Tadej Karabowicz – A Duch wieje kędy chce…

0
432
Autor wspomnienia z poetą Marianem Stanisławem Hermaszewskim. Lublin 2011

Nie żyje lubelski twórca Marian Stanisław Hermaszewski (1949-2023), właściwe nazwisko: Marian Teofil Stanisław Diwiszek. Urodził się 1 grudnia 1949 w Opolu na Śląsku, zmarł 18 marca 2023 w Lublinie. Został pochowany na cmentarzu przy ul. Unickiej. Był popularny w krajowych środowiskach literackich z redagowania i wydawania przez trzydzieści lat autorskiego almanachu: “A Duch wieje kędy chce… Almanach poezji religijnej” (Lublin 1992-2021).

W dzieciństwie związany z  Opolem i Śląskiem Opolskim. Tutaj ukończył szkołę podstawową oraz pięcioletnie technikum budowlane. Następnie przebywał w Wyższym Seminarium Duchownym w Nysie (1969 – 1971). W latach 1977 – 1979 studiował polonistykę na Uniwersytecie Wrocławskim, gdzie uzyskał tytuł magistra filologii polskiej. Kształcił się również na kierunku edytorskim Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Posiadał wykształcenie teologiczne, filologiczne i  edytorskie. Przebywając na studiach w Lublinie poznał miejscowych literatów oraz związał się z lubelskim Duszpasterstwem Środowisk Twórczych, dlatego postanowił osiąść tutaj na stałe. W Lublinie pracował w różnych zawodach, zajmował się twórczością własną oraz propagował poezję religijną. Od 1992 roku należał do Lubelskiego Oddziału ZLP, w  2007 roku pełnił w zarządzie funkcję skarbnika.

Debiutował w 1967 r. wierszem pt. „Płomienie” w kwartalniku młodzieżowym „Nasze sprawy” w Opolu. Od 1979 roku należał do grupy literackiej “Signum”, działającej przy lubelskim Duszpasterstwie Środowisk Twórczych. Założycielami grupy byli poeta o. Wacław Oszajca SJ, poeta Waldemar Michalski oraz pisarze Zbigniew Strzałkowski i Włodzimierz Niedźwiadek. Pisał opowiadania i teksty piosenek, brał udział w kilkunastu ogólnopolskich konkursach literackich. Wydał w drugim obiegu tom “Tryptyk polanicki” (1981) i podręcznik uzupełniający do nauki literatury polskiej “Tylko pod tym krzyżem tylko pod tym znakiem” (1984).

Jako poeta był autorem kilkudziesięciu zbiorów wierszy i książek prozatorskich, m.in.: „Modlitwy w grzechu napoczęte” (Lublin 1989), „Krajobraz wewnętrzny (Lublin 1990), „To Ty Matko” ( Lublin 1990), „Rozmowy ze świętymi” (Lublin 1991), „Zapiski Poncjusza Piłata” (Lublin 1991), „Odliczanie z pamięci” (Lublin 1992), „Odpowiedź na Listy z Ziemi” (Lublin 1992), „Okruchy Słowa” (Lublin 1992), Modlitwa łotra” (Lublin 1993), „Z różańcem w garści”(Lublin 1993), „Missa poetica” (Lublin 1994), „Modlę się Panie o wiarę” (Lublin 1994), „Jak ci to wszystko opowiedzieć” (Lublin 1995), „Nad rzeką granicznego smutku” (Lublin 1995), „Tu i teraz” (Opole 1996), „Czas dojrzewania do wolności” (Lublin 1997), „Pani z zielonej mgły” (Lublin 1998), „Ojczyzna moich wierszy” (Lublin 1999), „Apostołowie” (Lublin 2000), „Co cesarskiego cesarzowi” (Lublin 2000), „Jak kamień w strumieniu” (Lublin 2001), „Terminator” (Lublin 2002), „List do przyjaciela” (Lublin 2003), „Ostatki” (Lublin 2004) , „A serce mam niepodległe” (Lublin 2005), „O świcie mewy wracają” (Lublin 2006), „Pomiędzy czernią a bielą” (Lublin 2008), „Obrachunki amatora kwaśnych jabłek” (Lublin 2008), „Obejmowanie wieczoru” (Lublin 2010), „Próg” (Lublin 2012).

