Tadej Karabowicz – Złota Brama

0
399
Ihor Kałyneć. Zdjęcie z archiwum Poety

         W 1978 roku Ihor Kałyneć, ukraiński poeta i dysydent przebywając na zesłaniu na dalekiej Syberii, dowiedział się z radia, że 16 października 1978 roku na konklawe w Rzymie wybrano nowego papieża Jana Pawła II, kardynała Karola Wojtyłę. Wówczas poeta poruszony tą niezwykłą wiadomością, stworzył niepowtarzalny utwór Złota Brama. Legenda mówiący językiem serca o tym wielkopomnym wydarzeniu. Był to bezspornie pierwszy wiersz na świecie mówiący o  Janie Pawle II. Utwór ten został włączony do ostatniego tomiku wierszy poety o nazwie Ładi i Mareni, wydanego dopiero po upadku ZSRR w 1991 roku.

         Ihor Kałyneć urodził się 9 lipca 1939 w Chodorowie. Od czasów studenckich związany ze Lwowem i znany jako dysydent i wybitny poeta ukraiński, autor utworów dla dzieci oraz prozy. Studiował na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Lwowskiego im. Iwana Franki w latach 1956-1961. Po ukończeniu studiów, był pracownikiem Lwowskiego Obwodowego Archiwum Państwowego (1961- 1971). W tym okresie wyrósł na jednego z głównych przedstawicieli ukraińskiego literackiego pokolenia twórców lat 60. (szistdesiatnykiw) i dał sie poznać jako czynny uczestnik lwowskiego ruchu dysydenckiego. Był więźniem politycznym totalitarnego systemu w ZSRR. Za uczestnictwo w ruchu dysydenckim został aresztowany  11 sierpnia 1972 roku i osądzony we Lwowie na sześć lat ciężkich obozów pracy oraz trzy lata zesłania. Przebywał w Permskich obozach pracy dla dysydentów na północnym Uralu, a na zesłaniu w miejscowości Undino Poselje w Rejonie Balejskim, Czytyjskiego obwodu na Syberii.

         Po powrocie do Lwowa w 1981 roku został przyjęty do pracy w Lwowskiej Naukowej Bibliotece Akademii Nauk im. Wasyla Stefanyka. W 1987 roku redagował podziemne pismo o charakterze literacko-dysydenckim “Jewszan-Zilla” (Ziele Jewszanu). Pozostawał w związku małżeńskim z Iryną Stasiw-Kałyneć (1940-2012), poetką, dysydentką, więźniarką sumienia, także więzioną i zesłaną na Syberię w latach 1971-1981.

         Ihor Kałyneć stworzył siedemnaście tomików wierszy, napisanych w okresie pomiędzy latami 60. a rokiem 1981. Tomiki poety powstały w warunkach dysydenckich oraz więziennych i zesłańczych. Ukazały się dopiero po 1991 roku, gdy Ukraina zdobyła niezależność państwową. Twórczość poetycką Ihora Kałyncia zwykło się, za radą samego autora, dzielić chronologicznie na dwie główne części Probudżena muza oraz Newolnycza muza. Pierwsza jej część, to dziewięć tomików napisanych przed aresztem, do 1972 roku. W oficjalnym ukraińskim obiegu wydano spośród nich, jedynie pierwszy Wohoń Kupała (Kijów 1966). U progu lat 70. w Belgii ukazał się tomik Poezji z Ukrajiny (Bruksela 1970), a w 1971 roku Pidsumowujuczy mowczannia (Monachium 1971). Oba tomiki sponsorowała  diaspora ukraińska.

         W okresie więziennnym  i zesłańczym Ihor Kałyneć napisał osiem tomików wierszy objętych nazwą Newolnycza muza. Bazując na autorskim podziale twórczości, w roku 1991 wydano oba tomy poezji Ihora Kałyncia – Probudżena muza (Warszawa 1991) oraz Newolnycza muza (Baltimore – Toronto 1991). Rówocześnie w samej Ukrainie ukazał się tomik Trynadciat’ anałohij (Kijów1991), gdzie zawarto trzy zbiorki z Newolnyczej muzy: Trynadciat’ anałohij, Mif pro Kozaka Mamaja i Ładi i Mareni. W latach następnych wielokrotnie powielano autorski podział twórczości, wydając pełne zbiory obu cykli  Słowo trywajucze (Charków 1997), Zibrannia tworiw (Kijów 2004), Poezja w dwoch tomach (Lwów 2014).

         Warto nadmienić, że  w tym okresie w Polsce ukazał się wybór wierszy Ihora Kałyncia Podsumowijąc milczenie (Warszawa 1995) w opracowaniu Oli Hnatiuk oraz tomik Karpat lub Ksiega z Poselja (Warszawa 1999) w moim tłumaczeniu. Tomik ten pozostaje przedostatnim dziełem poety, pisanym na zesłaniu w Poselju nad rzeką Undą.

         Ostatni tomik poety noszący nazwę  Ładi i Mareni powstał na przełomie lat 1977-1980. To trudne w odbiorze dzieło poety, składa się z dwóch części. W części pierwszej zostało zawartych osiem dłuższych utworów, pisanych wierszem wolnym vers libre, wśród których M. Berezowski. Koncert sol minor. 1766, składa się z czterech części. W drugiej części, poeta zamieścił dwa dłuższe wieloczęściowe utwory pisane w tradycji wiersza rymowanego. Jest to swoista nowość dla niego, bowiem utwory o klasycznej strukturze rymów poeta pisał na początku swojej drogi literackiej i częściowo w początkowej fazie lat 70. Utworami rymowanymi, okalającymi – układ ABBA, poeta zamykał swoją  przebogatą twórczość, bowiem po powrocie z Syberii do Lwowa, w 1981 roku zaniechał pisania wierszy. Jako odpowiedź na pytanie, dlaczego? dawał krótką charakterystykę, że obecnie “jest impresario dawnego poety Ihora Kałyncia”. Jednakże publikowanie swojej twórczości skwapliwie podtrzymywał, zwłaszcza w dziedzinie wierszy dla dzieci.

         W tomiku Ładi i Mareni Ihor Kałyneć pozostaje poetą rozległej wiedzy kulturowej, historycznej i etnograficznej oraz głebokim znawcą ukraińskiej tradycji literackiej. Zważywszy, że tomik powstawał na zesłaniu w obozowej wiosce, gdzie poeta był palaczem w kotłowni, zadziwia wielość wątków i szeroka wiedza antropologiczna zawarta w utworach. Można więc powiedzieć, że tomikiem rządzi kreacja metafizyczna i fuga poetycka – dana jakby z nadświata przez siły nam bliżej nieznane. Moglibyśmy stan ten nazwać natchnieniem, bądź wizją, a jednak byłoby to zawężeniem percepcji twórczej poety. Czytając wiersze tomiku, zestawiamy je ze sobą, szukamy podobieństw i różnic. W ich symbolicznej narracji upatrujemy nowych dróg i powrotów do dawnych wątków. Wówczas widzimy, że dzieło Kałyncia tworzy filozoficzne uniwersum, a jego wiersze stanowią budulec do  obszerniejszego gmachu poezji. Bo przecież tomik Ładi i Mareni nie jest tylko wędrówką po  zawiłych zakamarkach zesłańczej rzeczywistości poety. Pozostaje wyprawą  w wewnętrzną strukturę całej jego twórczości. Analizując wielowątkową treść, widzimy głęboką sublimację twórczą, współbrzmienia i konteksty wobec wcześniejszych tomików powstałych w obozach Permu na Północnym Uralu.

