Ukazały się niemal jednocześnie dwa tomy niezwykle oryginalnych wierszy Jerzego Hajdugi, księdza z zakonu kanoników laterańskich, kapelana szpitala w Drezdenku. Ale przede wszystkim (o ile można tu poważyć się o takie „stopniowanie”) poety.
Z poezją Hajdugi obcuje się w całej pełni. On bowiem w twórczości literackiej odkrywa swój świat, ujawnia własny stosunek do języka, pokazuje, jak pojemnym tworzywem potrafi być słowo, które w utworach tego poety nie służy wyłącznie do budowania prostych narracji. Tutaj jest czymś dużo więcej.
Najistotniejsze są bowiem w tych wierszach przesłania; w wierszach zapraszających odbiorcę do współtworzenia świata poetyckiego. Słowo tutaj odgrywa rolę katalizatora dla myśli, refleksji, uruchamia emocje, które nie zawsze podlegają zero-jedynkowej werbalizacji. Podobnie jak rysownik potrafi za pomocą kilku kresek, nawet precyzyjnie się z sobą nie łączących, oddać podobieństwo twarzy, jej charakter; zaznaczyć klimat pejzażu, tak poeta poprzez swoje wiersze wchodzi w osobliwy dialog z czytelnikiem. I nie potrzeba tutaj dosłowności. Wystarczą pewnego rodzaju hasła wywoławcze, zaledwie zarysowane subtelnie napięcia emocjonalne, by w wyobraźni wrażliwego czytelnika powstał pełny obraz. Oczywiście, u każdego odbiorcy inny, różniący się w szczegółach, ale – pomimo owych przestrzeni międzysłownych – zawsze spójny i oddający intencje poety, przy jednoczesnym zachowaniu swojej wieloznaczności.
Utwory Hajdugi niczego nie narzucają wprost. Nie wymagają również odautorskich komentarzy. Raz jeszcze więc podkreślmy: odwołują się one do emocji i w ten sposób „wywołują” – podobnie jak dzieje się to ze zdjęciami pojawiającymi się z negatywu – określone przesłania. Widać tutaj wyraźnie, jak nieraz bardziej ekspresyjne bywają owe „bodźce” emocjonalne od rozbudowanych narracji. Dodajmy, że pomimo pozornych podobieństw zachodzących pomiędzy utworami, różnią się one zasadniczo stopniem oddziaływania na wyobraźnię czytelnika, zarazem niemal zawsze porażają trafnością i ekspresją właśnie.
Tom „takie twoje odchodzenie” poświęcony jest matce, więzom istniejącym pomiędzy nią a synem; więzom tym silniejszym im silniejsza jest wiara w Trwanie. Oczywiście, w wierszach Jerzego Hajdugi nie ma wyraźnych akcentów religijnych czy „kościelnych”. Nie ma także dydaktyki czy źle pojętej ortodoksji. Wiele natomiast jest w nich osobistych intuicji. Dramat rozstania (czy definitywnego?) poeta ukazuje w ten sposób:
jakby nie nazwać
ten odruch
po tobie
zostaje
modlitwa
(Przeżegnałem)
W tak skrótowy, ascetyczny sposób, ale jakże charakterystyczny dla tej rozpoznawalnej poezji, oddaje jej twórca i dramat wynikający z nieobecności, i głębokie konsekwencje będące owocem więzi duchowej, która przeradza się nawet w nieświadomy odruch. Ale czytając te wiersze wiemy, iż jednak świadomy; konieczny, wynikający z najgłębszych pokładów wiary. Czy trzeba tu więcej metafor, porównań, odautorskich komentarzy?
Jakże plastyczne, urzekające lekkością wizje spotykamy co rusz w innych wierszach. Choćby –
niebo na drutach rozwija
odległość do siebie
cicho i tylko
cień gołębia
wyciera skrzydło
leci przestrzeń
(Razami pod śniegiem)
Jakże przejmujący jest wiersz „Wszystkich Świętych”:
chryzantemy –
kwiaty mojej mamy
na każdym grobie
a jeszcze masz
puste doniczki
na balkonie
i ciągle
mnie
Bardzo ekspresyjny, tym razem inaczej wersyfikowany, ale niosący jakże wiele treści, jest utwór „Dłoń”. Przytoczmy go w całości, co zresztą w przypadku lapidarnych wierszy Hajdugi, nie nastręcza żadnych problemów:
pomagam ręce wyjść z kieszeni
już dość zabawy w chowanego
trzyma się muru klepie klepsydrę
po długiej śmiertelnej wędrówce
niech odpoczywa w spokoju powieki
choć chwilę na moim ramieniu
Niezwykle oryginalna, bogata wyobraźnia poetycka nie pozwala tym wierszom popaść w monotonię. Zaskakuje wciąż nowymi obrazami, niedomówieniami, zawieszeniami głosu, pomysłami, asocjacjami, głębokim wyczuciem słowa.
Powyższe wrażenia potwierdza drugi tom „Zostań”, który także teraz ujrzał światło dzienne. Poeta nie zmienia w zasadniczy sposób swojej poetyki. Nie jest bowiem ona tylko literackim wymysłem. Stanowi konsekwencję osobliwego widzenia świata, rozbudowanej świadomości semantycznej, wrodzonej, nieustającej zdolności dostrzegania całej głębi istniejącej w
słowie; osobliwej głębi wciąż rodzącej się w coraz to nowych konfiguracjach. I oto w ten sposób poeta postrzega jesień:
od pierwszej gałęzi
czerwieni się
w liściach
coraz dłuższe wieczory
mylą mnie
przez sen
jak tu wymknąć się
jesieni liście
potrafią
(Jesień zaczepna)
Jakże odmiennie, jakże oryginalnie. Zauważmy też, jak trafnie zostala umiejscowiona przerzutnia. Ale to tylko jeden z przykładów. Trzeba znowu podkreślić, że Jerzy Hajduga z wielkim powodzeniem unika banału, tworzy własny, nazwijmy to: „arsenał pojęciowy”; posługuje się językiem stworzonym przez siebie od początku do końca. Jest w tym – pomimo niewątpliwie widocznych różnic – coś z leśmianowskiego podejścia do poetyckiego tworzywa. Z tą jednak różnicą, że Leśmian obraca się głównie w zakresach semantycznych, a Hajduga dołącza do tego bardzo dlań ważne obszary pojęciowe, znaczeniowe. Zobaczmy, jakże zaskakujący jest utwór „Cmentarz odwołany”:
od rana tłum grobów
nie ma już wolnych
miejsc
Albo „Pogrzeb w deszczu”:
Pod parasolem ty jedyna bez. Donosimy
siebie. Doniesiemy.
Panu Bogu pierwszemu, jak na spowiedzi.
Zauważmy na marginesie, że to jeden z bardzo nielicznych wierszy, w których używa poeta dużych liter oraz stosuje interpunkcję.
Tutaj również dochodzi do głosu motyw matki, jej ustawicznej obecności, nienazwanej, metafizycznej.
Wiersze Jerzego Hajdugi są niezwykle dynamiczne. W zasadzie każdy z nich aż prosi się, by je cytować. Umykają one dyskursywnemu językowi. Nie da się – chwała poecie za to – dokonywać tu jednoznacznych interpretacji. Byłoby to wielkie zubożenie tej poezji, odarcie jej z pewnej, bardzo istotnej, tajemnicy. Kluczem do twórczości Jerzego Hajdugi może być wiersz „Z olejami”:
maleńki oddział w szpitalu
zakaźnym na mój dotyk
wszyscy dostają skrzydeł
Wchodzenie w głąb poezji Jerzego Hajdugi staje się zarazem doznaniem metafizycznym. Czytamy oto zapisane w utworach wersy, słowa, a jakbyśmy w tej samej chwili doświadczali obecności Absolutu…
Stefan Jurkowski
Jerzy Hajduga: „takie twoje odchodzenie”, Tercja, Poznań 2022, s.72
Jerzy Hajduga: „Zostań”, Tercja, Poznań 2022, s. 72