Jego teksty publikował „Gość Niedzielny”, pauliński miesięcznik „Jasna Góra”, franciszkański „Rycerz Niepokalanej”, „Bratni Zew”, „Głos Św. Franciszka”, miesięcznik dominikański „W Drodze” i inne. Poeta swoje utwory umieszczał również w wydawnictwach zbiorowych i antologiach. Najbardziej rozpoznawalne publikacje w wydaniach zbiorowych to trzy lubelskie antologie: “Wiązane światłem słowa” (Lublin 1997), “Piękno nieposkromione” (Lublin 2000) i “Jak Ojczyźnie służyć: (Lublin 2009). Wyczerpujący biogram literacki o poecie umieścił Stanisław Andrzej Łukowski w wydawnictwie “Informator Lubelskiego Oddziału Związku Literatów Polskich” (Lublin 2013, s. 55-57). Za działalność literacką był odznaczony m.in.: Srebrnym Krzyżem Zasługi (2000), odznaką „Zasłużony Działacz Kultury” (1997), Srebrnym Wawrzynem Literackim (2012).

Ważnym osiągnięciem literackim Mariana Stanisława Hermaszewskiego było redagowanie almanachu poezji religijnej o tytule „A Duch wieje kędy chce… Almanach poezji religijnej” (Lublin 1992-2021). W almanachu wydawanym przez trzydzieści lat, Hermaszewski umieścił wiersze ok. 900 poetów polskich ze świata i Polski, którzy tworzyli lirykę religijną. Była to mozolna działalność literacka, ukazująca kondycję polskiej modlitwy poetyckiej po 1990 roku. Na okładce znalazł się mariograf s. Teresy Błaszczyk RM. Mówił on językiem plastycznym o natchnieniu, które zawdzięczamy Duchowi Świętemu. Sama nazwa almanachu została zaczerpnięta z Ewangelii św. Jana i stała się synonimem polskiej modlitwy poetyckiej: “Jezus powiedział do Nikodema: Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha. W odpowiedzi rzekł do Niego Nikodem: Jakżeż to się może stać? Odpowiadając na to rzekł mu Jezus: Ty jesteś nauczycielem Izraela, a tego nie wiesz? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, że to mówimy, co wiemy, i o tym świadczymy, cośmy widzieli, a świadectwa naszego nie przyjmujecie. Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich? I nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił – Syna Człowieczego. A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne” (J 3,7-15).

Marian Stanisław Hermaszewski upatrywał w biblijnym wersie Ewangelii św. Jana o wianiu wiatru, filozoficzną przestrzeń dla tworzonej antologii współczesnych twórców poezji religijnej. Wcielał ją niestrudzenie, budując od nowa, co roku treść swojego almanachu. Przez większość czasu, jedyną komunikacją pozostawały listy do autorów z prośbą o nadsyłanie wierszy. Tę pracę redakcyjną, należałoby nazwać benedyktyńską. Każdy tom almanachu nie był podobny do siebie, zawsze inny o indywidualnej treści.

Marian Stanisław Hermaszewski w almanachu zawarł przesłanie o tym, że polska poezja religijna inspirowana jest tradycją biblijną, a także kreowana patriotycznym doświadczeniem wielu pokoleń literackich. Trzydzieści lat jej redagowania, uświadomiło czytelnikowi, że w polskiej literaturze wielu znanych twórców para się poezją religijną. Byli to twórcy wszystkich środowisk literackich, a także biskupi, księża, zakonnicy, siostry zakonne. Hermaszewski sformułował tezę, że modląc się, możemy tworzyć nowe utwory religijne, a osoby konsekrowane dopełniają swoimi strofami ustaloną już normami kanonicznymi modlitwę kościelną. Wzorem takiej wykładni, była poezja Karola Wojtyły. To dzięki twórczości poetyckiej Jana Pawła II natchnione słowo modlitwy docierało do ludzkich serc i stawało się znakiem dla polskiej poezji współczesnej. Redaktor antologii „A Duch wieje kędy chce” pisał: “Większa i żarliwsza jest modlitwa poetów – bo jest odpowiedzią współczesnych psalmistów na wieczną poetycką pieśń”. („A Duch wieje kędy chce…” (Lublin 1996, s. 6). Porównując poetów do psalmistów, autor nawiązywał do inspiracji biblijnej, że niekiedy natchnionym słowem potrafimy więcej zdziałać, niż wprowadzając narrację codzienności do bardzo krótkiego życia człowieka na ziemi.

W 1996 roku byłem również zaproszony przez Mariana do jego almanchu „A Duch wieje kędy chce…”. Wybrałem siedem wierszy o wyraźnym kluczu religijnym. Zostały one opublikowane na stronach 53-56.  Zgodnie z regulaminem,  można było drukować się w almanachu jednorazowo, stąd tę publikację uważam za ważną w moim dorobku literackim.

O almanachu poeta Waldemar Michalski pisał” “Hermaszewski wybiera do almanachu wiersze oryginalne, ciekawe. Wyznaje zasadę, że wiersz ma być dobry, ale nie musi być pisany na kolanach. Galerię autorów trzydziestu tomów almanachu tworzą często znane nazwiska, m.in. Janusz Adamczyk, Grzegorz Baczewski, Józef Baran, Emil Biela, Marianna Bocian, Stanisława Burda, ks. Wacław Buryła, Tadeusz Chabrowski, Elżbieta Cichla-Czarniawska, Jan H. Cichosz, Mieczysław Czajkowski, Leszek Długosz, Józef Fert, Urszula Gierszon, ks. Paweł Heintsch, Zbigniew Jóźwik, Marian Janusz Kawałko, Tadeusz Karabowicz, Ryszard Kornacki, Grzegorz Korba, Wiktor Kowalczyk, ks.ks. Janusz i Kazimierz Kozłowscy, Józef Krupiński, Tadeusz Kwiatkowski-Cugow, Zdzisław Łączkowski, s. Urszula Michalak, Zygmunt M. Miszczak, Zbigniew W. Okoń, Joanna Pąk, Agnieszka Polak, Wilhelm Przeczek, Stanisław Rogala, Marta Sas-Nowosielska, Anna Sobańska, Joanna Szubstarska, Eugeniusz Szulborski, ks. Jerzy Szymik, s. Gracja K. Wasilewska, ks. Alfred Wierzbicki, ks. Ryszard Winiarski, ks. Bogusław Wołyński, bp Józef Zawitkowski – to tylko niektóre nazwiska z tysiąca obecnych w almanachu”.

Własne zainteresowania poetyckie Mariana Stanisława Hermaszewskiego ogniskowały się także wokół tematów religijnych. Świadczy o tym jego twórczość  literacka zawarta w wielu tomach poetyckich. Wymieniłem je powyżej, by czytelnik mógł uświadomić dwa bieguny pracy twórczej lubelskiego autora. Jeden, to jego pracowitość redaktorska, a drugi to autorska skromność. Wspominam bowiem spotkania z poetą w przestrzeni Lubelskiego Oddziału ZLP. Emanował serdecznością i otwartością, służył poradą, czasem lubił powiedzieć jakiś komplement. Ale także nie ukrywał osobistych poglądów, ganiąc dla przykładu niewłaściwą kulturę polityczną, manipulacje, czy polaryzację życia społecznego. Posiadał wewnętrzne ciepło, a poprzez brodę porównywałem go z klasztornym eremitą. A przecież nie przebywał na pustyni, mieszkał z rodziną w skromnym lubelskim mieszkaniu przepełnionym książkami i archiwum redagowanego almanachu poezji religijnej „A Duch wieje kędy chce…”.

Pamiętam, że do siedziby ZLP, przychodził ubrany w jednokolorowe swetry, szaliki, luźne kurtki i za każdym razem w innej czapce. Życzliwie witał się, pokazywał swoje książki i czasami byłem nimi obdarowany z dedykacją. Wczytując się w jego utwory, zawsze rozmyślałem nad ich nietuzinkową treścią. Marian umiał  komentować proces literacki w sposób prosty i zrozumiały: “Widzisz, wiersze to świadectwa tęsknoty”, albo: “[Wiersze] rodzą się w czystych sercach jak perły w małżach”. Przesłanie takiego dyskursu, upatruję w obszarze teologicznym poety. Rozumiał bowiem słowo jako zwierciadło nadziei i podziękowania. Do czytelnika docierał poprzez wersy poezji subiektywnej, sakralizując autorską modlitwę poetycką. Był zwolennikiem bezpośredniego czytania wierszy dla ludzi zgromadzonych w świątyniach. Wieloletnim punktem prezentacji jego poezji był kościół pw. Świętego Ducha na Krakowskim Przedmieściu w Lublinie. Tę możliwość prezentacji wierszy, nadawał poecie rektor kościoła ks. prałat dr Józef Kras (1937-2002).

W utworze “Matko z Zielonej Doliny” Marian zawarł swoją wykładnię indywidualnej modlitwy poetyckiej poprzez sublimację toposu przyrody i całkowitego zawierzenia “piastunce motyli / i gniazd wiewiórczych”. Wizję takiej poezji widział w prywatnym wszechświecie i czasoprzestrzeni podarowanej mu przez Boga. Takie patrzenie odpowiadało na wiele pytań filozoficznych fenomenologii, które wyrastały z poczucia orientowania się w rzeczywistości na zasadzie opisu i oglądu tego, co bezpośrednio jest dane. Dlatego mówił:


Matko z Zielonej Doliny
tak jasna jak liść wiosenny
łzo w ludzki ból oprawiona
znaku bezcenny
w niebieskim płaszczu z gwiazdami
módl się za nami
Cicha piastunko motyli
i gniazd wiewiórczych strażniczko
zechciej się w ludziach nachylić
leśną kantyczką
a kiedy będą ogromnieć
pamiętaj o mnie

W utworze “Dzień” przywoływał “niedoścignione ptasie skrzydła”, jako archetypy istniejącej w przyrodzie wieczności, w którą Bóg wkłada nadzieję życia:

W rozrzucone w kamieniach wyschnięte korzenie
w zagubione w sypkich cieniach
kładzie Bóg tęsknienie
W niedościgłość ptasich skrzydeł
w malowaną wodę
w czystą miłość rzecznych wideł
kładzie Bóg urodę
W olszynowe czarne szyszki
z nadchodzącą wiosną
w bursztynowe polne myszki
kładzie Bóg radosność
Ponad jasność ponad ciemnię
poprzez rzeczną sitwę
za tę krasność za tę ziemię
szepczę wiatr modlitwę
W oszroniałe drobne pąki
w trzcinę co się chwieje
w szarozłote chłodne łąki
wkłada Bóg nadzieję

Topos przyrody, wianie testamentalnych wiatrów – porównane do łopotu skrzydeł Ducha Świętego, były dla poety natchnionym, powtarzającym się motywem literackim. Wyznacznikiem poezji Hermaszewskiego były wiosenne wody płynące w strumieniach, jasność słońca ponad sitowiem i modlitwą, ukwiecone pola i łąki z wierzbami. W takim dyskursie poetyckim, autor zbliżał się do twórczości  ks. Jana Twardowskiego, lecz jej nie naśladował. Wyrażał tylko podziw dla tworzonej przez Mistrza modlitwy poetyckiej i jej etymologicznej głębi.

Dla Mariana Stanisława Hermaszewskiego, jako poety przesiąkniętego wiarą, sakralność oznaczała hieratyczność o wyraźnej osi symetrii pionowej ku Stwórcy, w stronę utęsknionego nieba. Dlatego patrzył na modlitwę poetycką z perspektywy religijnej. W wierszu bez nazwy  (***Naprawdę Jesteś między nami) pisał:

Naprawdę Jesteś między nami
Jezu troskliwy i łagodny
może przy Tobie uzbieramy
łzy rozpalone jak pochodnie
Może lęk w sercu się wyczerni
gdy wzejdziesz Życiem nowym w nowiu
jeśli przerośnie nas Wieczernik
jeśli nakarmisz na pustkowiu
Jeśli na ucztę zaproszeni
nie uciekniemy w świat dziecinny
ożyjesz w liściach i w zieleni
Krzewie radosny, Krzewie winny

W utworze tym poznajemy poetę jako twórcę wiersza sylabotonicznego z równomiernie rozłożonymi akcentami na rymy. To ważna cecha lubelskiego poety. Obcując z poezją innych w redagowanym latami almanachu poezji religijnej „A Duch wieje kędy chce…” nie zatracił się, pozostając autorem indywidualnym i nikogo nie naśladującym. Jako przykład chciałbym podać jego wiersz (***Poranek), który wyróżnił poeta o. Eligiusz R. Dymowski OFM. Odnalazłem go w Internecie na stronie “Najpiękniejszy teatr świata – to dusza człowieka”. W ponadczasowym przesłaniu tego utworu, zawarta jest czułość i prywatność, głęboki sekret i dziecięca ufność. Wiersz powstał – jak czytamy “[w] Krakowie, u Reformatów, 22 kwietnia 1990 r.”, w środowisku bliskim poecie ze względu na teologiczne peregrynacje. Hermaszewski wyraźnie odwołuje się do refleksji metafizycznej i mówi o przeżytym misterium modlitwy:

Poranek
rześki jak znak krzyża
świeży resztkami deszczu
klepiącego pacierze
na blaszanym dachu
Dzień dobry
Franciszkowa Matko Boża
Strząśnij z dłoni
kropelkę łaski
mnie też trzeba rosy
jak rozespanym żonkilom
Dzień dobry
tłucze się trzmiel
w czerwcowym sercu
tulipana
Bluszcz z wirydarza
już oddycha niebem
pachnie bez
kotylion zagubiony
przez anioła stróża
wiszącego u okna celi
na postrach snom
niespokojnym
Ptaki śpiewają hymn
do Brata Słońce
dzieląc się kolorami
jak opłatkiem ciszy
Połóż mi jeden
pocałunek nadziei
na wargach
jak uśmiech
Franciszkowa Matko

Najbardziej właściwym komentarzem do utworu (***Poranek), może być wypowiedź lubelskiej poetki Julii Hartwig na temat poezji: “(…) moje wyobrażenie o poezji nie dotyczy jedynie utworów mających formę poetycką. Poezja ma wymiar szerszy i jej tchnienie pojawia się również w innych dziedzinach, które mają charakter literacki. Odpowiedź na pytanie o istotę poezji jest mi nieznana. Rodzi się ona z pewnością ze szczególnej wrażliwości i z potrzeby wyrażenia w sposób nowy, a więc własny, naszego stosunku do świata i do nas samych w formie wiersza, to jest w formie, która za wiersz może być przez czytelnika uznana”.

Przywołuję istotną wypowiedź Julii Hartwig o poezji, bowiem obok Józefa Czechowicza jest ona strażniczką lubelskiej winnicy poetyckiej. Zapewne jej twórczość inspirowała także Mariana Stanisława Hermaszewskiego.

Na uroczystościach pogrzebowych Mariana Stanisława Hermaszewskiego, prezes Lubelskiego Oddziału ZLP Agnieszka Monika Polak poświęciła poecie wiersz pożegnalny “Literacka księgowość”. Nawiązała tym samym do mocy poetyckiej której Marian hołdował. Jego “księgowość literacka” to codzienne budowanie zrębów Wieży Babel – wieloletniej antologii poezji religijnej „A Duch wieje kędy chce…”. Agnieszka Monika Polak wyraziła tym samym wdzięczność Marianowi Stanisławowi Hermaszewskiemu za jego obecność literacką w lubelskim środowisku pisarskim.

Oto utwór:

Agnieszka Monika Polak

Literacka księgowość

kiedy czarne skrzydło zamknęło Twoje powieki nie policzyłeś jeszcze
wszystkich swoich wierszy. zmęczone rachunkami usta zapragnęły wody.
tyle ich było. licząc myliłeś tytuły, a w głowie układałeś kolejne.
za ścianą w pokoju obok, wysłużona maszyna do pisania czekała na dotyk Twej dłoni.
ale Ciebie w ramionach tuliła już Matka Niebieska. stoimy pogrążeni w żalu, słońce ogrzewa zmartwione serca, ptaki żegnają cię pieśnią wiosenną. powrócisz tu każdą swoją strofą

Poecie Stanisławowi Marianowi Hermaszewskiemu

Lublin, marzec 2023

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko