Janusz Termer
Spóźnione lato Jana Stępnia
Metafory, porównania czy zwykłe odwołania nawiązujące do kolejnych pór roku – zazwyczaj w kontekście pewnych aspektów czy analogii do “pór” życia ludzkiego (głównie jego przemienności i nieuchronnej przemijalności) – to dość częsty, i trzeba przyznać, kuszący swą wyrazistą obrazowością motyw poetycki. Bo zima, wiosna, lato i jesień ciągną za sobą bardzo liczny ciąg obrazów i skojarzeń, które poeci starają się ubierać zazwyczaj we własne kostiumy (owe iwaszkiewiczowskie “warkocze jesieni”) prowadzące czytelnika do pewnych skojarzeń, zadumy ogólniejszej natury.
Teren to dość trudny, bo mocno już przez wieki wyeksploatowany, aczkolwiek nie do końca chyba jeszcze, bo efekt finalny, jego jakość i nośność znaczeniowa, zależne są – jak zawsze – od owych autorskich odwołań i uwikłań liryczno-sytuacyjnych rozmaitej natury: psychologicznych, społecznych, ba, nawet politycznych czy historycznych… Dwa skrajne przykłady sprzed lat. Oto niewielka, bardzo poetycka powieść Haniebne lato Serba Branimira Šćepanovića i tom wierszy Ma się pod jesień Jerzego Harsymowicza już w samych swych tytułach zapowiadają (i szczęśliwie spełniają) owe zawarte tam znamienne, nacechowane emocjonalnie autorskie oceny tych ważnych dla nich (a i czytelnika także) sytuacji: “hańby” wojny światowej i domowej (Šćepanović) czy osobistej, egzystencjalnej sytuacji życiowej samego poety (Harasymowicz)…
Jeśli zatem trzymać się tej metaforyki pór roku jako utrwalonego w świadomości odbiorców literatury środka wyrazu, to trzeba powiedzieć, że Jan Stępień, nie tylko jako autor tomiku Spóźnione lato, dobrze się na ogół wpisuje w tę poetycko-malarską tradycję. Odciskając na niej własny ślad człowieka zanurzonego, choć nie bez reszty, w świat “naturalnego” obcowania z przyrodą i jej wytworami. Zauroczonego ich przemiennością oraz swoistymi sposobami reakcji na świat, dominującymi w jego sposobie obrazowania, jak i odczytywania oraz pokazywania dylematów egzystencjalnych tak zwanego podmiotu lirycznego jego wierszy. Czy też próbami poszukiwania, określania i odwzorowywania istoty związków z innymi, bardziej lub mniej mu bliskim ludźmi oraz światem zewnętrznym, w tym i aktualną społeczną rzeczywistością, jej licznymi konfliktami i paradoksami.
Oprócz wiersza tytułowego (“Któż nie czeka / na spóźnione lato / Jest ostatnim / przystankiem / przed długą zimą / Spóźnione lato / tak nas zwodzi / i jeszcze szybciej odchodzi”) wyróżnić tu można takie choćby wiersze, jak “Uczucia”, “Rozmowa z Marią”, “Sens”, “Ptaki”, “Liść”, “Pies i człowiek”, “Motyl”, “Bieda”, “Polska wigilia” czy “Strzelce”. Bowiem tak wyraźnie splatają się i spotykają w zawartej w nich poetyckiej refleksji owe dwa nurty pisarstwa Jana Stępnia. Owa obecna w nich wprost (i w wielu innych wierszach, a także i rysunkach autora) postawa otwartości i akceptacji wobec świata i problematycznej natury ludzkiego bytu. Postawa pełna podejmowanych każdorazowo od nowa prób zrozumienia czy nawet wręcz niekiedy bezpośrednio wyrażanej pochwały istnienia, przy jednoczesnym sceptycyzmie trzeźwego racjonalisty i stoika, który doskonale w i e jak kruche i wymagające nieustannego wysiłku i zarazem, by tak rzec, wyrozumiałości na codzienność, są podwaliny tych zmagań prowadzonych dla zachowania względnej równowagi wewnętrznej w dokonywanych wyborach lirycznych sytuacji.
Toteż, jeśli nadal trzymać się tej metaforyki “pór roku”, to powiedzieć trzeba i to na koniec, że autor Spóźnionego lata rysuje tutaj i rozsnuwa delikatną mgiełkę osobistego, życiowego optymizmu “mimo wszystko”. Jego lato, “spóźnione”, bo spóźnione, ale jednak przyszło. Jest jakie jest, ale jednak jest. Jeszcze jest. Na razie trwa, co przynosi pewne “pocieszenie” (w Boecjuszowskim sensie) jego skołatanej duszy. I nic to, że “tak nas zwodzi i jeszcze szybciej odchodzi”. Takie jest w końcu jego “zbójeckie” prawo. Bo przecież jednak zawsze lepsze to, niż sytuacja, gdy już naprawdę i nieodwołanie “ma się pod jesień”!
Janusz Termer
———————————
Jan Stępień Spóźnione lato, Wydawnictwo ANAGRAM, Warszawa, 2011, s. 64
—
Lektura najnowszego tomiku poezji autorstwa Jana Stępnia dostarcza nam nie tylko pozytywnych doznań, ale co istotne, skłania także do głębokich oraz twórczych przemyśleń. Warto zastanowić się bowiem, jaką rolę odgrywa “Spóźnione lato” w epoce, gdy ludzkość w zaskakująco szybkim tempie podąża w bliżej nieokreślonym kierunku. Czy rzeczywiście jest “ostatnim przystankiem przed za długą zimą”? Nie wiadomo. I bez wątpienia ta ciekawość nadchodzących pór roku, chęć zgłębienia tego, co dotąd nie zostało poznane przez rozum człowieka lub zwyczajna bezradność wobec ograniczonych możliwości naszych zmysłów charakteryzuje twórczość Stępnia, dla którego życie na Ziemi jest odwieczną zagadką.
“Kim będę, gdy odejdę do astralnej krainy?” – pyta. Właśnie refleksyjność nad przemijaniem stanowi wątek przewodni “Spoźnionego lata”. Świat zostaje tutaj ukazany jako ulotne złudzenie, wszak jak trafnie zresztą dostrzega autor “wszystko może być kwestią wyobraźni”. Co ważne, nie stara się moralizować. Uwidacznia natomiast ciemne i
mroczne strony ludzkiej natury, pełnej okrucieństwa, niesprawiedliwości, egoizmu ale i romantyzmu, wrażliwości oraz uczuciowości. Za pomocą kontrastów, w sposób przejżysty penetruje zjawiska, towarzyszące nam na co dzień. Przyciąga uwagę wysoko rozwinięta świadomość autora, dająca się zresztą odczuć w praktycznie każdym z ponad pięćdziesięciu miniaturowych wierszy, tworzących spójną i sensowną całość z zaszyfrowanym przesłaniem. Nie bez znaczenia jest tutaj właśnie wzniosłe przesłanie, którego treść, wydaje się być niestety osamotnionym głosem rozwagi, nawołującym ludzkość do opamiętania. Problem zawiera się w tym, że upadek wyższych wartości naturalnie wyklucza umiejętność empatycznego stosunku do otoczenia, stając się pretekstem do… trzeciej wojny światowej.
Ciekawi to, czego nie znamy. Praprzyczyna – zdaniem Stępnia – “leży ukryta w Mlecznej Drodze”. Jest, ale czy na zawsze pozostanie zagadką bez rozwiązania? Wytrwali, na wzór Jana Stępienia mogą wyruszyć w podróź do astralnej krainy, by szukać odpowiedzi w niezgłębionych dotąd zakątkach ludzkiego umysłu. Tam staną twarzą w twarz z Uczuciem, Ptakiem, Liściem, Biedą, Tchnieniem… i gdy powrócą – zostaną pogrążeniu w ciszy, ciemności oraz bezruchu. Stępień nie odrywa się od rzeczywistości całkowicie. Wie, że “tylko śmierć jest punktualna”. Na szczęście sens jego istnieniu nadają zwierzęta, rośliny oraz istota niezwykła – Maria Szalona, która “w pośpiechu zatrzymuje czas”.
Stanley Devine, Wielka Brytania