Patrzę w oblicze starości
Ma twarz moich znajomych
moich przyjaciół
jest pomarszczona i brzydka
Przejmuje mnie swoją bezradnością
w taki mdląco-rozczulający sposób
Zaciera kontury
spłyca uśmiechy…
Żeby dotrzymać im kroku
wstrzymuję oddech
sznuruję sandały
na długą drogę
Żeby dotrzymać im kroku
czytam mądre księgi
ale żadna z nich nie zawiera
instrukcji obsługi starości
Moi znajomi i przyjaciele
których ona dotknęła
zdradzą kiedyś życie
i zostawią mnie samą
Na razie robią wszystko
żebym nie miała
im tego za złe