w małomiasteczkowym dramacie
nie ma sztyletów i trucizny
wystarczy alkohol pity w samotności
zapamiętałam kilka przypadkowych spotkań
krążących plotek o sępich pazurach
i opowieść o trudnej miłości
na parkowej ławce – towarzyszce życia
kurz i zerwane przez wiatr liście
ktoś przybił na pamiątkę metalową tabliczkę
wiersze w bibliotece przechowały myśli
rysunki utrwaliły smutek egzystencji
fotografie zachowały pochyloną sylwetkę
artystów kocha się po śmierci – pomyślałam
w chłodzie muzealnej sali
odnajdę twój portret