Sugestywny portret do twórczości artysty Marka Ostoi – Ostaszewskiego wykonał Zbyszek Ikona Kresowaty. ( z prawej strony obraz Marka Ostoi – Ostaszewskiego, w posiadaniu pracowni Zbyszka Kresowatego w Lądku – Zdroju.
W Kolejną rocznicę odejścia artysty, który SŁUŻYŁ KULTURZE całym sobą…
Służyć to znaczy otrzymać lub być prawdziwe powołanym do danej dziedziny życia, np. do kapłaństwa, etc… Poświęcić się z pasją kulturze, oddać dużą część swego życia na sensowną działalność. Warto pytać, kiedy zachodzi powołanie do Sztuki? -Otóż wpadła mi w ręce książka Henryka Kiereśa wydania w 1998 roku w Instytucie Edukacji Narodowej w Lublinie pt. SŁUŻYĆ KULTURZE. Autor podjął się napisania o najważniejszych sferach podejmowanych ostatnimi laty w Kulturze Polskiej i o profesjach artystycznych na przełomie ostatniej dekady, omawiając takie tematy jak:
Postmodernizm,
Ideologia polityki,
Zagłada – przemoc
– MANIPULACJA,
Źródła myślenia utopijnego,
Socjalizm czy personalizm?,
Wolność w sztuce,
Odpowiedzialność artysty wobec narodu,
Problem definicji sztuki,
Na czym polega problem estetyki?,
Spór o teorię sztuki,
Filozofia i humanistyka,
Uniwersytet.
– Zatem książka ukazuje tematycznie bardzo ważny wachlarz zagadnień, pewnie dziś już nieco zdezaktualizowanych(?) – Wystarczy spojrzeć na w/w tematyki. Tym nie mniej warto przytoczyć niektóre sfery wobec dzisiejszej kultury, w różnych jej profesjach. To ogrom dyskusji i kopalnia ku wiedzy czasu. Powstał wolny rynek i jest pytanie, czy to służy kulturze? – Otóż to jest chyba pytanie zasadnicze. Duża część osób odpowie zapewne, tak to dobrze! – Tyle, że pole dla „Kultury” z dużej litery zaciera się, dzięki bardzo wolnemu rynkowi, Otóż tworzyć każdy może, a na tym polu dużo śmieci i odpadów. Nie da się temu zaprzeczyć, a tym samym zaradzić, jedynie trzeba brnąć jakoś przez duży gąszcz, banału i kiczu. Wszystko co zostało przez artystów przypadkowych stworzone jest zachwalane i podnoszone, głównie przez nich, do rangi artystycznej…
– Natomiast co jest potrzebne zawsze, żeby „dobrze” służyć Kulturze? – Czy to słowo: SŁUŻEBNOŚĆ ma dziś znaczenie?, – Czy to nie bardzo charytatywne określenie?. Jak to rozumieć? – Czy nie należałoby wziąć wzgląd na „talent”, na jego edukacyję? – Do tworzenia jakiejkolwiek dobrej sztuki i ważnej potrzeba jednak wiedzy i dobrego rozeznania historii Sztuki oraz szczerość i determinacja. Natomiast sam odbiorca nie musi znać historii sztuki, choć dobrze jakby znał, a to niemożliwe… Sztuka, Kultura to przecież odbiór estetyczny. Samemu odbiorcy wystarczy trochę miłości lub upodobania do „piękna”. Artyście, który chce mówić twórczo sensownie potrzebna jest wiedza i poczucie wyjątkowości – Natomiast, „mówić o pięknie trzeba odwagi” – powiada metaforycznie Tadeusz Różewicz. Zatem jak to jest z tą „służbą kulturze”, co jest potrzebne do takiego działania?… Myślę dobre metaforyczne spojrzenie w siebie i czasem uderzenie się w piersi z zapytaniem: Po co ja to robię, dla kogo maluje, piszę, rzeźbię, etc.?
– Jerzy Nowosielski był malarzem i twórcą ikonnym, mawiał, że „każda ikona spada z nieba”, to też metafora, mówiąca o powołaniu prawdziwym do pisania ikon, lub malowaniu obrazu, wychodzi na to, że artysta jest tylko narzędziem w pracy Najwyższego – bo tak przecież jest! – To Jemu trzeba oddać pierwsze pokłony. Najprawdopodobniej jest tak, że: służyć trzeba w czasie i miejscu „całym sobą” , czyli wpierw dzieciństwem, edukacją oraz przebywaniem w urokliwym otoczeniu i kochanym domu rodzinnym… ,choć nie zawsze, z tego wyrasta strzykwa sztuki, jak u twórcy i artysty którego przedstawiam na prawdziwy przykład, jak służyć KULTURZE. Artysta malarz wraz z swoim twórstwem dobijał się do wiedzy latami, choć trudny był to czas zmory komunistycznej. Jednakże po przez wiedzę, której łaknął, osiągnął pewne wtajemniczenia duchowe, co zadziałało w jego malarstwie, poza tym był osobą “wierzącą” inaczej. Wiele dała mu mitologia, również ta ze Starego i Nowego Testamentu, która uczy dobra i rozróżniania zła. Zatem po pewnym czasie zrozumiał czego chce od SZTUKI, bo dobrze jak zna się choć trochę mitologię. Chciałbym przytoczyć sylwetkę takiego artysty, który mógłby posłużyć za wzorzec służebności KULTURZE, jako jej medium i twórca. Artysta ten przede wszystkim bardzo cenił uniwersalne powiedzenie Kamila Cypriana Norwida:
„Rozliczać nas będą dzieła… ”
– Słowa zapisane przez Cypriana Kamila Norwida wciąż żywe i cenne. Twórcy wolnościowego i poety oraz malarza, którego poezję i grafikę bardzo cenił artysta malarz Marek Ostoja Ostaszewski – to bardzo oryginalny malarz, który odszedł na „wieczne wrzosowiska” w dniu 07 sierpnia 2020 roku. Urodzony w 1944 roku we Lwowie. Studiował na PWSSP (dziś ASP) we Wrocławiu na Wydziale Malarstwa, Grafiki i Rzeźby w pracowni prof. Alfonsa Mazurkiewicza. Dyplom uzyskał w 1974 roku u prof. Macieja Urbańca oraz u prof. Pauliny Pawlikowskiej. Od 1981 roku należał do ZPAP. Wiem dobrze co reprezentował, i jak traktował swoją profesję. Marka Ostoję – Ostaszewskiego poznałem przez poetkę „Nowej Fali” Mariannę Bocian – notabene, później od roku 1982 zostałem zarówno Jej, jak i Jego wieloletnim przyjacielem – Początkowo wydawał mi się niezrozumiałym, ale przyznam się, że później byłem zaintrygowany Jego wiedzą i zdumiony podbudową wiedzy mistycznej i empirycznej, początkowo pojęcie Jego malarstwa nastarczało nieco kłopotu myślowego, jednakże dobrze rozumieliśmy się. Odwiedzaliśmy się regularnie i toczyliśmy na swój sposób rozważania o zapleczu i pojemności sztuki, o prapoczątkach od wykresów malarstwa jaskiniowego i np. co się tyczyło pogaństwa, o Swarożycu z Góry Ślęży, o powstawaniu podłoża świętości… On wpierw zamieszkały w Środzie Śląskiej z okna domu patrzył non – stop na tę Górę. Jak mi oświadczył, zgłębiał wiedzę w ogromnej domowej bibliotece. Później sięgnął do innych cennych dzieł filozofii, w tym mitycznych rzymskiej i grackiej. Marek na swoje malarstwo, miał uzasadnienie – Były to bardzo eteryczne pojęcia, co zaiste zawsze wymykało się krytyce artystycznej, kiedy trzeba było pisać o Jego malarstwie komukolwiek…
– Po wielu różnych spotkaniach z artystą, u mnie lub u Niego w domowej pracowni, gdzie podglądałem jak maluje, zdążyłem nie tylko wypytać Go o to, jak te soczyste i kolorowe imaginacyjne znaki plastyczne przekładają się na język wizualny i duchowy sztuki, którą bardzo ambitnie uprawiał? – Na każdym obrazie wyraziste, czyste, żywo – kolorowe, klarowne znaki i ryty? – odpowiadał, że: „to fascynacja filozofiami z nauk starych Kultur Dalekiego Wschodu, choć nie tylko. To fascynacja naturą w tym i duchową wiedzą… głównie , jak mawiał, maluję wszystko zobaczone na słońcu”– Marek dobrze znał wiele cytatów filozofii magów i kapłanów wspomnianych sztuk wschodnich, ich nauki i dla jego pojęciowości nie były bez znaczenia. To pomieszczone jest w tłach Jego wszystkich obrazów… Artysta stworzył cykle obrazów: ESCHATON (gouache – 1984r.) tworzy w tym cyklu drogę wyjścia, może nawet takie biblijne Genesis z zaznaczeniem krzyża(?), kosmos ze schodami w górę w przestrzenie nadprzyrodzone, widzimy tu zarysy świętości koraliki planet(?), natomiast LUX AETERNA (oleje, 1986 – 1998 r.), to dojście do furty słońca, to wprost wygląd Nirwany w różnych chwilach czasu, to po prostu „więcej słońca”, a być może to nawet w/g Goethego(?) – Jego poezję, jako wizjonera Marek brał do siebie, znał przecież „Fausta”, wreszcie w cyklu ATMAN (oleje, 1998 – 2001r.) jest wielki metafizyczny kosmos wybuch(?), rzeczy w przestrzeni kosmosu, przedmiotów i symboli o różnych wyrysach – jest tu ruch i blask rzeczy, które dopasowują się dzięki pewnemu kodowi natury(?), siłą nadprzyrodzoną jest składnia metafizyczna jest ona czasem, zataczającym rozbłysk historii, widzimy tu na jednym z obrazów, wszystkowidzące oko egipskie(?) – A wszystko jest jedną wielką rozproszoną całością, która posiada swój kod i przylega do siebie, odtwarza się i musi trwać od przestrzeni do przestrzeni… Cykl Om (oleje, 2003r.) podobnie jak „Atman”, czy „Lux Eterna” to spojrzenie na przestrzeń przysłoneczną, a nawet poza przestrzeń słoneczną, która daje życie i jego cykle… To w sumie około 500 obrazów olejnych, każdy numerowany, o innej treści wizualno – estetycznej, w bardzo żywych kolorach jakie odbierze tylko każdy wzrok ludzki.
Oczywiście obiekty – obrazy Ostaszewskiego można interpretować różnie – to sprawa odbioru estetycznego z uwzględnieniem własnego wnetrza, to niekończąca się dygresja do początku i końca świata… do jego kosmosu i czasu. Służyć kulturze sztuką to oznajmiać coś nowego i oryginalnego, dobudowywać pewne twierdzenia jako odrastające nowe cenne gałęzie… czasem podważać to czego nas już nauczono.
Natomiast jak się to ma do zagadnień z książki Henryka Kiereśa?
Krytyk i teoretyk Kultury przytacza pewien okres w Sztuce w jej profesjach, mówi o budzącej się Awangardzie, mówi o rzeczach, które dziś się zdewaluowały. Mówi o POSMODERNIŹMIE nakreśla jego podstawy, ale zaraz mówi o IDEOLOGII POLITYKI, w co wchodzi: zagłada, przemoc, manipulacja – Przestrzega i mówi o źródłach myślenia utopijnego, czyli o socjalizmie i personalizmie. Ważna jednak jest WOLNOŚĆ W SZTUCE, gdzie pojawia sięproblem DEFINICJI SZTUKI i estetyki, co dziś, jak się wydaje, już nie jest tak ważne. SPÓR O TEORIĘ SZTUKI nie wchodzi w rachubę, raczej filozofia i humanistyka, chociaż pojęcia humanistyki na pewno przydałyby się dzisiejszej SZTUCE, tej z dużej litery pisanej. Dobrze wiemy, że każdy twórca, chce zostać zauważonym, ale musi on być pewnego rodzaju niepowtarzalnym magiem, tak żeby go nikt nie mógł zastąpić, ani skopiować. Powiedział mi kiedyś w rozmowie do mej książki Adam Hanuszkiewicz: „wszystkie zawody można zastąpić innymi osobami, ale artysty nie da się zastąpić” – Jest w tym wielka zasadnicza prawda. A żeby takim być trzeba przede wszystkim wielkiej pracy. Takim pracowitym artystą był artysta Marek Ostoja – Ostaszewski.
– Prace tego artysty są udokumentowane katalogami, są dziś w zbiorach prywatnych, w takich krajach, jak: w Niemczech, Francji, Kanadzie… W miastach: Lwów, Rzym, Berlin. Obrazy artysty znajdują się w zbiorach Muzeum Narodowego. Artysta wystawiał indywidualnie, już od roku 1967 – Zamek w Leśnicy (pod Wrocławiem), 1985 KIK Wrocław, 1988 Kraków – Teatr STU,1995 Brzeg BWA w Ratuszu, 1997 Jelenia Góra BWA, 2005/2006 Wrocław, Klub Esencja, 2015 – Jelenia Góra BWA – Wystawa retrospektywna. Odbył wywiady o naturze człowieka uduchowionego w TV niezależnej o naturze człowieka, także dla czasopism oraz do książki „Między Logos a Mythos”.
Marek Ostoja Ostaszewski posiadał w sobie niezwykłe cenne medium konceptualno empiryczne, dużo czytał w tym filozofię, a później malował, potrzebował non – stop, jakby stałej konfrontacji i rozmowy z ugruntowanymi czynnikami mitycznymi, zarówno z Biblii, jak i z zapisami wielkich filozofów mitologii grackich i starorzymskich.
– Artysta malarz, który władał pędzlem i kolorami farb interesował się prastarą kulturą Majów. Cytował prawdy i zapisy o bycie człowieka wszech-uduchowionego, zaangażowanego w poszanowanie praw natury i wiary, w prawdy nadprzyrodzone, zapisywał je doznaniami oryginalnymi wyrysami, znakami, nabytymi z własnej wyobraźni, jak i doświadczeniami… Gdy spojrzeć głębiej w tła Jego obrazów odebranych sobie, ich zawartości wydobywanej latami na światło dzienne – powstaje pytanie, jak klasyfikować i odkrywać taką sztukę? – Przecież, po odejściu artysty, trwać będzie tzw. „czyściec” nad Jego osobą. Tak zawsze jest, kiedy odchodzi artysta jakiejkolwiek maści, tak się dzieje obecnie z tym artystą, gdyż już nie ma Go między nami. Notabene Marek nie wybierał kierunku twórczego dla swego malarstwa, to przyszło z czasem, właśnie z wiedzą, bo uzupełniał tę wiedzę książkami, bo Marek SŁUŻYŁ KULTURZE I SZTUCE całym sobą. Natomiast ja, jako przyjaciel i „świadek naoczny” mogę świadczyć… O tym mówi przede wszystkim dorobek, ilość prac artysty. Wspomnieć trzeba, że termin ten pochodzi od łacińskiego słowa conceptus, co oznacza myśl, koncepcję i wiedzę. Mimo, że jest to trend filozoficzny, jest to także trend kulturowy, który powstał w XX wieku, wpierw na zachodzie.
Artysta zawsze oświadczał dokładnie: (co cytuję powiększonymi literami)
„ Rzeczywiście, na studia w PWSSP we Wrocławiu przyszedłem przygotowany bardziej duchowo. Ale paradoksalnie, powiem to dopiero teraz, te prawie trzydzieści lat po uzyskaniu dyplomu wiem o tym. Wtedy ani nie wiedziałem KIM JESTEM, ani nie wiedziałem jak to będzie, tzn. nie znałem swoich możliwości. Wtedy, po pierwsze: wydawało mi się, że nie jestem godny być artystą malarzem „na służbie”. Miałem bardzo wysokie wyobrażenie o „byciu artystą” innym, wyobrażenie zapożyczone od starożytnych. Uważałem, że to musi wynikać z powołania i że jest to rodzaj kapłaństwa, jak w pradawnym Egipcie. Miałem duże mniemanie o starożytnej Grecji oraz Egipcie. Przeczytałem wiele lektur domniemając, że to będzie potrzebne, wybierając klasę profesora Alfonsa Mazurkiewicza, wiedziałem o nim już wtedy wiele ciekawych rzeczy…”
„ … wiesz, miałem swoją wiedzę, nazwijmy ją intuicyjną. Jeżeli dziś to wspominam, wiem, o czym mówię. Jest w człowieku, oczywiście że nie w każdym, taka tajemnicza furteczka, która daje możność czerpania niezbitej pewności w dziedzinie tajemnicy i to bez czytania książek. Chociaż coś tam czasem trzeba przeczytać… Nieczytania nikomu bym nie polecał. Tu trzeba odwołać się do Platona. Co to jest owo platońskie „wspomnienie duszewne”? Nie każda dusza pamięta, że przyszła tu na Ziemię z innego wymiaru, gdzie było bardziej bosko, słonecznie. Prawo duszy określił Platon w takich słowach: „(…) Ta dusza, która nigdy prawdy, czyli Boga nie oglądała, nigdy do tej postaci nie przyjdzie, nie powróci do Ojczyzny. Wspomnienie duszy jest decydujące (…) – Inaczej mówiąc, dusza, która nie odzyska świadomości tego, skąd pochodzi, nie tak prędko powróci do swojej Ojczyzny… Stąd kapłani umieścili taki napis nad wejściem do świątyni doryckiej Apollona w Delfach”.
– Mawiał także: „Jeżeli ktoś rozumie to co robi jako stosunek do Boga, to jest kwestia samoświadomości i nie chodzi tu o to, żeby malować krzyże, czy też inne sceny religijne. Przecież jest bardzo dużo kiczu nabożnego, czy tzw. religijnego. Natomiast sztuce dzisiaj brakuje szczególnie głębokości i samouświadomienia tego, co jest prawdziwe.
– Obrazy Marka – Ostoi Ostaszewskiego obecnie można obejrzeć na stronach internetowych i na stronie artysty. Również prezentują się w GALERII ZBYSZKA KRESOWATEGO, na tym samym portalu.
Zbyszek Ikona – Kresowaty