Marcin Tadeusz Łukaszewski – Zimno nadeszło? Perły poezji Cezarego Macieja Dąbrowskiego

0
369
Zbigniew Ikona Kresowaty. Portret poety Cezarego Macieja Dąbrowskiego, 2023

Tytuł najnowszej książki Cezarego Macieja Dąbrowskiego Zimno nadchodzi – (Wydawnictwo LTW, Łomianki 2023) – ma w tej pracy wiele znaczeń i pojawia się nie tylko w jednym z wierszy, lecz przewija przez cały zbiór. Co symbolizuje tytułowe „zimno”? Sugeruje to obraz Jacka Malczewskiego reprodukowany na okładce – śmierć. Wyrażona przez artystę jako ponętna kobieta w czerwonym płaszczu, chociaż nie widzimy jej twarzy, z nieodłącznym symbolem swej władzy – kosą, zmierza nieuchronnie do domostwa. I powraca w wierszach Dąbrowskiego wielokrotnie. Czyżby próba zmierzenia się z tematem, który dotyka każdą i każdego z nas? Niewątpliwie tak, co podkreślają zdarzenia z życia poety – przebyty zawał mięśnia sercowego, balansowanie na granicy życia i śmierci, pobyt w szpitalu, długa rekonwalescencja. Każda taka pauza w życiu bez wątpienia zmusza do przemyśleń, refleksji i podsumowań.

Ten zbiór jest pod wieloma względami wyjątkowy. Ilustrowany malarstwem czasów Młodej Polski, a więc drugiego okresu burzy i naporu, czasów poczucia schyłkowości, dekadencji, tragiczności. Zamieszczone reprodukcje ściśle współgrają z wierszami Dąbrowskiego. Nie wszystkie są wprost inspirowane malarstwem. Poeta często odwołuje się do pojęcia ekfrazy, przenosząc na papier emocje, które wyraził artysta plastyk na płótnie. Ta książka jest jak album, który pełni dwie funkcje: jest przeznaczona zarówno do czytania, jak i do oglądania. Autor wybrał do omawianego tomu reprodukcje następujących malarzy polskich okresu Młodej Polski: Teodor Axentowicz (Kołomyjka); Józef Chełmoński (Bociany, Czwórka, Żurawie); Maksymilian Gierymski (Jabłoń nad potokiem, Patrol powstańczy); Artur Grottger (Pochód na Sybir); Teofil Kwiatkowski (Ostatnie chwile Fryderyka Chopina); Jacek Malczewski (Błędne koło; Melancholia. Prolog. Widzenie. Wiek ostatni w Polsce; Pejzaż z jarzębiną – część prawa tryptyku Idź nad strumienie; Polonia; Śmierć Ellenai; Święty Jan Chrzciciel; Thanatos; W tumanie; Wnętrze z chimerą grającą na gitarze; Zatruta studnia z chimerą); Józef Mehoffer (Dziwny ogród); Witold Piwnicki (Bitwa pod Cecorą); Bolesław Paweł Podczaszyński wg akwareli Teofila Kwiatkowskiego (Fryderyk Chopin na łożu śmierci); Władysław Podkowiński (Marsz żałobny, Szał uniesień); Witold Pruszkowski, Spadająca gwiazda, Zaduszki (pierwsza część tryptyku); Aleksander Sochaczewski (Pożegnanie Europy); Jan Styka (Golgota); Wojciech Weiss (Melancholik); Leon Wyczółkowski (Stańczyk, Wiosna – wnętrze pracowni artysty). Zwraca uwagę reprodukowanie największej liczby prac Malczewskiego, co może sugerować, że ten malarz najbardziej przemawia do wrażliwości Cezarego Macieja Dąbrowskiego.

Łącznie w tomiku zreprodukowano, w pełnym kolorze, 30 płócien. Każde z nich w wykazie na końcu książki jest opatrzone bardzo precyzyjną metryczką dotyczącą cech fizycznych danego artefaktu, jak też miejsca jego przechowywania wraz z sygnaturami. Dlaczego wybór właśnie prac artystów młodopolskich? Autor w przedmowie wyjaśnia: „Nie mogło być innych ilustracji w tym konkretnym tomiku poetyckim, gdy dusza rwie się do światła w obliczu okropieństw wojny, a czas biegnie ze zdwojoną siłą, zmuszając do wytężonej pracy twórczej”.

Dąbrowski wybrał jako ilustracje do swojego najnowszego zbioru wierszy arcydzieła malarstwa polskiego. Powiedzieć, że są to tylko ilustracje do wierszy, to nic nie powiedzieć. Są one integralną częścią zbioru, wzajemnie przenikają się ze słowem, uzupełniają, komentują. Chciałoby się dopowiedzieć, że to nawiązanie jest w pełni świadomie. Poeta rozciąga długą strunę, łącząc swoje wiersze z twórczością malarzy młodopolskich. Staje się niejako ich potomkiem, wpisuje się w wyznawaną przezeń estetykę, filozofię życia i widzenia świata. Ale nie we wszystkim poeta nawiązuje do malarzy, bo o ile oni wyrażali – zgodnie z duchem tamtych czasów – nadchodzący koniec wszystkiego, rozpacz bez ukojenia, dramat jednostki, tak u Dąbrowskiego zawsze (no może zazwyczaj) pojawia się nadzieja.

W zamieszczonych w zbiorze Zimno nadchodzi wierszach można wyróżnić kilka grup tematycznych: są to wiersze-dedykacje (począwszy od pierwszego – Niedokończony dialog –poświęconego Annie Ciasiowej, poprzez liryki adresowane do zmarłych poetów z Pokolenia Kolumbów: Serce zapamiętałe dedykowane Tadeuszowi Gajcemu oraz wiersz, który już w tytule zawiera dedykację: Krzysztofowi Kamilowi Baczyńskiemu); wiersze-ekfrazy, stanowiące ciekawą próbę przełożenia języka malarskiego na język słowa; wiersze patriotyczne (szczególnie ulubione przez Autora, obecne we wszystkich jego zbiorach poetyckich); dumki lub – może w ten sposób należałoby je określić – pieśni sielskie (np. Zimno nadchodziDumka przedśmiertna).

Już drugi wiersz, Serce zapamiętałe, zdaje się ujawniać odczucia autora po przebytej chorobie – zawale serca; ilustruje ogromny lęk i strach, jaki odczuwa osoba w chwili zawału. Ale odnosi się też – jak wiele wierszy Dąbrowskiego – do spraw uniwersalnych, tu: patriotycznych („Jeszcze nie zginęła! – krzyk ostatni wybił, i krew w mur chlusnęła, a nie wiedział mięsień, że to Termopile”). Jeśli chodzi o wspomniane wiersze patriotyczne, nie wahałbym się porównać twórczości Cezarego do wierszy Władysława Broniewskiego – poety w dzisiejszych czasach przykurzonego patyną czasu, bo kojarzonego (słusznie i niesłusznie!) z minionym systemem komunistycznym, ale poety nadzwyczaj zdolnego, potrafiącego w sposób celny i dosadny wyrazić myśli o kraju, przemawiającego do Czytelnika wprost. Tak postrzegam też wiersze patriotyczne Dąbrowskiego.

Są też wiersze osobiste – jeden z nich, Erotyk, odsłania wnętrze autora, jego najskrytsze odczucia. Wyznania-wspomnienia poety, reminiscencje dawnej miłości, samotność obojga mimo bycia razem. Wiersz koresponduje z reprodukowanym na tych stronach fragmentem tryptyku Malczewskiego, tj. Pejzaż z jarzębiną, na którym dostrzegamy pozorny spokój, ciszę i czerwień jarzębiny (w wierszu parafrazowane przez czerwone maki). Najważniejszy obiekt w obrazie Malczewskiego to postać kobieca, mimo że w pejzażu jest prawie niezauważalna. W Erotyku autor dopowiada: „A w głębinach toczącej się chwili / zatrzymał się obraz jak żeśmy tu byli / stałaś tak nad wodą a cisza śpiewała / i świat się zatrzymał na ściszonych falach”.

Zimno nadchodzi – tytuł zbioru, pochodzi z jednego z wierszy, który zdaje się być punktem centralnym książki: Zimno nadchodzi (Dumka przedśmiertna). Przywodzi na myśl Mickiewicza i Moniuszkę, ale też śpiewy ludowe. Z pozornie spokojnej pieśni, uderzającej swoją prostotą, wyziera owo tytułowe „zimno”, niczym nieuchronna skończoność – jak w prefacji za zmarłych odmawianej podczas mszy żałobnej: „i choć nas zasmuca nieunikniona konieczność śmierci, znajdujemy pociechę w obietnicy przyszłej nieśmiertelności”. U Dąbrowskiego śmierć jest jak kobieca postać z kosą z obrazu Malczewskiego: „Przychodzę, Jasieńku, / złożyć na twej skroni / zimny pocałunek. / Już tam w twojej dłoni / zimno się zaczęło – / zimnej piersi tchnienie. / Biodra nie poczują, / co to ukojenie”. Owo tytułowe „zimno” powraca w wierszu Patrzący w niebo, inspirowanym, jak podaje autor, obrazem Józefa Chełmońskiego Bociany. Dąbrowski tak parafrazuje słynną scenę z obrazu malarza: „Starzec wzrok wytęża, lecz ugrzęzły słowa, / jak ziemia zmęczony, rodzi się od nowa / I czując jej zimno, i depcząc ją stopą, / pyta dziecię starca, popatrzcie, a co to? / Wirują bociany, ich jest niebo całe. / Policzyć nie umiał, ale poczuł ciałem”. Zimno nadchodzi, a zatem – jak można wnioskować – autor wiersza interpretuje obraz Chełmońskiego jako nadchodzącą jesień – bociany w jego wierszu odlatują, zwiastując zimę. Symbolizują też odchodzenie do wieczności, podobnie jak ziemia, którą się uprawia, którą się kocha i do której nieuchronnie się powraca po zakończeniu ziemskiej wędrówki.

W kolejnym wierszu, Do Ducha, Dąbrowski przywołuje postać Stanisława Żółkiewskiego, hetmana wielkiego koronnego, kanclerza wielkiego koronnego i hetmana polnego koronnego. Ów wiersz kojarzy mi się z cyklem Śpiewów historycznych Juliana Ursyna Niemcewicza. Dąbrowski wręcz woła, zwracając się do Żółkiewskiego, by powrócił zza światów – potrzeba bowiem takich bohaterów w naszych czasach. Tytułowe „zimno” rezonuje tu wymownie: „Trzeba powagi, miast błazenady. / Choć szczery śmiech aktem odwagi. / Mości Żółkiewski, idzie czas nawały, / zimno nachodzi, więdną wczesne kwiaty. /  Wracaj z zaświatów, tu trzeba Sarmaty”. Z kolei Wiersz Żurawie odwołuje się do płótna Józefa Chełmońskiego o tym samym tytule. I tu – jak pisze poeta – „Zimno decyduje powie ornitolog / o wyprawach ptaków szukających domu / a poeta słucha coś je przywołuje / może jakiś czynnik jeszcze niewiadomy”.

„Zimno” nadchodzi w poezjach Cezarego, ale w zbiorze nie dominuje. Wprawdzie tytuł tomu wyznacza krąg refleksji, by tak rzec eschatologicznych, jednakże nie są to jedyne niepokoje wrażliwego autora. Nie zmienia to jednak faktu, że są to wiersze nostalgiczne, wręcz chmurne, o odchodzeniu, o końcu życia – a raczej o przełomie, przejściu do innego wymiaru. W sentymentalnym wierszu Jabłko – pozornie pogodnym, lekkim jeśli chodzi o środki wyrazowe – ujawnia się też myślenie o końcu życia, które uosabia już pierwsza strofa: „Kawałek jabłka upadł na podłogę, / A ja się ciągle boję, że to już ostatnie. / I tak jak Adam ugryzł jabłko swoje, / Tak ja też zaznam, co to jest wygnanie. / Bo kiedy pójdziesz, tam, gdzie iść nam dane, / Zabierzesz słońce i jasny poranek”. Wzruszający gest do matki w kolejnych strofach – również w świetle odchodzenia – odsłania przywiązanie syna-autora do Matki.

„Zimno” jest słowem kluczem całego zbioru. Drugim, równie istotnym (można by rzec – synonimem zimna) jest „śmierć” – pojawia się w książce 32 razy, w tym tylko w słowach poety – 24-krotnie. Począwszy od motta, które poprzedza zbiór – cytatu z wiersza Jana Lechonia: „Śmierć chroni od miłości, a miłość od śmierci”; poprzez ważne słowa przedmowy: „A śmierci i tak się nie dogodzi, ona bezczelna jest i gburowata, włazi z buciorami, jak cham na stół”. W wierszu Mamidło poeta pisze wprost: „Śmierci się nie wyłgasz”. Tytuł wiersza Pewna śmierć mówi wprost o owej „nieuniknionej konieczności śmierci”. Z kolei w wierszu Realizm czytamy: „Zawsze śmierć nad nami / Wisi ostrze w górze”, natomiast w wierszu A kiedy śmierć zapłacze „I tylko śmierć łez nie żałuje”.

