Roman Śliwonik – Chronić wrażliwość

0
304

Roman Śliwonik

Chronić wrażliwość

Filip WrocławskiZa wszelką cenę trzeba chronić wrażliwość. W przypadku poetów jest to czynność pewnie najważniejsza. Wrażliwość ta jest niszczona przez prawie wszystko. Mówię o wrażliwości wyjątkowej, bo tylko taka może ochronić i tylko taka jest konieczna dla pisarza. Miał rację Marcel Proust chroniąc się przed światem, w trakcie pisania lub rozmyślania, ścianami obitymi korkiem.

Pomysł, barwa wiersza i jego aura znika zagłuszona szczękiem spadającej pokrywki czyjegoś brutalnego słowa, lub zamazuje ją chwila naszej niepamięci. Chlebnikow, Majakowski zapisywali pomysły lub fragmenty wierszy na mankietach koszul. Wtedy mankiety były szerokie, lśniące białością tak jakby specjalnie tworzone do zapisywania wierszy.Los tak ułożył mój życiorys, że od początku musiałem chronić wrażliwość. Dla wiersza. Chroniąc wrażliwość bronimy również wyobraźnię i myśl. Trzy główne elementy, które tworzą wiersz, czyli to, co  w przestrzeni jest najdelikatniejsze, ulotne i szybko zamazywane przez codzienność. Tak zapewne było z tworzeniem muzyki i wszystkich delikatności, które pojawiają się w człowieku nie wiadomo skąd.

Ja domyślam się skąd. Są w nas lub trzeba je umieć z przestrzeni wyłowić.Przed laty byłem w Domu Pracy Twórczej “Astoria” w Zakopanym. Pewnego dnia do mojego pokoju wszedł Joe Alex czyli Maciej Słomczyński, kiedy zobaczył podłogę zasłaną zapisanymi kartkami zapytał: “Czy pan, panie Romanie nie lubi pieniędzy?” Powiedziałem, że bardzo lubię, ” gdybym ja potrafił tak szybko pisać byłbym milionerem”. – “Panie Macieju ja piszę słuchowiska do radia i wziąłem na to wadium, właśnie jutro mija termin oddania pracy i jeśli nawalę będę musiał zwracać pieniądze.”

Słomczyński pisał kryminały, ja wiersze. Pozostając przy temacie słuchowiska opowiem o jeszcze jednym zdarzeniu. Pani Hanna, żona poety Arnolda Słuckiego zastawszy podobną  scenę zapytała:, “Co Pan pisze?” Słuchowisko – wyjaśniłem-” Ja bym Arnoldowi nigdy nie pozwoliła czegoś takiego pisać, bałabym się, że to mu popsuje słuch poetycki”

Pisarstwo nakazuje chronić swoją wrażliwość, bo ta pozwala przywołać wyobraźnię, może ten “słuch” pani Hanny. Przyzwyczaiłem się do pisania w każdych warunkach – tak to w sobie ustaliłem i tak pracuję. W szpitalach, sanatoriach i w miejscach zupełnie do tego nie nadających się. Nie wiem czy to wzbogacało mnie, czy zubażało. Niewątpliwie hartowało, ale po latach czuję się trochę odarty. Jednak nie wszystkie miejsca są dla nas, nie z każdego można uciec np. w wiersz. Ale trzeba próbować.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko