Jerzy Stasiewicz – Przywracanie pamięci…

2
224

            Nieprawdą jest, że kiedy umiera poeta/człowiek, umiera cały świat. Bardzo szybko o poecie/człowieku zapominają wszyscy. No… Może… z wyjątkiem nielicznych, dziwnych uduchowionych istot takich jak: Renata Adamska-Garbowska poszukująca w słowie człowieka – niekoniecznie z biblijną wykładnią – i człowieka w owym słowie czująca całym sacrum bytu: z tym wczoraj co będzie jutro, a przez chwile jest dziś! Przemawiająca wierszem jak Rybałta – w znaczeniu staropolskim – „artysta sztuki plebejskiej, wędrowny śpiewak, posługujący się językiem narodowym”.
Zastanawiam się co by było owym tchnieniem, palcem Bożym, może wewnętrznym nakazem, że sięgnęła po osiemnastu latach od śmierci Dariusza Wiśnego do zleżałych, pożółkłych, pokrytych grubą warstwą kurzu szkolnych kajetów. Leżących w kącie strychu razem z orzechami na gazetach. Na dnie gierkowskiej szafy „na wysoki połysk” skrzypiącej przeszłością. Jest w tym działaniu początek niezamierzonego dobra?! Czy Miriam (Zenon Przesmycki) w 1905 roku sięgając do rękopisów i pierwodruków Cypriana Kamila Norwida przypuszczał, że do polskiej literatury „dokłada” trzeciego wieszcza. A Max Brod wielokrotnie zapewniający Franza Kafkę o jego talencie, wydawca dzieł prozaika z Pragi i autor wielkiej monografii o jego twórczości. Zakładał co jego starania przyniosą światu? Kazimierz Wyka publikując w podziemnym „Miesięczniku Literackim” „list do Jana Bugaja”(1943, poświęcony wierszom młodziutkiego poety, a w 1961 całość liryki w dziele Krzysztof Baczyński 1921-1944 miał świadomość, że podharcmistrz Szarych Szeregów stanie się pierwszym głosem poezji pokolenia wojny. Może moje przykłady są wygórowane, ale czas jak ogień dokona oczyszczenia (katharsis).

*

            Renata Adamska-Garbowska pisząc poetycką pieśń wspomnieniową o Dariuszu Wiśnym – prozatorskie miniatury biograficzne przetransponowane w zapis poetycki miała w podświadomości filozofię Lwa Szestowa:” Dopuścić i przyjąć absolutną wolność jest dla nas tak trudno, jak trudno człowiekowi żyjącemu zawsze w ciemności spoglądać w światło”.  Mam na myśli nie tylko ostrość zmysłów. Ale przede wszystkim ostrość osądu? Wszak dużą role w procesie twórczym odgrywają spotkania i rozmowy z Matką Dariusza. Rówieśnikami – dziś już ludźmi wieku średnim. Odpędzającymi w mrok niebytu szarość tamtych dni powszednich. Pod naporem pytań i snutych wspomnień widzą/kreślą buntownika o artystycznej duszy. „Jego poezja to dojrzały obraz rzeczywistych przeżyć autora ukazujący jego spojrzenie na wszystko czego dotknął w swoim młodym życiu”.
            „O czym myślało niebo / zsyłając niespokojnego ducha (…)” zastanawia się autorka książki w pierwszym liryku otwierającym żywot bohatera. Od razu dodając: „czasem trzeba nam czerpać z kropli / by dostrzec potęgę oceanu”. – W mitycznym rozumieniu rzeki oblewającej cały świat.  – Pełnego życia z nieprzewidywalną falą niosącą zło wyrządzone – nie rozbitkom – ich rodzinom. Dla poetki każde działanie, każda myśl jest krokiem ku ostatecznemu zrozumieniu własnego, jakże ulotnego i ascetycznego istnienia. Nieustannych sporów z mocami igrającymi człowieczym losem, próbą zinterpretowania – zrozumienia – własnej/naszej egzystencji. Wie, że konieczność podejmowania takich prób prowadzi do szerokiego pola obserwacji zjawisk i twórczego namysłu: „ niełatwo kłócić się  / samemu z sobą  /  zakładając że życie / jest pętlą niespodzianek /  nie wiadomo / czego należy w nim szukać /  skoro i tak zaskoczy / w najmniej oczekiwanym / momencie / zabawa w ciągłe poszukiwanie / siebie  / innych / świata / rozwiązań / bywa naiwnym przekonaniem / że cokolwiek wiemy / albo że / czegoś będziemy pewni // w zapachu każdego dnia / odnajdujemy /  prawdę i nieprawdę jednocześnie // dochodząc do jutra / możemy odkryć jedynie / to co było wczoraj”.
            Adamska-Garbowska poszukuje w tekstach oprócz lustra własnych przeżyć, potwierdzenia, iż jednostkowe doznania są okruchem powszechnych doświadczeń. Kreśląc prozatorsko-poetycki esej staje się badaczem losu Dariusza Wiśnego. Uwzględniając płaszczyznę czasu w jakim żył. Znamienne jest – tak wyczuwam – odwołanie się do wspólnoty doświadczeń. Mimo wszelkich przeszkód – dystans minionych lat, sprzeczność „faktów” – trzeźwość osądu. Pomieszczone utwory – funkcja służebna – pozwalają odtworzyć portret rodzącego się artysty ponad wszystko. Walczącego. Ale świadomego co byt zabija twórcę. „W przestrzeni bólu / znikających przestrzeni / nieuchwytnego czasu / i samoistnego przemijania / tylko ten jeden kadr / może na chwile zatrzymać świat”. Poetka w emulacji z rękopisów, sporadycznych pierwodruków i ostatecznej wersji odnalazła sygnały natchnionego autentyzmu co zaświadcza o jej pasji w dociekaniu prawdy.  I pisarskiej zapalczywości i uczciwości.

*

            Dariusz Wiśny (1975 – 2005) Poeta? Muzyk? Fotograf? Dziennikarz? Przypomnieć trzeba lata, kiedy wchodził w dorosłość. Tą straszliwą pierwszą dekadę po transformacji ustrojowej 1989 roku lawinowego upadku przedsiębiorstw, masowych zwolnień, gigantycznego bezrobocia, rodzenia się dzikiego dziewiętnastowiecznego wiecznego kapitalizmu. I dorywczych prac „na czarno”. To wtedy „kuroniówka” – zupa i zasiłek pieniężny – weszły do potocznego słownictwa.
            Pierwsze czytanie powierzonego materiału z reguły przynosi różnorodne o rozchwianej skali i zasięgu czucie przyswajanych treści. Choć trzeba przyznać, szarpnął „ciąg czytelniczy” i „mrowienie” recenzenta. Przeobrażeniu podlegają zarówno sensy ogólne studiowanych liryków (zapisków) jak i interpretacje części składowych. –  Tu dużą role odgrywa czytelnicza wrażliwość i wnikliwość.  – Przykładem tematyka egzystencjonalna:  

chłód żebraka umocnił jego samotność
element nędzy człowieczeństwa mu postawiony
parę groszy i wstręt estetyczny
głupota przelewa się ulicami
strumień swojej bezużyteczności
(…)
wielu wybrało pustkę
(…)
przyzwoitości przystoi
zapomnieć (…)

Sięganie/podejmowanie zagadnień egzystencjonalnych – biedy, starości i śmierci w indywidualny sposób – tu ma wymiar autobiograficzny. Zaspokojeniem potrzeb codzienności „walczyli” podobnie Rafał Wojaczek ten sam Wrocław i Marek Hłasko – robotnik najemny w izraelskich kibucach z siedemnastoma zawodami i pustym żołądkiem. Choć ich sytuacja literacka w analogicznym wieku była całkowicie odmienna. Jednak odruch Renaty Adamskiej-Garbowskiej uświadamia, że dorobek Dariusza Wiśnego, zwłaszcza po latach, to niezwykle ważne zobowiązanie dla polskiej – regionalnej (Ziemia Kępińska) – humanistyki. Zbiór wszystkich utworów domaga się prezentacji i omówień „jest gotowy / by powołać się / na wieczność” – przypomina autor w wierszu „sen”. A w „poezji wieków” dopowiada: „jeśli mam być szczery / to największe / postacie wieków / też zaprzątają mi głowę // mam poczucie // jakbym miał być / jednym z nich / chociaż wiem / że różnica / jest na pierwszym planie”. Tutaj cała wizja bytu przekształca się w wizję stawania się: doświadczenia należącego do sfery emocjonalnej. Mieszalnika jedności. Wiśny nie staje naprzeciwko własnego świata. Jego doświadczenie jest tożsame z jego własnym bytem. Świat fizyczny niknie wobec dynamiki świata psychicznego i do niego się upodabnia. Wiele jest kreacji artystycznych. Pamiętamy Gombrowicza. Zdzisław Antolski do snu przebierał się za sobowtóra. A jaką postać w kolejnej odsłonie przyjął poeta:

