Poezja teraz?
Czy w tym hiper-pandemicznym roku pora jest na pisanie wierszy?
Ha!, co ma piernik do wiatraka? Przecież bywały czasy okrutniejsze, bo wojenne, a przecież w tamtych latach poezja w tym natłoku istniała.
Wszelkie wojny, wszelkie kataklizmy nie zamknęły ust tym, którzy pisali.
Mało tego… Poezja była bez względu na wszystko potrzebna. Zawsze w takich czasach jest ostoją i nadzieją. To jest swoista „strawa”.
Iluż mamy tego typu poetów, których wojna ocalała.
Tego typu teksty są z tamtych czasów niezwykle istotne. Dużo tego znaleźć można na przykład u Różewicza. On miał spory wachlarz „sensów”.
Przeczytajcie na przykład wiersz Tadeusza Różewicza pt. List do ludożerców.
Oto on: Kochani ludożercy / Nie patrzcie wilkiem / Na człowieka / Który pyta o wolne miejsce / W przedziale kolejowym / Zrozumcie / Inni ludzie też mają / Dwie nogi i siedzenie // Kochani ludożercy / Poczekajcie chwilę / Nie depczcie słabszych / Nie zgrzytajcie zębami / Zrozumcie / Ludzi jest dużo / będzie jeszcze więcej / więc posuńcie się trochę / Ustąpcie // Kochani ludożercy Nie wykupujcie wszystkich / Świec, sznurowadeł i makaronu / Nie mówcie odwróceni tyłem: / Ja mnie mój moje / Mój żołądek mój włos / Mój odcisk moje spodnie / Moja żona moje dzieci / Moje zdanie // Kochani ludożercy / Nie zjadajmy się / Dobrze / Bo nie zmartwychwstaniemy / Naprawdę.
Czy dziś, czy teraz rodzą się jeszcze temu podobne wiersze?
Wydaje mi się, że w dzisiejszych, obecnych wierszach nie ma już tego typu „nawoływania”.
Podzieliliśmy się. Jedni są Tutaj, a drudzy Tam. Wojny od dawna nie uświadczyliśmy, ale podzieliliśmy się na frakcje. Jak długo to potrwa, nikt nie wie.
Oto jak można lepsze czasy zmiętolić i zepsuć to, co ongiś było.
Owszem, Polska nie marniała. Jest chyba nawet mocniejsza i bogatsza niż była. Jednak „klocki się rozsypały” i wszystko to jest jakieś poturbowane.
Dorastają nasze dzieci i wnuki. Jeśli oni tego wszystkiego nie posprzątają to czasy nas poturbują.
Może jestem złym prorokiem? Nie wykluczam. Ale po prostu wiem, że czasy PRL-owskie upadły i lepsza tęcza zawisła nad naszym krajem.
I nagle: trach!
Nie liczcie już, że ktoś to wyczyści. Moje pokolenie stało się obolałe. Wy, tylko Wy możecie posprzątać to, co zepsuli Wasi Ojcowie.
A tytuł Poezja teraz? Diabli wiedzą… Jednak teraz w Waszych rękach to wszystko!