OPIS
Nie ma sensu umierać dla opisu
mimo to twoje oczy patrzą zbyt wysoko
aby mogły zapamiętać ten ledwie uchwytny cień
powiek
które schną w słonecznej purpurze krwi
Dzieje się tak w południe
jest ono zazwyczaj najbardziej samotne
Na polnych drogach
przebiegają stada małych kuropatw
gotów jesteś założyć się
że przechodzący z wielką rozpaczą starzec
– to Chełmoński być może Gierymski
zamknięty w ciasnym mroku Powiśla
Ta historia jest zbyt odległa
aby można było umierać
z jej śladami na wargach
Mimo to nadal w mansardach głodują poeci
wariują malarze
muzycy o palcach
kruchej miśnieńskiej porcelany
płoną
Niecierpliwy Beethoven po raz wtóry
przerabia swoją symfonię
– jest zbyt głuchy
zbyt zdenerwowany
dlatego przechodząca obok śmierć
patrzy na niego z pogardą
Pewnie i ona wkrótce umrze
na polu bitwy
w intensywnym zapachu farb olejnych
dźwiękach popowej muzyki
w zupełnie przypadkowych strofach
ale póki nas nie dotyka
zamilczmy z nią
pełni fascynacji widząc swoją twarz
odbijaną w najczystszych źródłach klęsk
i zupełnie niezrozumiałej radości
Wtedy już wiesz – musimy wciąż powracać
do tych miejsc
w których cisza
nadal jest nieśmiertelna