Sylwester Gołąb
Lindenau
nie myślałem być kimś
lepszym niż byłem nawet owadobójstwo
przechodziło bez kary
a ponoć gdy zabijasz stworzenie w zielonym gąszczu
dotykasz źrenic Pana Pól
wracając do domu
wpatrywałem się w mrugający punkt kopalni piasku
świetlne oczka pierwszych zabudowań miasta
łamiący się dyszel wielkiego wozu z którego istniała
z pewnością lepsza perspektywa obserwacji
niż stąd
a gdy lato doszczętnie spłonęło w słońcu
i wzgórza żonglowały rozproszonym
światłem ponownie
żadna frakcja nie była w stanie mi niczego zabrać
strawić moich wierszy które wtedy napisałem
szczerze od zewnątrz do wewnątrz