Jeszcze
Chcę być kimś jeszcze oprócz siebie. Czegoś
mi brakuje w tym związku sam na sam. Może
kota, który zna lepsze miejsca, gdzie można
się wdrapać i schować. Dobrze bym się czuła
w wodzie, z jakąś niezbyt mięsożerną rybą,
niewidoczną na dnie, wtopioną w muł.
Dziwny stan, gdy nie chcesz się starać na
swój temat i musisz szukać innych wcieleń.
Myślisz wtedy: mogłabyś być czymś,
co niekoniecznie się rusza, ale jest żywe
i widzi, myśli, ma swój język, dom i mały
kawałek ziemi, gdzie nikt nie wejdzie
bez pytania. Ta noc, jakiś półprzytomny
sen, podrzucił mi kilka pomysłów.
Kartkuję je niecierpliwie, ale tam jest
za dużo mnie, za dużo moich słów.
Zamiast wszystkiego
Kiedyś miałam dom, już nie chcę
Mogłabym zapytać: co dalej,
ale nie wolno ciągnąć się za język,
kiedy ostatnio taki łatwopalny
i aż go nosi, by podłożyć ogień.
Ciało mną potrząsa, wmawia, że jest
chore – ignoruję ból i próby omdlenia
– nie odpowiadam na zaczepki.
To, co się psuje, nie dotyczy ciała;
niech ono zrozumie, że stało się obce
i w innym miejscu wyleje się krew.
Ból nie jest już moim obowiązkiem.
W zaparte
Nadeptali, nanieśli błota, ktoś to kiedyś
posprząta, wymieni powietrze i będzie
udawane, że tu nikt nie mieszkał
i wszystko na mnie czeka. Z tyłu ledwo
żywe dni, z przodu natarczywa ciemność.
Pęknięte lustro przecięło mnie na pół, jesteśmy
dwie osobne, karmione krwią z jednego źródła.
Podział jest nierówny, moja nieparzystość
przeciągnęła na swoją stronę to, co oddycha,
rozrasta się i tętni. Reszta po udarze, skrzywiona
i niema. Chce coś powiedzieć, chce skłamać,
że się już nie boi.
Bez odbioru
Masz tylko objawy, ta choroba atakuje innych.
Jesteś o nią zazdrosny. Wszystko, na co zapadasz,
jest uleczalne, ale ty chcesz być konający, cudem
uratowany, żeby potem opowiadać o głosach,
które ci doniosły, jak się stamtąd wraca.
A między nami – bez objawów. Nie dzielisz się
ze mną nawet tym. Gdzie jesteś, kiedy siedzisz
obok i dramatycznie zasłaniasz oczy,
kogo szukasz w tej czerni?
Najniżej
Proszę mnie przeprowadzić przez jakiś most. Niech ktoś
go znajdzie i zapyta czy po drugiej stronie traktuje się ludzi
z czułością. Słyszałam od mądrzejszych, że czytali o takim
miejscu i ja im wierzę. Śniły mi się porzucone przez matkę
małe, chude lisy. Mogłabym je wychować i dać się oswoić.
Kiedy słowa toną w ustach, ktoś musi mnie nauczyć nowego
języka. Gdyby był mniej ludzki, czułabym się pewniej.
Jest gdzieś taki most i porzucone dzikie dzieci, jak ja ślepe
I niezdarne. Moglibyśmy na siebie piszczeć po imieniu,
razem dorastać.
Wyprzedaż
Piszę do ciebie jakiś dobry człowieku.
Ciekawe, kto wyłowi ten okręcik z rzeki?
Ile lat się deptało? Dróżka w strzeżonych
ogrodach, więc spowiadam się w ciemno.
Za dużo chciałam – teraz ginę wśród obcych
przedmiotów. Kto za to płacił, kogo zapytać?
Nie zmieściliśmy się oboje w jednym łóżku,
dom okazał się za mały, schodów za dużo.
Samotność już mi się nie podoba jak kiedyś,
gdy mogłam wysyłać listy na konkretny adres
i zawsze była jakaś odpowiedź.
Teraz muszę stąd wyjść, czekać na odpływ,
udawać dziecko chlapiące się w wodzie.
Cięcie
Lądowanie awaryjne w niczyim miejscu.
