Danuta Stenka triumfuje jako Raniewska w Zurichu.
W słynnym Schauspielhaus Zürich Danuta Stenka fenomenalnie zagrała – po niemiecku, angielsku i po polsku – Lubow Raniewską w „Wiśniowym sadzie” Czechowa w reżyserii Yany Ross.
To część projektu Nicolasa Stemanna i Benjamina von Blomberga, którzy stworzyli w Zurichu międzynarodowy eksperyment teatralny z udziałem reżyserów z różnych stron świata.
Jednym z zaproszonych do projektu reżyserów jest Łotyszka, Yana Ross, która współpracowała z Danutą Stenką przy realizacji monodramu „Koncert życzeń” (TR Warszawa / Teatr Łaźnia Nowa w Krakowie).
Ross i Stenka już od jakiegoś czasu z sukcesami pokazują „Koncert życzeń” w Zurichu, najbliższe spektakle odbędą się w lutym 2020 roku, we wrześniu 2019 roku Danuta Stenka pojawiła się w Zurichu w instalacji artystycznej „Liars!” Joshuy Wickego, a 14 grudnia odbyła się premiera „Wiśniowego sadu” w reżyserii Yany Ross.
W naszej książce „Flirtując z życiem” tak mówiła o swoich dotychczasowych zmaganiach się z Czechowem:
„ŁM: W 1997 roku w Teatrze Dramatycznym zagrałaś Raniewską w „Wiśniowym sadzie” w reżyserii Leonida Hajfeca. Czechow, dobry rosyjski reżyser, wydawałoby się spełnienie marzeń.
DS: Wszystko niby się zgadzało, ale moja intuicja od początku mówiła mi: „Halo, Stenka, nie powinnaś grać tej roli”. Rzeczywiście nie powinnam. Mając trzydzieści parę lat, nie mogłam udźwignąć Raniewskiej. To była nieprawda o mnie, o tym człowieku. Nie miałam jeszcze prawa rozmawiać na ten temat. Poszłam do Hajfeca, zwierzyłam się z tych wątpliwości, usłyszałam: „No, słuchaj, Olga Knipper grała Raniewską mając trzydzieści dwa lata, młodsza była od ciebie”. Tym mnie przekonał. Pomyślałam: „Przypuszczam, że ma jakiś pomysł na mnie w tej roli”. Nie miał żadnego. A do mnie dotarło, że Olga Knipper mogła zagrać tę rolę w wieku trzydziestu dwóch lat, ale to były kompletnie inne czasy. Wtedy trzydziestodwuletnia kobieta była dojrzała, wchodziła wręcz w schyłek kobiecości. Dzisiaj kobiecość nie ma w zasadzie żadnych granic wiekowych. (…) Miałam głębokie przekonanie, że w tej postaci jest tak wiele barw, których nawet nie dotknęłam. Na tym polegała moja klęska. Może i nie kłamię z tej sceny, może i prawdziwie wypowiadam zdania, ale to nic nie znaczy! Nie ma rozmowy, to jedynie wstęp, przedtakt rozmowy. Zatrzymałam się w przedsionku, rozmowa się nie odbyła.
ŁM: Twoje spotkania z Czechowem mają posmak niespełnienia. Wydaje mi się. że dopiero teraz, w tym momencie życia, genialnie zagrałabyś Raniewską.
DS: Właśnie to chciałam cały czas powiedzieć. Teraz jest dobry moment na Raniewską. Popatrz, ile upłynęło lat! Ponad dwadzieścia lat i dopiero teraz czuję się gotowa na tę rolę, gotowa na rozmowę na ten temat”.
Po dwudziestu dwóch latach Danuta Stenka znowu mierzy się z Raniewską, i ponownie – jak zawsze w skromnym stylu – komentuje tę przygodę:
„Spektakl w większości opinii, które do mnie dotarły, jest odbierany pozytywnie, jeśli chodzi o recenzje, chyba również większość jest pozytywna, publiczność reaguje bardzo dobrze. Jeśli chodzi o mnie – staram się nie utonąć. Wszystko ważne dzieje się dookoła, powstały sceny, które otwierają problemy pozostałych postaci zahaczające o problemy współczesnych mieszkańców tego kraju. A ja, staram się nie utonąć i tyle”.
Oczywiście nie ma racji.
Recenzje są fantastyczne, a o kreacji Stenki pisze się w samych superlatywach.
Oto zdjęcia za spektaklu autorstwa © Zoé Aubry oraz linki do recenzji:
https://www.tagesanzeiger.ch/…/in-polen-feh…/story/21856912…
https://nachtkritik.de/index.php…
https://www.nzz.ch/…/tschechow-fuer-die-krankenkasse-famili…
https://www.tagesanzeiger.ch/…/drei-stunden…/story/16709957…
https://m.srf.ch/…/tschechows-kirschgarten-fuer-einmal-in-e…