DARIUSZ PAWLICKI – 6 GLOS

0
85
Fot. Dariusz Pawlicki

Panda…

      Panda, stary parchaty kocur zakończył życie. Wykopałem grób na jego zesztywniałe wychudzone ciało zawinięte w prawie nowy ręcznik. Za karawan posłużyła taczka ogrodowa. Gdy całun zniknął pod kopczykiem czarnej ziemi, odmówiłem krótką modlitwę i przeżegnałem się.

      Zakładam że dżdżownice żyjące w ziemi, duszy nie mają (nie mogę tego jednak wykluczyć). Ale jej obecność w innych, nie-ludzkich ssakach biorę bardzo poważnie pod uwagę.

       Niech w tym Innym Świecie, będzie Ci, Pando lepiej…

Poniższy cytat…

      Poniższy cytat pochodzi ze Stresu a wolności Petera Sloterdijka:

           „[…] pochopnie sformułowany przez Rousseau koncept volonté générale [woli powszechnej] był logicznym zalążkiem socjalistycznych faszyzmów, które w XX wieku toczyły boje z nacjonalistycznymi rywalami”.

      Ów wyimek, zwłaszcza za sprawą „socjalistycznych faszyzmów”, zachęcił mnie do przelania na papier, wykoncypowanego przeze mnie kilka lat temu poglądu, że nie tylko komunizm – w co nikt nie powątpiewa – ale i faszyzm są ideologiami lewicowymi. Łączy je bowiem, co dla mnie jest najistotniejsze, zamysł stworzenia nowego człowieka. Nowego, oczywiście w sensie mentalnym, gdyż nie tylko obywającego się bez realnej wolności jednostkowej (nie tej jednak absolutnej), lecz szukającego spełnienia i zaspokojenia swych pragnień w „jednorodnej woli zbiorowej”. Towarzyszyłoby też temu zastąpienie dotychczasowych form życia społecznego zupełnie nowymi. Stalinizm i hitleryzm są tego klasycznymi i doskonałymi przykładami.

      „Stary człowiek”, obarczony rozmaitymi psychologicznymi i socjologicznymi ograniczeniami, wynikającymi z przyzwyczajeń, etyki itp., nie jest w stanie sięgnąć po szczęście. A ono, jak twierdzą stojący za tymi ideologiami uszczęśliwiacze, jest w zasięgu jego rąk. Na dodatek ten człowiek starej daty, nie wie, tak naprawdę, czym jest szczęście. Trzeba więc mu pomóc. Choćby wbrew niemu…

Im bardziej…

       Im bardziej my, ludzie będziemy angażować się w podbój Kosmosu – cóż za megalomania – tym mniej nam będzie zależało na Ziemi; z wszelkimi – jakże licznymi i poważnymi – tego konsekwencjami.

Odnośnie śmierci…

      Odnośnie śmierci Jezusa Chrystusa na krzyżu, oficjalna wykładnia jest taka, że jego śmierć była odkupieniem grzechów ludzkości i każdego człowieka z osobna. Tym, który przyjął tę ofiarę, od początku zresztą brał to pod uwagę, był Bóg, którego synem był Jezus. I czegoś w związku z tym nie rozumiem… Bóg – a według ortodoksji chrześcijańskiej jest on wszechmocny (wprawdzie nie zawsze daje temu wyraz) – posyła na śmierć swego syna. A gdy ten umiera uznaje, że jest po sprawie ‒ ludzkie grzechy zostały odkupione. Dobry Bóg, bo taki on jakoby jest (w takiego zresztą wierzę), nie wymagał hekatomby. A jeżeli nie wymagał setek czy tysięcy ukrzyżowanych, to dlaczego doprowadził do śmierci jednego? Poczuł się nią usatysfakcjonowany? Już naprawdę mógł ją sobie podarować i wszystkim wybaczyć. Przecież był i jest wszechmocny… Wygląda to doprawdy tak, jakby chciał sam siebie przebłagać.

      A jeśli rację mieli ci – był pośród nich William Blake – którzy uważali, że Jezus został złożony w ofierze szatanowi?

      To by oznaczało, że od Boga, niestety, nie wszystko zależy. Ale równocześnie ofiara Jezusa stałaby się, przynajmniej jeśli o mnie chodzi, o niebo bardziej zrozumiała.

W Po wieży Babel…

      W Po wieży Babel George Steiner odwołuje się do Paula Celana, jako „bez wątpienia największego poety europejskiego po 1945 roku”.

      Nie żywię takich ,,bezwątpień” ⁄ „kategoryczności” jak autor – skądinąd znakomitej – Po wieży Babel. Poetyckie zawiłości ⁄ nieczytelności Celana, jego przynależność do narodu, który zdaniem Zachodu był tym, który ucierpiał najbardziej w czasie II wojny światowej, a do tego śmierć samobójcza przydały Celanowi sławy… I to takiej sławy, której nie można podważać, bo przecież on tak wiele wycierpiał…

      Jeśli ktoś zapytałby mnie o największego, moim zdaniem, poetę europejskiego tworzącego po 1945 r., wymieniłbym po dłuższej chwili zastanowienia – to zastanowienie tylko przydaje autentyczności memu wyborowi – Zbigniewa Herberta.

      Ktoś mógłby poczynić mi – najzupełniej uzasadniony – zarzut, że nie znam przecież całości poezji europejskiej. Lecz ten sam zarzut odbiłbym natychmiast w kierunku George’a Steinera. Kłaniając mu się jednocześnie w dowód uznania dla jego ogromnej wiedzy humanistycznej. Wiedzy którą ten – jakoby ostatni – polihistor przekuł m. in. w kilka bardzo interesujących książek; z niewątpliwym pożytkiem dla wielu ludzi (jestem jednym z nich).

Reguła…

      Reguła zakonu kamedułów podkreśla wagę modlitwy. Także modlitwy za tych, którzy się nie modlą. Nie wiem czy jest to symptomatyczne dla ogółu zgromadzeń kontemplacyjnych, czy tylko dla kamedułów, ale ważne jest, że pewna grupa ludzi tak właśnie postępuje. Właśnie ze względu na tych niemodlących się.

___________________________________

          Powyższe glosy stanowią fragment Glosariusza. 118 glos (ISBN 978-83-957224-7-9) opublikowanego w bieżącym roku przez Dolnośląski Oddział ZLP; kontakt: dariusz61@interia.pl

Reklama