W ostatnich latach zalewają nas fale poezji i pseudo-poezji, ze stron internetowych krzyczą wiersze i rymowanki lub coś, co pod szyldem poezji ukrywa bardzo nieudolne próby pisarskie. Łatwy dostęp do publikacji utworów, i to zarówno w internecie jak i w wydaniach papierowych sprawia, że czytelnikom łatwo jest się pogubić w tym dziwnym „poetyckim” labiryncie. Trudno znaleźć w nim poezję, która w jasny i zrozumiały sposób przemawia pięknym językiem, przekazuje istotne treści bez pomocy spiętrzonych, kilkustopniowych piramid zbudowanych przeważnie z ogromnej ilości metafor rzeczownikowych. Nie mam nic przeciwko metaforom, one były obecne w poezji zawsze i są obecne nadal, to one sprawiają, że poezja tak różni się od języka codziennego,.Jednak ich nadmiar prowadzi do absurdu, do zapętlenia sensu „utworu”, powoduje że tekst staje się mało zrozumiały, napuszony, śmieszny i męczący.
Do napisania tego nieco przydługiego wstępu na temat krążącej wokół nas wymęczonej, sztucznie budowanej poezji skłoniło mnie przeczytanie najnowszej książki „Hipoteka” poznańskiego poety i pisarza Jerzego Beniamina Zimnego. Ten tom tak odbiega od wspomnianego powyżej schematu, że czytanie go było jak wejście do cichej kawiarenki z jazgotliwej, atakującej hałasem ulicy. Zawarte w nim wiersze są bardzo wyważone i dojrzałe, a pomimo różnorodności poruszanych w książce tematów wszystkie cechuje spokój i łagodna refleksja. Jednak przede wszystkim zwraca uwagę jasność przekazu tej poezji, czysta, oszczędna konstrukcja wierszy bez uciekania się do zagmatwanych metafor i udziwnień. Autor pisze tak, jakby prowadził swój prywatny dziennik. Opowiada bez patosu o tym, co go dotyka, co boli i cieszy, wspomina miniony czas i ludzi. Właśnie przemijanie jest najczęstszym tematem wierszy Jerzego Beniamina Zimnego, próbującego przekonać siebie i czytelnika że jego życie zbliża się do końca:
Mój czas zbliża się do krawężnika.
Pomarli po drugiej stronie
czekają na zielone światło…
(ÓSMA DEKADA)
Chodzi więc po ulicach , które znał, a które dzisiaj inaczej wyglądają i noszą inną nazwę, ogląda znajome niegdyś kamienice świecące dzisiaj inną, nową elewacją i plastikowymi futrynami, Ma jeszcze w pamięci stare kino i zegar, pod którym umawiał się przed laty na spotkania. Nie poznaje już tych miejsc, które jeszcze niedawno witały go jak dobrego znajomego: …Stoję na placu, który miał / kilka imion, jest bez patrona./ Wymienia ze mną spojrzenie / gołąb, wie że nie jestem stąd, / w tramwaju sami nieswoi… (KONIEC WIEŃCZY DZIEŁO). Z nostalgią przywołuje niegdysiejsze wieczory autorskie i turnieje poetyckie, które kończyły się często wspólnym świętowaniem poetów pod mostem z butelką szampana „Igristoje”. Wszyscy wracamy do wspomnień, do szczęśliwych dni i trudnych godzin naszego życia. To one przecież definiują nas „dzisiejszych”. Więc autor zastanawia się: Czy jestem aż tak stary, że nie dostrzegam kurzu,/ okulary leżą obok książki, której nie przeczytałem, / a miałem w święta wypełnić pusty pokój fabułą,/ … /
Jestem, inni to widzą ja zapomniałem widzieć / siebie, moich zachcianek nie dostrzegam, moje / nałogi mnie opuściły a kobiety jak mleko w proszku / rozpłynęły się w deszczu, który częściej teraz pada. (CZEGO NIE WIDAĆ); lub mówi czytelnikowi, że: …Były w mieście szalety i tablice okrągłe,/ żeśmy się zestarzeli bo zniknęły łaźnie, / wiersze jak świadectwa urodzenia i zgonu, / zamknięte kioski bez peryskopów, a już // na horyzoncie widoczne oznaki ewangelii. // Głód się zniechęcił czekaniem na zwłoki / napisz bo żyjesz jeszcze dla byłej epoki. / Zwiędły wzrok kochanki, próżno szukać / łasiczki nie ma już czego dotykać… (RCHUNEK SUMIENIA)
Tę nieustającą świadomość przemijania najlepiej odczytać można w poniższym wierszu:
Ech, życie, coraz częściej widuję cię przez
szkła powiększające. Każdy szczegół ma rysy,
głębsze i mniej widoczne. Po każdym zdarzeniu
przybywa zmarszczek, staram się je wygładzać
tłustym wierszem, ale to tylko fantazja
zaprzęgnięta do wozu, który toczy się
po papierowej ścieżce...