Nie będę tu przywoływał wszystkich przykładów owej obsesji autora dotyczącej śmierci, bo też nie o to chodzi. Przewija się ona przez cały zbiór. To bez wątpienia znak osobistego doświadczenia poety po przebytej chorobie. Ale też symbol i wskazanie dla nas – co by nie było, czy się jest biednym czy bogatym – śmierć dosięgnie każdego. Chciałoby się dopowiedzieć – „banalna prawda”.

Celowo nie odnoszę się do wszystkich wierszy zawartych w zbiorze. Niech Czytelnik sam dochodzi do prawd przekazywanych przez autora. Jestem przekonany, że wiele z nich wyniesie i odniesie do siebie.

Książka jest wydana bardzo starannie pod względem edytorskim, reprodukcje dzieł malarskich są wysokiej jakości. Książkę flankują wypowiedzi Autora – przedsłowie (Klamra wypowiedzi)i posłowie (Poetyckie EKG), uzupełnia zaś obszerny życiorys, z którego można się dowiedzieć nie tylko o jego drodze poetyckiej, lecz także o muzycznej – artysta jest bowiem perkusistą z wykształcenia i przed laty odnosił na tym polu ogromne sukcesy. Stale też włączą elementy muzyczne (tym razem jako pianista) do swoich spotkań z czytelnikami.

Autor ma świadomość wartości swoich prac. Daje też odpowiedź na pytanie, dlaczego pisze wiersze. W utworze W imieniu prawdy pisze: „Dlaczego poezja? / Żeby pisać prawdę, / Nawet gdy otrzymasz / w nagrodę pogardę. / A nie tylko wtedy, / gdy «zielone światło», / wtedy tak jest pewniej, / aby nie rzec, łatwo”. To riposta poety na niezauważanie (by nie powiedzieć: lekceważenie) ze strony niektórych mediów, krytyków czy periodyków fachowych. Na szczęście są i tacy, dla których twórczość Cezarego jest odkryciem.

Cezary Dąbrowski przebył w krótkim czasie, bo zaledwie dziewięciu lat od swego debiutu – dwóch pierwszych tomików poetyckich Wiersze sercem pisane (Warszawska Firma Wydawnicza, Warszawa 2014) i Brudnopis (Warszawska Firma Wydawnicza, Warszawa 2015) – długą i trudną podróż. Jego styl ewoluował, od pierwszych, jeszcze czasami zbyt dosłownych wierszy, czasem może (wybacz drogi Autorze) troszkę nieporadnych, do prawdziwych arcydzieł w najnowszym tomie. Styl jego wierszy jest już uformowany, jednolity, swoisty.

Na zakończenie jeszcze jedna refleksja: jest to książka ważna. Ważna (o ile nie najważniejsza) w dorobku Cezarego Macieja Dąbrowskiego, będąca sui generis podsumowaniem jego dotychczasowej drogi twórczej (wiem wszakże, że już ma gotowe do wydania kolejne tomy wierszy). Jest to twórczość ważna również w dziejach najnowszych literatury polskiej, mimo że nie zawsze należycie doceniana (pomijana na przykład podczas kolejnych konkursów „Nike”). Przeczuwam, że o twórczości poetyckiej Cezarego Macieja Dąbrowskiego usłyszy jeszcze wielu odbiorców, usłyszą kolejne pokolenia. Jest poetą na nasze czasy, współczesnym Panem Cogito.

Cezary Maciej Dąbrowski, Zimno nadchodzi, Wydawnictwo LTW, Łomianki 2023, ss. 120. ISBN 978-83-7565-811-8

Prof. Marcin Tadeusz Łukaszewski – pianista, teoretyk muzyki, kompozytor, krytyk literacki. Absolwent Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie, zatrudniony w macierzystej Uczelni na stanowisku kierownika Katedry Teorii Muzyki.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko