Nie ma wątpliwości, że świat znalazł się w punkcie zwrotnym i można już pożegnać się z wizją Fukuyamy i hasłem „końca historii”. Nie wszystko było pięknie w latach dziewięćdziesiątych, gdy dość realna wydawała się wizja stałego wzrostu ekonomicznego; zdawaliśmy sobie też sprawę z różnych zagrożeń, jakie niesie ze sobą globalizacja. Wszystko to należy jednak do zamkniętego okresu. Cezury wyznaczają pandemia i wybuch pełnoskalowej wojny w Ukrainie. Jeszcze jakiś czas temu napisałabym oczywiście „na Ukrainie” i może nawet bym się spierała, że skoro mówi się „na Węgrzech” i nie wiążą się z tym żadne dodatkowe polityczno-historyczne znaczenia, to ma być „na”. Nie użyłabym też określenia „pełnoskalowa”, które jest tłumaczeniem z ukraińskiego; potrzeba jego użycia pojawiła się po 24 lutego 2022, gdy jako trzeba było odróżnić sytuację wojny lokalnej w Donbasie i po aneksji Krymu.
Dobrze pamiętam dzień 24 lutego 2022. W Warszawie było szaro, ale z lekkimi przebłyskami słońca a ja nie mogłam oderwać się od komputera, śledząc kolejne wiadomości. Znałam już oświadczenie Polskiego PEN-Clubu, koncentrujące się na sprawach politycznych. Moje myślenie podążało w innym kierunku: zdałam sobie sprawę, jak istotna stała się współczesna literatura ukraińska i jak wielkiej pracy dokonano, aby ją w krótkim czasie wspaniale rozwinąć. Bez literatury i języka nie ma poczucia odrębnej tożsamości, choć nie wyraża się to w patriotycznych deklaracjach i pogadankach o historii, a w każdym razie nie wyłącznie i nie głównie. Tego samego dnia Stowarzyszenie Pisarzy Polskich wydało oświadczenie, wyrażając podziw dla dorobku współczesnej literatury ukraińskiej, która stała się dojrzała i nowoczesna.
Byliśmy oszołomieni, gdy kilka dni później na nasze oświadczenie otrzymaliśmy odpowiedź i to po polsku. Napisał ją Dmytro Czystiak z Kijowskiego Oddziału Narodowego Związku Pisarzy Ukrainy. 25 marca w Domu Literatury w Warszawie odbyła się poświęcona Ukrainie Biesiada Literacka, podczas której kolega Zbigniew Zbikowski odczytał dokonane przez siebie tłumaczenie wiersza Dmytro Czystiaka. Było to pierwsze dokonane przez niego tłumaczenie z tego języka; wiersz ważny, sięgający do doświadczeń historycznych i pokazujący ogromne obszary przemilczeń, wydrukowany został potem w dodatku do „Gazety Wyborczej” „Wiersze dla Ukrainy” z 15. 04. 2022. Ja mówiłam wtedy o ukraińskich powieściach o wojnie, tej w Donbasie, a ukazało się ich po polsku sporo: Zerhija Żadana Internat (w tłumaczeniu Michała Petryka), Petro Jacenki Magnetyzm ( w tłumaczeniu Marcina Gaczkowskiego), Wołodymyra Rafiejenki Najdłuższe czasy (tłumaczyli M. Gaczkowski i Anna Ursulenko) i Tamary Dudy Córeczka (także tłumaczył Marcin Gaczkowski). Są to utwory różnorodne, od prostej opowieści o aktywistce Tamary Dudy, po parabolę Żadana i postmodernistyczne pomysły Jacenki i Rafiejenki. W tych powieściach wojna jako zjawisko została rozpoznana i opisana, jej tragizm, śmieszność i paradoksalność znalazły literacki wyraz zanim rozszalała się pełnoskalowo, na całym terytorium.
W pierwszym okresie wszystko działo się naraz, chaotycznie. Nagle Oddział Lubelski alarmował, że w niewielkim mieszkaniu (nieżyjącego już) Wojciecha Pestki zjawiło się kilkadziesiąt osób z Ukrainy, którym trzeba pomóc. Ten apel różnił się od wielu innych tylko sposobem napisania, nie nowina, że pisarze pisać potrafią, więc apel odniósł skutek. W Krakowie powstało „siostrzaństwo poetyckie” i w saloniku przy Kanoniczej zaczęły się odbywać wspólne spotkania poetyckie. W Warszawie sprawy musiały dojrzeć i potoczyły się szybko, gdy ze Zbigniewem Zbikowskim spotkaliśmy się z poetką i uciekinierką z Buczy Olhą Olchową: ona uważała, że jest potrzeba organizowania wieczorów po ukraińsku z twórcami, którzy na czas krótszy lub dłuższy znaleźli się w Warszawie, dla publiczności spragnionej kontaktu z żywym słowem. Takich ukraińskich stotkań odbyło się u nas kilkadziesiąt, czasami z towarzyszeniem bandury, wszystkie pod hasłem „Spilnomowa” czyli mowa wspólna. Była poezja i proza a nawet udało się sprowadzić z Łucka młodzieżowy Teatr Harmyder, który 23 kwietnia 2023 w naszej auli Domu Literatury pokazał przedstawienie według „Króla Maciusia” Janusza Korczaka. A więc adaptacja utworu warszawskiego autora, pedagoga i ofiary wojny, pojawiła się na naszej scenie po ukraińsku dla dziecięcej i młodzieżowej publiczności, która z powodu wojny znalazła się w Warszawie! Akcję tak skonstruowano, że centralnym zdarzeniem był wybuch wojny, której król Maciuś nie chce, ale jest królem, więc musi sprostać sytuacji. Sala była wypełniona co do jednego miejsca, a nawet ponad, bo dzieci siedziały w naszych fotelach po dwoje. Przedstawienie było bardzo dynamiczne i przekazywało myśl Korczaka, że dziecko należy traktować z pełnym szacunkiem.
Ten okres bardzo ożywionej współpracy został poprzedzony wieloma innymi inicjatywami, jak na przykład odbywający się od ponad 20 lat, organizowany przez Mariusza Olbromskiego „Dialog dwóch kultur”, spotkania i konferencje wokół Muzeum Juliusza Słowackiego w Krzemieńcu, które zapoczątkował Janusz Odrowąż Pieniążek, prezes SPP i dyrektor Muzeum Literatury w Warszawie. Mimo pełnoskalowej wojny „Dialog dwóch kultur” odbył się w 2022 a także w 2023 roku. Zbigniew Zbikowski i Małgorzata Karolina Piekarska byli w Krzemieńcu w rocznicę urodzin Juliusza Słowackiego, gdzie odbyła się konferencja. Goście z Ukrainy przybyli też do Warszawy i było to dla nich niezwykle istotne. Uczestniczyliśmy też – ja i Zbigniew Zbikowski – w listopadzie 2023 Festiwalu Bruno Schulza w Drohobyczu. Ponieważ właśnie wtedy ukazała się moja biografia Sławomira Mrożka, Teatr Muzyczno-Dramatyczny w Drohobyczu postanowił pokazać jeszcze raz „Seranadę” Sławomira Mrożka w ukraińskim tłumaczeniu Wiery Meniok. Znakomite przedstawienie! Przede wszystkim dzięki Jurijowi Fedczukowi, aktorowi obsadzonemu w głównej roli. Specjalnie do niej w trzy miesiące nauczył się grać na wiolonczeli.
Nie zabrakło akcentu ukraińskiego w ramach Festiwalu „Warszawa wierszy”, który odbył się jesienią 2023 w Domu Literatury w Warszawie. Bogdan Baran przedstawił tłumaczenia poezji Liny Kostenko. 93-letnia autorka nie zdecydowała się na podróż pociągiem z Kijowa, przysłała jednak list. Pierwszym mężem tej niezwykle cenionej ukraińskiej poetki był Jerzy Pachlowski ze Szczecina, pisarz, nasz kolega.
Są też wspólne książki. Oddział Wielkopolski SPP wydał dwujęzyczną antologię „Kto wam pozwolił tak pięknie żyć” w opracowaniu Łucji Dudzińskiej i Dawida Junga i w tłumaczeniach Switłany Beresławskiej i Bogdany Buczkowskiej (Poznań 2023). A w Warszawie efektem spotkań i współpracy jest dwujęzyczna antologia „Nie zabrałam z sobą radości”. Znalazły się tam wiersze Ołeny Rybki, Dzwinki Matijasz, Mariany Sawki, Olhy Olchowej i Jordany Dranczuk w tłumaczeniach Bogdana Barana i Zbigniewa Zbikowskiego. Wszystkie autorki pojawiły się w pod hasłem „Spilnomowa” w Domu Literatury w Warszawie. Ciąg dalszy nastąpi….
Anna Nasiłowska – poetka, pisarka, profesor w Instytucie Badań Literackich PAN, od 2017 roku Prezes Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Opublikowała kilka zbiorów wierszy, tomy prozatorskie „Domino. Traktat o narodzinach”, „Księga początku”, „Czteroletnia filozofka”, powieść o wojnie polsko-bolszewickiej „Konik, szabelka”. Jest autorką kilku podręczników historii literatury, ostatni to „Historia literatury polskiej” (2019), przetłumaczony na angielski przez Anną Zaranko i opublikowany przez Academic Studies Press w Bostonie. Napisała cztery biografie, których bohaterami byli Jean-Paul Sartre i Simone de Beauvoir, Maria Pawlikowska- Jasnorzewska, dwóch zasłużonych dla Polski Japończyków – Ryochu i Yoshiho Umeda oraz Sławomir Mrożek.