódmym piętrze wieżowca. Najbardziej jednak podoba mi się następująca zwrotka: „Na Montparnasse na siódmym piętrze / zaskrobał pies do moich drzwi / pomerdał  przyjaźnie ogonem / oblizał mi policzki i ręce / i razem zawyliśmy do księżyca”. Zainspirowało mnie to do zrobienia tego z moim psem Frędzlem, choć nie z siódmego piętra na Montparnassie, lecz z czwartego na warszawskiej Pradze.

 

Piękny to tomik poetycki, ozdobiony –  tylko na pozór paradoksalnie – rysunkami Goyi y Lucientesa.

———————————————————–

Bogdan Świecimski – „Okno na siódme niebo. Wiersze i filozofki  szuflady”, Wydawnictwo: Pisarze.pl, Warszawa 2011 r.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko