Pierwsza książka,której kilka zdań pragnę poświęcić, to Zofii Pilasiewicz Gruzja. W pół drogi do nieba, zbiór opowieści z wędrówki po krajobrazowo pięknej i groźnej części państwa –Swanecji.
Autorka przemierza szlak częściowo samochodem, przede wszystkim zaś porusza się pieszo: poznaje szlaki, zbocza,stoki i szczyty gór. A depcząc ścieżki często obraca się, widząc i podziwiając tamtejszą przyrodę: zwierzęta, ptactwo, a przed wszystkim bogatą roślinnością, czym się szczególnie zachwyca. Zwiedza male bądź mniej uczęszczane miejscowości np. Uszguli, Bordżomi, Stepanceminda;duże wrażenie na niej wywiera Mestia: widzi kamienne wieze domy i ogrodzenia, ruiny, gdzie czas jakby się cofnął. Wędrując przez różne miejscowości poznaje ludzi .Ciepło przyjmowana przez mieszkańców zaprzyjaźnia się z nimi, wchłania opowieści regionu,dowiaduje się o tamtejszej tradycji, zwyczajach,wierzeniach, przytacza je.Wyjątkowo pięknie opowiada o szalonej miłości czarodziejki z Kolchidy, Madei, do Jazona, ciekawie zaznacza działalność mniszki z Kapadocji, Nino, od której zaczyna się w Gruzji chrześcijaństwo, z zachwytem wspomina rządy pięknej i mądrej Tamary, kiedy to państwo stało się silne, rozkwitła gospodarka, nauka, kultura.
Ważną częścią opowieści o Gruzji jest , w Polsce dotychczas nieznana , historia polskiego zesłańca, Karola Kalinowskiego i jego tragicznej miłości do Gruzinki Ezenol. Książkę wieńczą barwne zdjęcia groźnej kaukaskiej przyrody autorstwa Zofii i Maksa Plasiewiczów.
Druga ksiązka nosi tytuł „Pokazucha. Na gruzińskich zasadach”, a jej autorka Stasia Budzisz pokazuje drugą stronę Gruzji.Nie tę słoneczną, zaskakującą przybysza gościnnością gospodarzy, śpiewem, i tańcem, mowami tamady, wyjątkowymi daniami kuchni i gatunkami wina, ale tą codziennością życia, na ogół nieznaną, szarą, a nawet ciemną, z którą mieszkańcy borykają się codziennie. Pisarka rozmawia z ludźmi, o ich problemach, sięga do dokumentów, liczb, statystyk. Z tego wyłania się obraz kraju inny niż znany Polakom z wycieczek: pełen problemów , ponury, chociaż są również ukazane promienie dokonujących się pozytywnych zmian.
Jeśli w rodzinie urodzi się chłopiec, z czego cieszy się rodzina, lepiej się go traktuje niż dziewczynkę, która godzi się z tym, od dziecka wie, że bratu po prostu się należy. Dorastająca dziewczyna, a potem żona od małego zdaje sprawę , że na niej spoczywa utrzymanie w domu porządku: pranie, prasowanie, sprzątanie, robienie zakupów, gotowanie. Mężczyzna nie potrafi tego zrobić od dziecka. Wie natomiast , od wieków, że zona ma mu być posłuszna, dbać o dom i rodzić dzieci. A jeśli kobieta gdzieś pracuje, to zarabia mniej niż mężczyzna.
Zwiedzającym wydaje się,że małżeństwo gruzińskie jest zgodne, zona z chęcią obsługuje gości przy suto zastawionym stole. Tak bywa. Ale nie zawsze. Często w domu dochodzi do kłótni, mężowie zdradzają zony i chociaż rozwód uważa się za wstyd, to do niego dochodzi. Zdarzają się przypadki propozycji spotkania „na szampana”, molestowania kobiet miejscach publicznych, np. w pracy, w metrze. Jednak już rozpoczęły się procesy o molestowania , bowiem organizacje pozarządowe wniosły projekt ustawy do parlamentu, a ten w 2019 roku przyjął ustawę o molestowaniu seksualnym.
Prostytucja w Gruzji jest nielegalna, ale-okazuje się-powszechna. Osoby trudniące się nią podlegają karze grzywny. Wiadomo jednak ,że w Tbilisi z usług seksualnych można korzystać w łaźni lub salonie masażu. Na podstawie badań autorka informuje o częstych przypadkach zakażeń chorobami wenerycznymi jako skutek istniejącej prostytucji.
W2017 roku powstała w Gruzji pierwsza firma produkująca prezerwatywy .Rok później patriarcha Gruzińskiej Cerkwi Prawosławnej oskarżył firmę o obrażanie uczuć wierzących, a sąd nałożył na firmę karę pieniężną. Jednakże firma nie wycofała się ze sprzedaży prezerwatyw.
Mimo to pozytywne zmiany systematycznie, powoli w Gruzji zachodzą. W 2014 roku prawo objęło opieką osoby niepełnosprawne , dwa lata później uchwalono prawo, według którego ze względu na płeć lub orientację seksualną nikt nie może być dyskryminowany. Dzięki spełnieniu tego warunku Unia Europejska wprowadziła w Gruzji ruch bezwizowy.
Osoby LGBT, o których przedtem się nie mówiło, wychodząc z cienia, zyskały poparcie kobiet. Mówi się publicznie o homoseksualistach. Od 2015 roku organizacje pozarządowe zajęły się prawami człowieka. Mimo popełnionych błędów warto wymienić , o czym autorka szerzej przypomina, zasługi prezydenta Saakaszwilego w rozwój kraju: zmodernizowanie edukacji na wzór zachodni , wprowadzenie przejrzystego systemu przyjęć na wyższe uczelnie, położenie nacisku na naukę obcego języka, zreformowanie administracji, wprowadzenie do urzędów komputeryzacji i cyfryzacji, rozwinięcie turystyki, rozpoczęcie współpracy z Unią Europejską.
Trzecia książka o Gruzji, zwracająca uwagę, to-napisana przez małżeństwo ,Annę Dziewit-Meller i Marcina Mellera-Gaumardżos .Opowieści z Gruzji”
Na okładce dzieła widzimy dziennikarska parę… z apetytem spożywającą najpopularniejszą w tej krainie potrawe-chinkali. W jej górnej części widoczne są butelki wina, kuszące do spróbowania.
„Gaumardżos”-znaczy „Na zdrowie”- w tym przypadku to zachęcający do przeczytania zbiór tematycznie różnych opowieści połączonych jedną nicią-miłością do Gruzji.Rozumiem i podzielam uczucia obojga piszących, sam zostałem zauroczony tym krajem: jego przyrodą i wyjątkową gościnnością ludzi.Dla autorówSakarrtwelo ma charakter szczególny, zwłaszcza dla pana Marcina, który w tym kraju wczesniej kilkakrotnie przebywał…Teraz małżonkowie mają okazję pokazać go z różnych stron. Skrótowo przypominają więc historię Gruzji: przyjęcie chrześcijaństwa, alfabetu, najstarsze zabytki, pomniki, karty historii: sąsiadów, okres świetności królewskich Dawida I Tamary, sojusz z Rosją, rewolucję i władzę bolszewików., aż po współczesne czasy, gdy rządził Saakaszwili.
Jedną z ciekawszych form świętowania rodzinnych tradycji ,powstałych w XIX wieku,a przeniesioną i utrwalona po czasy współczesne jest Supra.Zwyczaj pochodzi z XIX wieku, przyjął się i rozprzestrzenił się po wszystkich regionach, w każdym przybierając nieco odmienne formy, jako stan sprzeciwu wobec rusyfikacji. Jest to święto rodzinne z różnych okazji przy suto zastawionym stole, gdzie kobiety donoszą potrawy, a mężczyźni dbają o wino, wznoszą toasty, rozpoczynają śpiew.Wino pije się pod dyktando mistrza ceremoniału, zwykle najstarszego uczestnika biesiady-tamady. Na jego komendę wznosi się toasty, śpiewa pieśni. Supra wszystkim sprawia przyjemność.
W książce znajdujemy pełne dramatyczne napięcia , wspomnienie ówczesnego korespondenta „Polityki” Marcina Mellera z pobytu w Suchumi w 1992 roku. Byłem w Suchumi dwadzieścia lat wcześniej, wówczas miasto kojarzyło się ze spokojem uliczek, plażą pełną roześmianej młodzieży, ogrodem botanicznym i małpą naśladującą chód marynarza. Teraz ,kiedy czytam o tym, co tam się działo ,uwierzyć nie mogę: jak mieszkańcy stali się wrogami, jak brat zabijał brata!
I w to ognisko wojny, w sam jego środek wstąpił dziennikarz „”Polityki”. Po jednej stronie stali Abchazowie wspomagani przez Czeczenów, po drugiej-Gruzini.Jedyny sposób uratować się ,to uciec stąd jak najszybciej jedyną możliwą drogą- wypłynąć statkiem do Soczi…
W październikowy dzień tłum z pakunkami obsiadł statek „Picunda”.Po dwunastu godzinach oznajmiono, że statek nie odpłynie. Wśród krzyków, złorzeczeń, przekleństw i płaczu wszyscy przenieśli się na „Argo”.Czekają,aż zapadnie noc.Statek wypłynął w deszcz i chłodny wiatr. Sztorm na morzu, zalewają go wielometrowe fale., woda dostaje się do maszynowni. Statek przechyla się, , fale oddalają go od brzegu.Mężczyźni wiadrami wybierają wodę z maszynowni.SOS!Silniki nie działają.
Po 27 godzinach rozpaczy przychodzi nadzieja- rosyjski statek zabiera straceńców, nocują w hotelu w Soczi. Dziennikarz, który przeżył piekło, na szczęście nie trafił do nieba, pozostał na Ziemi; po latach świętował swój ślub w Tbilisi. Książka małżeństwaAnny iM arcina Mellerów zawiera wiele innych ciekawych opowieści oraz bogaty serwis zdjęciowy.
Czwarta książka o Gruzji ,to Martyny Kaczmarzyk „Gryzja. Jak się żyje Polce w kraju wina, gościnności i drogowych absurdów. Bardzo ciekawa lektura! Pisana nie z pozycji z zewnątrz, co się postrzega po przyjeździe do Gruzji w toku zwiedzania, ale z codzienności życia i przeżywania w tym kraju.
Taka postawa opisu z wewnątrz prezentuje Polka mieszkająca w Imeretii, która wyszła za mąż za Gruzina i stała się cząstką tamtejszej społeczności, obserwując na co dzień to wszystko, co cieszy i co smuci.
Zgodnie ze słuszną tezą autorki,że „prawdziwą Gruzję znajdziemy, z dala od tras, po których mkną wypełnione po brzegi autokary” przedstawia ona mało znane zakątki i problemy tego kraju. Kompozycja dzieła jest przemyślana. Tytuły rozdziałów wyraźnie wskazują, jakie treści zostaną w nich czytelnikowi przekazane.Mamy więc takie jak „Anatomia gruzińskiej gościnności”, „w gruzińskiej kuchni”,”To męski świat”, „Wszystkie odcienie czerni”,”Gruziński alfabet”,Dzięki tematycznej przejrzystości dowiadujemy się, jak się odbywają randki, zaręczyny, supra, ślub, jak się żyje u teściów.
Bliżej poznajemy region i miasto, w którym autorka książki żyje. Pisze, że Kutaisi to niewielkie miasto z wielką historią, słynące z poetów, filozofów i ojców kultury Gruzji.”W ubiegłym wieku znane z potężnej mafii. Jej siłę niedawno ukróciły reformy prezydenta Saakaszwilego.
Książkę wzbogacają barwne zdjęcia, oddające specyfikę i koloryt regionu, z przemyślanymi podpisami, np.”Prawdziwa Gruzja zaczyna się tam, gdzie kończy się asfalt” „Konkilo-cielak chowany przez babcię Lianę, jedyny trzeźwy uczestnik biesiad. „Najlepsze chinkami to te ulepione przez delikatne dłonie gruzińskich gospodyń”..
Tadeusz Matulewicz