Boży gniew dotyka tylko tych
którzy znają jego istotę
nie narodziłem się raz
skoro z sentymentem Boga wyznaję
nie Boga jako postać czy głaz
lecz jako transcendentalny Absolut
i nie mów że mrówczy nasz los
kochane są mrówki
przyznaję


            Widzimy tutaj: metaforą poezji Dariusz Wiśnego jest głębokie osadzenie jego światopoglądu w Bogu „transcendentalnym Absolucie”. Oczekiwanie na Niego. Ale jakie warunki musi spełnić człowiek na spotkanie z Bogiem? Przecież Bóg przychodzi „z niewiadomego”. Podobno odpowiada na niepokój człowieka, zjawia się „przywoływany przez wspominanie” (PN,11). Wiśny niespokojny duch: goni za… po… do… Gdzie? Odpowiedź znajdujemy w pierwszej homilii papieża Franciszka w bazylice św. Jana na Lateranie (7.04.2013 r.): „Pomyślmy o dwóch uczniach z Emaus: smutne oblicza, puste podążanie, bez nadziei. Ale Jezus ich nie opuszcza: wraz z nimi przemierza drogę, i nie tylko! Cierpliwie wyjaśnia Pisma, które się do Niego odnosiły, i zatrzymuje się, by z nimi dzielić posiłek. To właśnie jest styl Boga: nie jest niecierpliwy, tak jak my, którzy często chcemy wszystkiego i to natychmiast, także w relacjach do osób”.


 Jerzy Stasiewicz

Renata Adamska-Garbowska wrażliwość ma swoje korzenie Wydawnictwo Diecezjalne i Drukarnia w Sandomierzu 2024. s.157.

Reklama

2 KOMENTARZE

  1. Jerzy Stasiewicz jak zwykle udowadnia, że służy człowiekowi – człowieczeństwu. Jego wrażliwość stąpa po śladach Zenona Przesmyckiego( Miriam) –wydobywał na powierzchnię zapiski Cypriana Kamila Norwida. Dotyka Maxa Broda który podpierał talent Franza Kafki w chwilach zwątpienia, jak tyka fasolę. Udziela się Kazimierzowi Wyce –zasłużenie uszanował liryki Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Wszystko to aby uwiecznić , uszanować ,,istoty takie” jak Renata Adamska-Grzybowska. W niej zauważa istotę podobną do siebie- człowieka w człowieku dla człowieka. Bo jakże inaczej gdy autorka dostrzega po osiemnastu latach pod nazwiskiem Dariusza Wiśnego ( odszedł tragicznie) ,,początek niezamierzonego dobra” Jerzy Stasiewicz przytacza ,,czasem trzeba nam czerpać z kropli / by dostrzec potęgę oceanu”. J. Stasiewicz doskonale i z szacunkiem zauważa kto ,,potrafi czerpać z kropli” Jest jak doskonały kucharz tworzący weselne menu z tym, że poziom jego recenzji, horyzontalne odniesienia zwielokrotnianie siły perswazji utworów jest w tym menu……kawiorem.

  2. Jerzy Stasiewicz jak zwykle udowadnia, że służy człowiekowi – człowieczeństwu. Jego wrażliwość stąpa po śladach Zenona Przesmyckiego( Miriam) –wydobywał na powierzchnię zapiski Cypriana Kamila Norwida. Dotyka Maxa Broda który podpierał talent Franza Kafki w chwilach zwątpienia, jak tyka fasolę. Udziela się Kazimierzowi Wyce –zasłużenie uszanował liryki Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Wszystko to aby uwiecznić , uszanować ,,istoty takie” jak Renata Adamska-Grzybowska. W niej zauważa istotę podobną do siebie- człowieka w człowieku dla człowieka. Bo jakże inaczej gdy autorka dostrzega po osiemnastu latach pod nazwiskiem Dariusza Wiśnego ( odszedł tragicznie) ,,początek niezamierzonego dobra” Jerzy Stasiewicz przytacza ,,czasem trzeba nam czerpać z kropli / by dostrzec potęgę oceanu”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko