Omawiana książka: Tadeusz Nowak, „Wniebogłosy”, wyd. Literackie, Kraków 1982
Zajawka: Moja ulubiona książka, właściwie proza poetycka Tadeusza Nowaka, któremu zresztą poświęciłem książkę pt. „Tadeusz Nowak. Poeta karnawału i postu” (wyd. Adam Marszałek, Toruń 2022).
Słowa kluczowe: Tadeusz Nowak, urodził się w 1930 w Sikorzycach, zmarł w 1991 roku w Skierniewicach. Tadeusz Bereza zakwalifikował Nowaka do nurtu prozy chłopskiej, wraz z Marianem Pilotem, Edwardem Redlińskim, Wiesławem Myśliwskim, Stanisław Piętak, Julianem Kawalcem.
Inni przedstawiciele to np. Józef Baran. Nowak od dzieciństwa czytał Biblię, inspirował się Biblią. „Wniebogłosy” to książka specyficzna, w której mieszają się odrealnienie, baśń i historia; zwrócenie uwagi na szczegóły natury: np. sikorki, wróble, gołębie, jastrzębie. Jednak o pełnej sielance nie ma mowy, bo wkrada się wojna, błoto, żołnierze, partyzantka. Potem pojawia się Stalin, którego widać „w każdym źdźble trawy”. Fraza powracająca w tej książce: „Nasz dom z pokolenia na pokolenie chodził na żebry”. Powieść wyśpiewana, pieśń odpustowa, pieśń jarmarczna.
Ponura ciemność sanguszkowskich lasów i galicyjska tęsknota. Powieść, która rozgrywa się między tym, co zewnętrzne i wewnętrzne. Karnawał i chrzest krwi, unosi się krwawe widmo Jakuba Szeli. Baśń płynąca z wnętrza ciemnej rany, z której dobywa się pieśń. Napięcie między naturą a kulturą, Nowak jako poeta kultury, który ciągle wraca do utraconej przestrzeni wsi. Powieść jak ze snu, sen wielokrotny, polifoniczny, rozpisany na głosy. Interpretacja również przy pomocy kategorii karnawału i postu. „Wniebogłosy” jako świadectwo karnawału wojny. Ideologia staje się w tej opisanej Polsce stalinowskiej religią.