Zapomniane tory, pociągi odeszły,
Życie toczy się w blokowiskach podkładów,
w mikroskopijnych kawalerkach dla korników.
Na poboczach przerośnięte badyle, jeżyny,
odwodniony mech. Krajobraz z ograniczoną
pojemnością. W takim miejscu krew dzikich
kobiet rwąca, ale rozkłada się spokojniej.
Concerto d’hiver
Słońce
kaleczy zaśnieżone wzgórza, złazi
im skóra. Z rozmiękłych
szczelin wyszła
do
światła – zbiegnie kamiennym zboczem,
górskie rzeki uwolni,
niech płyną
i
będzie koncert spuszczony z łańcucha
– górne partie nie
rozsadzą szczytów, a ty
z
dala od krawędzi – zsuniesz się do niej
i będziesz jak prąd,
jak ogień palący, może
nawet
popłynie krew, kiedy jej dotkniesz.
Nie musisz kochać od
razu, to się zdarza,
ale nic nie mów, tylko patrz, jak się toczy.
Międzyziemie
Mam
dziś wychodne, spotkam się z ulicami,
chętnie za kimś się
obejrzę, może zaczepię.
Właśnie
wyszłam; podoba mi się cały ten
pierdolnik, ortaliony,
odblaski, trajkotanie
miasta. Nikogo nie
znam, nikt mnie nie poznaje.
Liczę
wszystko, czego jest więcej, niż jeden.
Nie wiedziałam, że aż
tyle tego może być.
Chyba wrócę tam, gdzie
zawsze byłam.
Kogo mogę zapytać,
jeśli na pewno zabłądzę?
Na
szczęście są ulice, moje psy bez kagańców.
Każde z nas ma przecież
imię i swój węch.
Buu
Zimno, płacze się bez powodu
i jest się pieprzoną histeryczką.
Poddasze dryfuje jak lodowa góra,
parter niedostępny aż do odwołania.
W
kucki, na przylądku półpiętra
– rozgrywa się
samotność.
Kołysze tym domem jak statkiem;
kapitan daleko, załoga zwolniona.
Trochę myszy na pokładzie, i kot;
kończy się paliwo, dogasa światło.
Mirka Szychowiak
Finalistka Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Jacka Bierezina. Publikowała w Odrze, Autografie, Obrzeżach, Nowej Okolicy Poetów, Cegle, Szafie, Trumlu, Arteriach, Arkadii, Dyskursie. Laureatka kilkunastu ogólnopolskich konkursów poetyckich, W wrześniu 2005 roku ukazał się jej debiutancki tomik Człap story. W 2010 roku zostały wydane dwa tomiki poetyckie autorki:Jeszcze się tu pokręcę (nominacja do Nagrody Literackiej Nike) – nakładem Instytutu Mikołowskiego oraz Proszę nie płakać wydany przez SAPiK w Szczecinku (jako główna nagroda w OKP Malowanie słowem).
Mirka Szychowiak We wrześniu 2015 roku ukazał się czwarty tom poetycki – Gustaw znikąd wydany przez Zaułek Wydawniczy „Pomyłka” w Szczecinie. W listopadzie 2015 r. wydany został debiut prozatorski Mirki Szychowiak – Gniazdozbiór (wydawnictwo ME-KOMP). 2016 rok – to kolejna książka poetycka – Jakie to życie jest krępujące (Fundacja Duży Format Warszawa). W 2018 roku ukazał się 6 tom poetycki – „Trzeci migdał” wydany przez Wydawnictwoj. Finalistka Międzynarodowego Festiwalu Opowiadania. Jej teksty znajdują się w antologii dolnośląskiej literatury Rozkład jazdy oraz w Warkoczami. Antologia nowej poezji; We wrześniu tego roku wiersze Mirki Szychowiak, przetłumaczone na język ukraiński, znalazły się w „Nielegalny prąd. Antologia wierszy wrocławskich i podwrocławskich w wyborze Jacka Bieruta”. Jej teksty tłumaczone były również na język włoski, a także angielski: w dwujęzycznej antologii Free over blood wydanej w październiku przez Off_Press i Zeszyty Poetyckie oraz w European Literature Network. W tym roku w miesięczniku „Nowaja Polsza” – ukazały się wiersze autorki tłumaczone na język rosyjski. M. Szychowiak mieszka w Księżycach pod Wrocławiem.