         Już w tytule napotykamy na głębię ukraińskiej mitologii. Tomik zbudowany jest na zasadzie dedykacji odautorskiej: Ładzie i Marenie. Łado to to imię kobiecego bóstwa słowiańskiego. Przeor Ławry Kijowsko-Peczerskiej Innocenty Gizel pisał w “Synopsysie” z XVII wieku, że Łado była czwartym bóstwem słowiańskim odpowiedzialnym za takie cnoty, jak miłość i ślub, harmonia życia i  urodzaj. Tak ją również widzi poeta w swoim dziele. Bowiem tutaj dominują treści etnokulturowe oparte na harmonii  i idealiźmie. Łado jest łączniczką przeszłości i teraźniejszości. Widać to w wymownym utworze Łada. Pektorał, otwierającym tomik i opisującym znalezisko archeologiczne Borysa Mozołewskiego z 21 czerwca 1971 roku – pektorał scytyjski, w Tołstej Mogile w miejscowości Pokrow nad Dnieprem. Data tego znaleziska i aresztowanie poety mają dla Ihora Kałyncia symboliczne znaczenie, są mitycznym splotem węzów gordyjskich życia i spoiwem ariadyjskich losów. W 1971 roku, złoty scytyjski pektorał cudem uniknie wywiezienia go z Ukrainy do Ermitażu. W 1971 roku, poeta ukraiński doświadczy poniewierki wieziennej na Ural i zesłańczej w Stepy Agińskie. Jego życiem będzie władała poniewierka, poniżenie i upokorzenie. Ale z takiego tragicznego stanu, wyrośnie skrzydlata poezja, którą można porównać do twórczości romantycznej Tarasa Szewczenki.

         W drugiej części tytułu, poeta przywołuje inne bóstwo słowiańskie Marenę (polskie: Marzanna). Marena jest boginią zimy i śmierci, a także odrodzenia. Śmierć Mareny, poprzez jej palenie i topienie w rzece, wraz z końcem zimy, przeciwstawia ją symbolizującemu wiosnę Jaryle, który rodzi się wraz z odejściem zimy. Taka symbolika słowiańskiego bóstwa, umiejscawia wiersze poety między dwoma brzegami istnienia, wśród takich pojęć jak sacrum i profanum życia. Marena to symbol ognia i wody, znak przeistoczenia zimy w wiosnę. Dlatego poezja tomiku, bezpośrednio nawiązuje do zesłańczych losów (zima), i mówi o powrocie do ukochanego miasta Lwowa (wiosna), o jego zabytkach, kamienicach na Starym Rynku i cerkwiach. Tę rzeczywistość poeta przeciwstawia rzeczywistości zesłańczej, gdzie był poniżony do funkcji palacza w kotłowni. Jego żona, Iryna Stasiw Kałyneć, dzieląc z nim zesłańczy los, malowała trzykilometrowy most na rzece Undzie, doiła krowy na fermie i latem grabiła siano na łąkach Poselja.

         Apelacja istnienia między dwoma bóstwami, Ładą i Mareną, miedzy dwoma brzegami, życiem i śmiercią, nadaje utworom poety mitycznego sensu. W treści wielu utworów wybrzmiewa skarga i dziękczynienie, protest i modlitwa. Fizyczne ocalenie życia nabiera w twórczości poety onirycznego znaczenia (wszystko wydaje się snem). Ihor Kałyneć mówi, że poniżenie w jego epoce, w drugiej połowie XX wieku miało w warunkach ZSRR charakter powszechny. W wiezieniach i na zesłaniu znaleźli się tacy strażnicy sumienia i kultury oraz literatury ukraińskiej, jak Wasyl Stus, Łewko Łukjanenko, Iwan Switłycznyj, Mykoła Horbal, Bohdan Horyń, Mychajło Horyń, Mykoła Rudenko, Jewhen Swerstiuk, Stefania Szabatura, czy Wiaczesław Czornowił. Na kartach tomiku, odbywało się, poprzez słowo – symboliczne poszukiwanie utraconego życia. Mityczna Ukraina stawała się realną przystanią dla umęczonego katorgą serca poety.

          Wychodąc z koncepcji budowy filozoficznych podwalin istoty poezji, w tomiku Ładi i Mareni Ihor Kałyneć wprowadza tematy bliskie jego duszy. Są to wspomnienia z dzieciństwa spędzonego w rodzinnym Chodorowie. Tutaj z pamięci wyłania się wujek Hryć Huleja z Horodyszcza, z wiersza Hryhorij Płuhatar, jako symbol obrońcy rodzinnych zagonów. To dzięki takiemu bohaterowi, realizuje się odwieczna prawda o ziemi żywicielce i karmicielce. Ziemia ma także symbolikę mistyczną, to dzięki niej trwają pory roku w których ziarno może spełnić swoją biblijną funkcję. Może upaść między ciernie i nie wydać żadnego plonu, bądź upaść w ziemię żyzną i wydać obfity plon.

