List który pisałem
Wybacz list który pragnąłem napisać
nigdy nie dotrze do ciebie
Tak się gubi sny
w trakcie otwierania powiek
i zostają zamordowane
całe wiersze
obrazy
dźwięki symfonie
Nadchodzą barbarzyńcy
spotkać ich możesz starających się zrozumieć
samych siebie
wezbranych niczym przedpotopowa rzeka
Ich posiniałe w upiornym świetle bibliotek twarze
dłonie zbyt piękne aby mogły nerwowo pocierać wytarte karty
Czujesz ekstazę
błysk słowa między popiołem opadającym z nóg
Tak niestety bolą wiersze
Pogubione na brzegu pamięci
Na zewnątrz początek wiosny
zapach łąk nieśmiały
Niebem wędrują ptaki jak wtedy
Wiecznie w odlocie i przylocie
I ty ciągle nieobecny
otwierasz zbyt małą kopertę
Aby w niej mogło zmieścić się
jeszcze jedno westchnienie