***
mój dom bez dachu
niebo rozpostarte
nade mną żałością
jak ramiona bezmiaru
walące pięściami w nieboskłon
***
w końcu zasnęłam
oni nie spali ginęli
ja piłam kawę rano
telewizor walczył z internetem
rankiem oni rany boskie
***
niebo zamknięte nad Europą
śpią aniołki
boję się
jestem przerażona
nie chcę iść spać do aniołków
***
wznoszę ręce do nieba
tupię nogami do piekła
nie wiem
kto wysłucha
mojej prośby
***
usiadłam na walizce
w dłoniach gorąca herbata
moja nowa wyspa
tropikalna w centrum
wojennego wulkanu
***
syreny biegniemy
do piwnicy mamusiu
w piwnicy są szczury
synku ale tam
nie ma śmierci
***
huk wybiegłam z domu
nie zabrałam klucza
chwyciłam plecak
nie byłam sama
krzyczała ziemia
***
brakuje tchu
brakuje słów
podaję tobie moje serce
na otwartej dłoni
teraz płaczemy obydwoje
***
synku wygnaj ich stąd
87-letnia matka
trzęsącymi się dłońmi
dotyka policzka mężczyzny
walczącego za wolność Ukrainy
***
kto stoi
za tym
drzewem
którego cienia
już nie ma
***
niebo pojemnik w kolorze
niebieskim zbieram kule
wygrzebane z człowieka
do recyklingu
pojemnik w kolorze żółtym