          Poeta wiele miejsca poświęca przeszłości. Są to wiersze Włoski dziedziniec. Uniesienia oraz Złota Brama. Legenda. W pierwszym utworze opisana jest historia Domu Korniakta i Czarnej Kamienicy we Lwowie. Autor przywołuje na stronice utworu renesansową świetność tamtych czasów, że właśnie dzięki takim realizacjom budowniczym, miasto Lwów stało się kolebką ukraińskiego renesansu. Jak mówi poeta “trudną piędźą ojczystej ziemi / niegasnącym uniesieniem”. Drugi utwór Złota Brama. Legenda, opowiada o kijowskiej Złotej Bramie fundowanej przez księcia Jarosława Mądrego, która dotarła do naszych czasów jako ruina. W 1982 roku została odbudowana. Wiadomość o podjęciu decyzji odbudowy Złotej Bramy zbiegła się z wyborem Jana Pawła II na biskupa Rzymu. Złotą Bramę odbudowano według wyobrażenia, że tak wyglądała w czasach średniowiecznych. Smukła budowla z bizantyjską cerkwią nad górnym jarusem, miała znowu symbolizować jej odwieczność. Stąd stała się wzorem antropologii historycznej. A przecież poeta doskonale wiedział, że w niedalekim sąsiedztwie od niej, w czasach radzieckich znajdowały się budynki KGB na ulicy Włodzimierskiej. W sensie filozoficznym, odbudowa Złotej Bramy, to był ślad mitycznego feniksa odradzającego się z popiołów.

         Oba utwory poety łączą się w soborny splot idei jednej Ukrainy. Tym samym wiersze poety mają ponadczasowy charakter. Lwowski Dom Korniakta i Złota Brama, są protypem feniksowego gniazda w którym wykluwa się narodowa tożsamość. Życie Domu Korniakta, znaczone jest odświętnością renesansowego arkadowego dziedzińca, natomiast symboliczne trwanie Złotej Bramy, słynie z imaginacji bizantyjskiej. Tak rozumianą antropologię miejsca, poeta rozszerza jeszcze o jeden element. Pisząc utwór w zesłańczej rzeczywistości, dowiaduje się z radia, że  16 października 1978 roku na konklawe w Rzymie, wybrano nowym papieżem Jana Pawła II, kardynała Karola Wojtyłę. Wiadomość ta staje się impulsem do napisania prawdopodobie pierszych na świecie poetyckich słów refleksji o Ojcu Świętym Janie Pawle II.

         Brzmiały one w utworze poety tak:

A zagłuszające fale radiowe
ponownie niosą
Słowo Apostolskie
nad twoimi żelbetowymi górami,

nie ogniem i mieczem,
nie greką, czy inną łaciną –
przemawia Jan Paweł II,
a takim językiem
który poniesiesz
w sercu twoim
w nasz dom,
na zatłoczone
p o s z c z e r b i o n e
targowiska:

         Przywołując historyczną rzeczywistość tamtego czasu, Ihor Kałyneć przytacza mimochodem legendarną historię kijowskiej Złotej Bramy. W 1018 roku w czasie wyprawy na Kijów, Bolesław Chrobry miał uderzyć mieczem o jej wrota, wyszczerbiając go. Stąd przechowywany na Wawelu miecz, nosi nazwę Szczerbca, chociaż pierwsza historyczna wzmianka o Bramie zachowała się w latopisie z 1037 roku. Połączenie Szczerbca i przychodzącego z wawelskiej katedry kardynała prezbitera Karola Wojtyłę na Stolicę Piotrową jako Papieża Jana Pawła II, wiąże się z dysydencką działalnością samego poety. W latach 60. był on wraz ze swoją żoną Iryną Stasiw Kałyneć, rzecznikam obrony praw cerkwi greckokatolickiej w Galicji. Symbolika Złotej Bramy i obecność Jana Paweła II w mitycznym utworze, zatoczą wielkie koło. W dniach 23–27 czerwca 2001 roku Papież odbędzie swoją historyczną pielgrzymkę na Ukrainę, odwiedzając Kijów i Lwów. Ihor Kałyneć będzie wówczas uczestnikiem liturgii sprawowanej przez Papieża.

         O pielgrzymce Jana Pawła II na Ukrainę  Ihor Kałyneć powiedział: “Przybywając po miesięcznym etapie z permskiego obozu koncentracyjnego, który wkrótce stał się „obozem śmierci”, na zabajkalskie zesłanie, do zwyczajnej syberyjskiej wioski, po sześciu latach głodu informacyjnego, próbowałem zdobyć radio, aby słuchać „głosu wroga”. Ku mojemu zdziwieniu natknąłem się na ukraińskojęzyczny Głos Ameryki (trzydziestominutową audycję) emitowaną dla Ukraińców na Daleki Wschód. I pewnego dnia dowiedziałem się o pobycie nowego Papieża Jana Pawła II w Filadelfii w naszej cerkwi. Radio zacytowało kazanie Ojca Świętego (wydaje się, że Papież po raz pierwszy przemawiał w naszym języku) i to zdanie od razu zapisałem, bo ono mnie po prostu zaskoczyło. Oczywiście wiedziałem już coś o Papieżu, że był poetą i filozofem i że kocha Ukrainę. Ale taką mistykę, głębię i szczerość, taką metaforę mógłby stworzyć tylko genialny poeta. Oto zdanie: „Ilu męczenników przeszło i przechodzi przez ciebie Złotą Bramo, Ukraino mojego podziwu”. Ta zadziwiająca wypowiedź Papieża, dopowiada jakby treść utworu napisanego przez poetę.

         Kończy drugą część tomiku Ładzie i Marenie czteroczęściowy wiersz Jesienna Magdalena i Złoty deszcz, także czteroczęściowy. Utwór ten wieńczy data 7 maja 1978 rok, znak symbolicznego pożegnania z Muzą Poezji. Poeta bowiem zarzucił pisanie i do twórczości poetyckiej nie powrócił. Między tymi dwoma utworami autor unieścił krótki wiersz A w sierpniu – po drodze  – przedłużyło się. Tę drugą część zbiorku, wypełniają utwory o tematyce osobistej, filozoficznej i symbolicznej, ale w nawiązaniu do poprzednich utworów. Jest to poetycka pożegnalna spowiedź, wobec tematów rzeczywistości obiektywnej. Parafrazując strofy autora, chciałoby się zapytać, czy rzeczywiście za natchnioną poezję, zasłużył on sobie na taki surowy wyrok reżimu: sześć lat obozów koncentracyjnych i trzy lata zesłania. W świetle ówczesnej ideologii, Ihor Kałyneć przeciwstawiał się zniewoleniu Ukrainy, pisał odważne wiersze zabronioną wówczas na Ukrainie techniką wiersza wolnego vers libre. W dysydenckich kołach posiadał dużą popularność, gdy był więziony o niego upominała się ukraińska emigracja.

         Twórczość Ihora Kałyncia miała znaczny wpływ na wielu ukraińskich poetów późniejszego pokolenia literackiego. Od czasu wyjścia na wolność, był autorytetem moralnym, podpisywał protesty i nadal przeciwstawiał się niesprawiedliwości. Rzecz znamienna, po 1981 roku przygotował szereg tomików dla dzieci. W 1994 roku pismo literackie  „Suczasnist’ ” opublikowało jego powieść Molimos’ zoriam dalnim, napisaną jeszcze w roku 1972 podczas pobytu w lwowskim areszcie śledczym. Jeden z głównych badaczy twórczości poety – Danyło Husar Struk, wyodrębnił w przedmowie do Newolnyczej muzy trzy główne nurty w poezji Kałyncia. Są to hołd kulturze ukraińskiej, tematy miłosne oraz protest społeczny. Charakterystycznymi cechami dzieła poety, zauważalnymi w ciągu całego jego rozwoju jako twórcy, są wysoka refleksja poetycka i figuratywny język, uwielbienie dla stylizacji historycznych oraz nadzwyczajna pomysłowość formalna. O wielkiej wartości utworów decydują także takie rysy, jak erudycja, szlachetność w korzystaniu z obrazów słownych, ale również ironia, jak osobista formuła opisu świata. Głównymi źródłami inspiracji są dzieła ukraińskiego baroku oraz twórczość Bohdana Ihora Antonycza (1909-1937). Metoda twórcza poety polega na tworzeniu nie pojedynczych, oderwanych od siebie utworów, lecz całych cyklów, które z kolei przeradzały się w oddzielne książki.


ZŁOTA BRAMA. LEGENDA

                Mykole Horbalowi

       O Złota Bramo! Stać ci
       gdzie stałaś.

                     W. Paczowski


Tysiąc razy
zakuwasz mnie dobrowolnie,

tysiąc razy
oddajesz mnie
na gorzką poniewierkę,
na niewyobrażalne wygnanie,
na zagładę.

Tysiąc razy
przybieram inne imię
i inną postać.

Tylko nie mogę
zmienić swoich oczu:

zdradzają one
Złote Echo,
bo zawadza im w źrenicach
Złota Brama.

Dzięki nim mnie znajdujesz,
czy jak rycerz Michałek
w zapomnianej pieśni,
czy jak rycerz Mikołaj
w najnowszej legendzie.
Ale zawsze
na kamyku, na cokole
wmurowuję
wytarte nadbramne Zwiastowanie,
co zieje w pustce nieba,
trzykopułową raną.

Czy wytrzymają
moje uniesienia
szczerbate ramiona,
wsparte na  ospałych podporach?

Bo chcę
jeszcze nie zgubioną
wykrzyknikową obudową,
naszym wyciem,
na wszystkie strony świata
wykrzyknąć:

„Mój kraju Zwiastowania!”

Jak Bohdan Ihor Antonycz.

Bo chcę odznaleźć
na tych górach
skrzydlatego patrona Miasta –
wygnanego z tarczy bożka.

Bo chcę odznaleźć
na tych górach
Pierwsze błogosławieństwo Apostolskie,
pieczętowane krzyżem
(na początku tutaj było Słowo).

I unosi go Miasto,
świecąc blaskiem i merwą,
jak krzyż.
Dlatego z niechęcią
pod Złotą Bramę
prowadzi
starych i nowych chrzcicieli,
mistyków i berładników,
ich flagi i hordy wędrujące,
wszystkie dniepry od Dunaju do Donu,
wszystkie ukrainy –
lecz czy do ostatniej skiby?
wszystkch siewców –
lecz czy do ostatniej kropli krwi?

Dlatego w pośpiechu
przykrywa szczerbatym cieniem ramion
złoteogłowe dzwonienie i bezimienny popiół,
splądrowane słowa i oniemiałych wedelów,
zwęglone pergaminy zerowych,
zrównane panteony…

Dzisiaj,
kiedy zmieciono wysokie wały
po prawej i lewej Oranty –
inni, podobni do smoków, obejmują świat.

A zagłuszające fale radiowe
ponownie niosą
Słowo Apostolskie
nad twoimi żelbetowymi górami,

nie ogniem i mieczem,
nie greką, czy inną łaciną –
przemawia Jan Paweł II,
a takim językiem
który poniesiesz
w sercu twoim
w naszym domu,
na zatłoczone
p o s z c z e r b i o n e
targowiska:

“Ilu męczenników?
przeszedło
i przechodzi przez Ciebie
Złota Bramo,
Ukraino mojego podziwu!”

I dlaczego
po długim ciężkim odrętwieniu
jak i dla mnie się zdobyć
z zaklękłego języka
na okrzyk:
 – Gdzie jesteś, moje Złote Słowo?

Wstań –
i otwórz drogę!
Z dalekich miejsc
pozwól mi
martwemu, żywemu i nienarodzonemu,
przyjść na Święte Góry,
nad Brzegi Wiecznej Rzeki.

W stuletnie bóle
włożyć całe i odcięte palce,
zdrowe i pokaleczone dusze.

Daj upewnić się
że stoją na miejscu
wrośnięte do pasa,
po przypory
w popiół
i krew,

że przez wieki
na kamyku po cokole
na murowanych ramionach
wyrasta Złotogłowe Zwiastowanie.

I tylko
w zapomnianej bylinie
podnosi na ratyszczu
Złotą Bramę
Rycerz,
zdradzony przez naród
tej samej krwi,
i odnosi
w niewypowiedzianym bólu,
w czarnej rozpaczy,
w przymusie,
spod kajdanów,
spod pali –

w obce konstantynopole.

Tłumaczenie z języka ukraińskiego Tadej Karabowicz

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko