Stanisław Nyczaj – DWIE ZIEMIE

0
403

Na parterach powszedniego życia
szarobura zapobiegliwa krzątanina
po ziemi najzwyczajniej płaskiej,
by raz-dwa wsiąść, wysiąść
z autobusu, tramwaju, pociągu,
zdążyć na krzykliwy czas.

Nikt nie podnosi głowy,
bo słońce nazbyt oślepia,
a tam
na piętrach coraz wyższych
mgnieniami ukradkowych spojrzeń
odprowadzane
czyjeś wzloty-odloty spokojne
w odświętnych nastrojach
nad Ziemię ku zdumieniu zakrzywioną nieco
i nawet zdobywczo okrągłą.

Reklama
Poprzedni artykułElżbieta Cichla-Czarniawska – studnia
Następny artykułRoman Śliwonik – On i ona oni my

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę wprowadź nazwisko