(PODRÓŻ)
Pisząc o przeszłości Jerzy Beniamin Zimny bardzo często przywołuje zmarłych już twórców i ich powiązania z dzisiejszą poezją. Temat samej poezji i literatury również niejednokrotnie przewija się na stronach HIPOTEKI, udowadniając, jak bardzo ważna dla autora jest jakość poezji i należne jej miejsce w świecie. Walczy też o godne traktowanie współczesnych poetów przez ogół społeczeństwa. Można się o tym przekonać, czytając wiersze PRAWDA, SŁOWO DO WZIĘCIA, ŁAWECZKA, APEL POLEGŁYCH DO ŻYWYCH, EXODUS POETYCKI, JESZCZE NIKOGO NIE ZBAWIŁA, czy też ARS SŁOWA.
Autor nie tylko wspomina to, co już minęło, bardzo wnikliwie obserwuje również otaczającą go rzeczywistość i zadaje sobie i innym wiele pytań: ...Pytania i wątpliwości. Granice , / linie podziału, przerywane sny / i pocięte życie na części, elementy bytu… (WIELKIE OKO). Zmusza czytelnika do przyjrzenia się światu z jego perspektywy. Dostrzega zło, panoszące się coraz żarłoczniej, piętnuje obojętność wobec krzywdy, jaką ludzie wyrządzają innym ludziom, brak tolerancji i współczucia ( wiersze SIEROTY, CZARNA DROGA). Piętnuje zniszczenia, jakich ludzkość dokonuje wobec planety w imię postępu, pokazuje upadek uczuć i zobojętnienie: Świat butelkowany, / paczkowany w folię./ Uczucie na funty, śmierć na kilogramy. // Taki świat lagun,/ wielkich głębin. // Żeglujesz, nie wiesz nad czym. // Gdzieś na dłużej spoczniesz, / aż się uspokoi lustro, / aż dorosną dzieci i twoje nawyki zawsze skłonne / czynić cuda – ustaną, /jak gorączka złota. (DWA ŚWIATY).
Dokoła nas wciąż toczą jakieś wojny. W różnych częściach świata , także tuż za naszą granicą, ludzie giną pod gradem bomb lub od kuli strzelca, umierają z głodu w zrujnowanych miastach i modlą się o choćby jedną spokojną noc. Poeta nie pozostaje obojętny na te cierpienia, chce choćby wierszem zamanifestować swoją solidarność z tymi, którzy walczą lub udręczeni czekają na jaśniejsze dni: Czarne noce nad Dnieprem, / słońce przebija się na ziemię, / odblask księżyca w oczach podziemia / – narody słuchają pomruków wojny. // I spoglądają w kierunku nieba, / a tam twarz matki osaczonej / przez stalowe ptaki, tam rajskie łąki / usłane duszami poległych, / tu na ziemi niepewne nasze kroki. // Poeta apeluje do sumień w mundurach, / błaga choć o minutę dla pokoju, / dla poległych, dla ich matek… (MODLITWA POETY) czy: Tak ciemno dawno nie było w Europie, / a trzeba jeszcze przyciemniać okna. / SPOKÓJ to termin wybuchu bomby,/ dni, tygodnie, miesiące, coraz bliżej / nas balistyczna forma przekazu. (W KORONIE CIERNIOWEJ).
Wspomniane powyżej wiersze mogłyby sugerować, że książka Jerzego Beniamina jest smutna, pełna żalu za minionym i apokaliptycznych obrazów rujnowanego przez ludzkość świata. A przecież tak nie jest. Oprócz utworów nostalgicznych, wspomnieniowych, a także tych o śmierci, chorobie i wojnie, są pełne ciepła i miłości wiersze o rodzinie, szczególnie o wnuczce i prawnuku. W nich można odczytać silną więź emocjonalną, łączącą poetę z następnymi pokoleniami (NATHANEK), (WIGILIA BEZ WNUCZKI), (BRABANCJA), (WIZ AIR). (PRZYSZŁOŚĆ NA RĘKACH), (DRZEWO GENEALOGICZNE). Tę wielką miłość i radość z posiadania rodziny najwyraźniej ukazuje ten wiersz:
Jestem na szczycie drabiny
pode mną trzy pokolenia
patrzę z góry i widzę swoje życie;
sterty śpioszków, pieluch
wózki, łóżeczka, spacerówki
tornistry i aktówki – wszystko
co zapamiętałem – ale nie
widzę nocy nieprzespanych
nie słyszę płaczu, słyszę radość
dzieci, głośne śmiechy panien.
(GENEALOGIA).
Jeśli już piszę o miłości w wierszach Jerzego Beniamina Zimnego, to nie mogę nie wspomnieć o wielu utworach lirycznych, a nawet erotycznych w książce HIPOTEKA. Choć autor, jak wspomniałam wcześniej, przewrotnie stara się przekonać czytelnika o tym, że stoi już u kresu drogi, że wszystko jest już właściwie poza nim, że w życiu już nic go nie czeka, to część jego wierszy zdecydowanie temu przeczy. W wielu wierszach wyraźnie odczuwa się namiętność, która je zainspirowała. I nie są to archiwalne, kilku- czy kilkunastoletnie utwory, gdyż noszą aktualne daty. Pełne ognia wersy wskazują na to, że płomień w sercu poety nadal goreje:Śmieją się do mnie guziki twojej bluzki, / odepnę, odepnę, będę bliżej ciebie,/ między nami nic się nie prześliźnie… (GARDEROBIANY) ; …ściemniać każdy potrafi / ale rozjaśnić może tylko poeta / który zgubił klucze do mieszkania. // Otworzyć może jedynie sercem / które rzuci pod stopy kobiecie, ona zjawi się jak jutrznia, / wejdzie do wiersza a potem / do łóżka, końca nie wymyśli / nawet śmierć złotousta. (WIZYTÓWKA POETY); Słońce świeci jak slogan o dojrzałych bananach,/ twoje piersi już dojrzały do mnie, wiec uderzam / w klawiaturę cieni na piasku, akordy miłości /
unoszą się w powietrzu, gasną w skrzydłach mew… (KAWA NA WINYLU); …Chwała miłości za myśli tłuste / noce jak na przednówku, puste. // Niech się święci wiersz ostatni
w nim droga krzyżowa i odpuszczenie / grzechów, biorę do ust sutek jak hostię / zbawienie w zasięgu snu – niebieskim. (ÓSMA DEKADA); Jaki dzień taka noc / a jaka noc taka miłość. // Ze mną będziesz szczęśliwa / jak ostatnia godzina. // Ze mną zapomnisz o sobie / w sobie będziesz nosić / moją miłość… (JESZCZE JEDNA NOC); Wypiłem kobietę, teraz przeźroczysta / leży przede mną a ja próbuję wyzwolić / z siebie promyk nadziei, że jest to świetlisty / akt rozbijający mrok w sypialni... (AKT RZECZYWISTY); Kiedy weszła nago / zrobiło się jasno / mógł odpocząć księżyc, / mogły wszystkie lampy zgasnąć./ Na biurku, na łóżku / na stole kuchennym / liczyliśmy gwiazdy. (EROTYK).
Z tych miłosno – erotycznych wierszy najciekawszy jest chyba ten lekko dwuznaczny:
Po przebudzeniu szukać ciała czując głód istnienia,
mieć wilcze natchnienie do pióra, jak zieloną
górę z winnicą, dojrzewającą miłością w gronach gniewu.
Po przebudzeniu nie mieć oczu otwartych.
Po zaspokojeniu głodu istnienia wyjąć pióro
(FIDES ET RATIO)
Jak widać, poezja Jerzego Beniamina Zimnego jest bardzo wielostronna, bogata. Cechuje ją niezwykła dbałość o formę, czystość języka i specyficzna dla tego autora zwięzłość, niezwykła oszczędność słowa. Polecam lekturę HIPOTEKI, gdyż właśnie ta książka pokazuje, jak należy pisać prawdziwą współczesną poezję.
Jerzy Beniamin Zimny HIPOTEKA, Wydawnictwo Biblioteka ReWirów , Poznań 2023, str. 89