Danuta Bartosz – wiersze

0
575
Danuta Bartosz

Dniepr, Warta, East River & Hudson?

Skąd przychodzę?  Dokąd zmierzam?
W której ziemi są moje korzenie?
Szukam siebie w trzech ojczyznach,
w falach trzech rzek. Jedna mnie zrodziła
(lecz dziecko spadło z kładki w rwące fale
Wojny
). Druga wychowała, trzecia nauczyła żyć.

Wczoraj ostrze gałązki zbroczonej krwią pożogi
pisało moje życie. Dzisiaj wiatr czasu zamazuje
granice ojczyzn i twarze dwóch matek – tej która
zrodziła i poszła do nieba, i tej świętej robotnicy
tnącej papier na przekrawaczu, która wychowała
i wpisała mnie w swoje życie.
Rzeko, rzeko –  któraś to, tak naprawdę jesteś moją?


Podróż sentymentalna 

Samotność wrzyna się między palce.
Laska i kule są wsparciem. Patrzą na siebie
z niedowierzaniem, jak zwinęło się życie.

Kobieta nie płacze, ma pracą zgarbione
plecy. Niegłaskane włosy zakrywa chusta.

Na podwórzu bezdomna ławka.
Na niej zawiązany tobołek bezradności
poszukuje adresata.

Na śmietniku istnienia dzisiaj urodziny
Rapsodia spełnienia
nie do końca czysto zagrana.


Wędrowne ptaki

Nikosowi Chadzinikolau

Odlatując ze swoich pól i gniazd
przekraczają horyzont nieznanej ziemi
W walizkach poukładane zamiary
wiara w ufność losu

Serce bije dwutaktem
Morza Egejskiego i Bałtyku
Rozsypane po świecie dwie Ojczyzny
– jedna Matka

Wybór goryczy ze słońcem

Kim jesteś tęsknoto życia
w ludzkiej doskonałości?


* * *

Nguyenowi Chi Thautowi

Z biletem w garści
sercem przepełnionym tęsknotą
nie wymknąłeś się historii
to historia wyrwała ciebie

Gdy wiatr zakręcił rozłąka została
któż nagiej prawdzie poda ramię

Ptak odlatując zostawił srebrny szlak
aby powrócić ucałować grudkę ziemi

Gdzie szukać na tej drodze
początku i końca?


Ekologia istnienia

prawnukowi Iwce

A gdy odrzucona , jak kopnięty kamień na drodze
znalazłam się na krze odciętej od bryły lodu, gdy już
wszystkie światła łzami zgaszone, został jeszcze dotyk
twojej dłoni, odczuwać go będę do końca horyzontu.

Uśmiechem dziecka wytarta łza, wyschła na policzku.
Uwierzyłam dwuipółlatkowi. Świat jest pełen ciepła i nadziei,
tylko na drodze spełnienia trzeba przyjąć wiele kopniaków
i spić z ziemi rozlaną gorycz otoczenia.

Iwo, co byśmy nie zrobili, nie przekroczymy cienia
Wielkości Zamysłu Boga.


Boże

Do koszyka łask dodałeś cierpienie
Jak Szymon niosłam krzyż Janusza

Z Weroniką wycierałam jego
udręczoną twarz

Całunu wspomnień nikt nie odbierze
chociaż rysy twarzy zamazuje czas


Co zwiędło: bzy, słowa, czy moja twarz 
               
Jaskółka bez skrzydeł nie pofrunie.
Samotność bez wsparcia nie wstanie
chociaż wabi błękit niezapominajki
i pragnienie pocałunku oddechu ziemi.

Wirująca tancerka palcem dłoni porusza
wszystko wokoło. Drobne kroczki, małe allegro,
ruch, objawienie ducha.

A ja? Nieruchoma, zabita twoim milczeniem.


Mój teatr

Zima nie pyta gdzie podziało się lato
Śmierć wszystko równa
Nowa rola Monolog zamiast dialogu

Uparcie powtarzam nieznaną partyturę
Strach na deskach sceny
W gardle łamiący się głos

Nasz wspólny świat i każde źdźbło
po półwieczu rozbiło się jak szkło


Zgaszone ognisko

Czym jest sekunda szczęścia
minuta załamania
godzina rozpaczy wobec
Razem przez pół wieku
gdy wiatr wiał tam gdzie chciał
pieszcząc sierść głodnego wilka


Niedosyt

Rzeźbiłeś przystań
Okiennice zatrzasnęły pieśń

Poranek budzi tak samo
Przynosi tak wiele I tak mało Ciebie

Nieustająco w południe ten sam skowyt psa


Raz jeszcze

Dym z komina zamiast szybować w górę
rozpierzcha się po ziemi Szuka przytulenia

Ognisko przestało się tlić Struny miłości
zerwane cierpieniem Już nie zagrają
Iskrę chłopaka z tamtych lat zgasiła ziemia

Na przekór gasnącym płomieniom
wtulmy się w naszą młodość
Raz jeszcze wyrwij mnie z cienia
w którym się skryłam


RAPSA: Tytułowe Morskie Inspiracje – Number 2

W Seulu miałam Sen nad morzem. Poruszam się jak zbłąkany
pies. W utraconej Przestrzeni Skaleczone miasto. Siedzę na
gruzowisku Ostatniej Wieczerzy, witam apostołów, których nie ma.
Za mną krzyczy czarna ściana ciszy.

(Przyjaciel) Judasz wydaje drugiego Judasza, trzeci Judasz Głosem
z zaświatów przypomina, w Labiryncie życia bez srebrników
i nitki Ariadny każdy jest Przegrany. Oko Cyklonu nie jest Okiem
Opatrzności.

Morze traci swój kolor. W tafli lustra Senne przestrzenie odbijają
Pejzaż miejski. Szukam siebie na brzegu cienia. Znajduję Spód
Parasola
, zawieszam nad sobą. Mam dach nad głową. Nie jestem
bezdomna. Wszędzie jestem u siebie, chociaż świata wokoło już nie ma.

W Mieście nocą, zamykam bramę, W Morskich pejzażach Rapsy
zatrzymuję ludzi, potem przerywam dialog morskich inspiracji, których
nie było. W Klubie Pacyfik Blue kolejny obraz podaje łapę –  mnie,
bezdomnemu psu z Wozem Drzymały nad głową.

PS
Tancerka z Moulin Rouge, której Zawsze śniła się koreańska
pomarańczowa jesień, nie wróciła do swojego kraju.


Magia sceny

                        Teatrowi Muzycznemu
                        w 70 rocznicę powstania „operetki” (1956 r.)

Żarna sceny przemielą klęskę. Drzewom nadziei
dadzą liście i kwiaty… Mury zniewolenia pękną.
Po latach walki z czerwonym sierpem i młotem o łyk
wolności i kromkę chleba Wdziera się świat obumarły
wizytowych kreacji, zapachów wielkiego świata,
w patetycznym zawołaniu i nadziei, że jeszcze nie zginęła…

Przyszli, aby ze sceny mistrzów prawdy
rozpoznać raz jeszcze zatracone drogi, na których
miłość Ojczyzny, radość, wiara i odwaga – stanowi jedno!


Splot dziejów

Piastowe skiby pługiem sąsiadów zaorane. Z nich to wyrosły 
po trzykroć obce sztandary. W łachmanach zniewolenia gasną 
błyski wolności. Zamiast kwiecistych sukienek obozowe pasiaki
głowy ogolone. Z map bomby wymazują ziemię ojców. Skoszony
kwiat inteligencji. Zabita Prawda historii.

Sierp i młot rozbija dwie belki krzyża, na których zapisano:
Bóg i Ojczyzna – jak dwa drewna Ezechiela sklejone Wiarą
i Odwagą, syconą Iskrą z Wadowic. Ogniem Solidarności niosą
Rzeczpospolitej Światło. Polsko tyś  jak krzyż wbity w ziemię
– oby się nie zachwiał – przetrwałaś – Kraj ożył!


Kanon barw

prof. Jerzemu Nowosielskiemu

W głębi obrazu kontury poranka
zamknęły życie Proroka na Skale

Koguty przestały piać
Zatrzymana kolejka zdziwiona brakiem torów

W dłoniach złamany pędzel
niedośniony sen malowany obietnicą
aby raz jeszcze barwą treści i nastroju
otworzyć utracone przestrzenie


Ptaki wracają
ucieka tradycja

Wrażliwość wyniesiona z domu nie gubi lotek. Ciepło które dała matka ma zapach kadzidła

Podmuchem wiatru czasu zwabieni całują ślady jej rąk. Na chlebie tak jak ona kreślą znak krzyża

Tymczasem wnuk i prawnuk wyrywając sobie z rąk Joysticka muszą pokonać wirtualnego wroga


Światło morskiej latarni

Czy zdołam pocerować rany kruchego czasuCzy rosa na wydmach Bałtyku
raz jeszcze przywróci świeżość złamanej trawie,
odwlecze rejs ostatniego spojrzenia
Fale nadziei płyną i odpływają

Na nic światło morskiej latarni,
gdy statek zatonął


Benedykt XVI w Auschwitz-Birkenau

Niewinna biel płaszcza okrywa
wciąż tlące się zgliszcza na ziemi
spalonych ciał

Cisza, w której odbija się stukot
buta kapo, krzyk rozpaczy w bębnie
ludzkiego piekła

W zegarze historii Watykańska biel
zamknie drzwi pieca, by już nikt
przez ogień i gaz
nie przechodził horyzontu życia


Wyrwane lotki ptaka

Na stole niedopita kawa
Ptak wyleciał z gniazda
uderzył skrzydłami o ziemię

Otuliła go jak dziecko
Życie
Bańka mydlana
Kawa wystygła cierpieniem


Brzegiem wiary

Wiaro jesteś jak krzyż wbity w ziemię
by się nie zachwiał
Potrzebuję cię głęboko wkopanej
aby nie przechyliła jej chmura zwątpienia
niesiona wiatrem



DANUTA BARTOSZ – poetka, dziennikarka, absolwentka Wydziału Prawa i Administracji UAM w Poznaniu. Autorka 20 książek poetyckich. Brała udział w ponad 40. festiwalach międzynarodowych, w tym w 51. edycji Struga Poetry Evenings w Macedonii. Pomieszczona w ponad 100. almanachach, w tym Who is who Struga Festival (patronat Unesco). Opracowała i opublikowała 11. dwujęzycznych antologii poezji współczesnej. Organizatorka  sześciu Festiwali MLP i czterech Międzynarodowych Konferencji Poetyckich, na które zaprasza po 60. poetów.  Odznaczona przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Nagrodą okolicznościową, Medalem Zasłużony dla Kultury Polskiej oraz Nagrodą Marszałka Wielkopolski i nagrodę dziennikarską „Znak Dobra” przyznaną przez Kapitułę Mediów Poznańskich im. Romy Brzezińskiej. Jest Honorowym Prezesem Wielkopolskiego Oddziału Związku Literatów Polskich oraz prezesem Fundacji Literackiej Jak podanie ręki. Administrator strony: www.zlpwlkp.pl oraz portalu archiwalnego: http://wlkpzlp.danutabartosz.com  (1.300. tys. wejść).

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko