Adam Siemieńczyk – wiersze

1
228

————————————————————————
wielka biblioteka

gdzieś
jest miejsce zwane wielką biblioteką
znajdują się tam wszystkie zaginione
skarby
książki, płyty, ludzie, bibeloty
nie oddane przedmioty
w katalogu jest również hasło
dziecięce marzenia
uśmiechnij się łagodnie
gdy nie możesz czegoś odnaleźć
nawet siebie

————————————————————————–
mosty

mosty służą
do latania
więc po co je budować?
po co udawać
że przepaści nie ma
po co spotykać się
wpół drogi
tam gdzie czeluść
największa
po co tabliczki
„w razie, zadzwoń”
telefon milczy
dzwoni w uszach
jak się nauczyć sztuki lotu
jednokrotnego
jak uciec od płaczu
podczas poszukiwania
miłości

—————————————————————————
nie stąpaj po ziemi

nie stąpaj po ziemi
musisz być wysoko
wysoko

powtarzane nieustannie
jak drugi nurt świadomości

wzlecieć wzlecieć wzlecieć
tam nie ma cieni które rzucają siebie
odlecieć

osuwam się

fala zabiera lub przecina
morza powietrza bólu
bez trzepotu szamotaniny
nim splot słoneczny rozgwieździ się
szpitalnymi lampami
trzeba być wysoko
przestworza dają czas
ziemia ostre skały
morze odsuwa dno niewidzialnie

nie stąpaj po ziemi
zagarnie cię cicho

jeszcze jeden ruch 
skrzydeł jeszcze

—————————————————————————————–
żarptak

gdy dawna wiara zostanie porzucona
zmienię się z wielkiego pawia sokoła demona
o purpurowym dziobie i złotych piórach
w żarptaka – boską istotę ognia
uosobienie wrażliwości i opanowania
którego zmieścisz w dłoni

usiądę ci na ramieniu
spojrzeniem zabiję wrogów
lub zmienię ich w cudaków
gdy w nocy mnie wypuścisz
do nieba
stanę się
światełkiem które ześle ci szczęście

jako czerwony kur rozpalę
w tobie miłość
i będę budził cię
ze złych snów

będąc strażnikiem krainy bogów
uchylę ci ich wrota
siłą woli przeniosę ciężary
jako ognisty wicher dam ci siłę
światło i ciepło
dla ciebie o czystym sercu śpiewem
przyniosę ukojenie
gdy będziesz umęczona
moje perliste łzy cię uleczą
gdy przyjdzie taka pora

przed śmiercią zbuduję
na ołtarzu słońca z cynamonu mirry i nordu
gniazdo w kształcie stosu

spłonę w nowiu
odrodzę się jako jajo

trzeba je ogrzewać przez dziewięć dni
połamię skorupę zacznę oddychać
będziesz mnie karmiła żywicą
z wonnych drzew
poiła poranną rosą
i tak powstanie wszechświat
gdy będę krążył nad morzem
mój krzyk zrodzi czas
i będę

tylko twój

—————————————————————————————

pióro podarowane

Pióro potrzebne niezwłocznie.
Do ręki, do nocy, do kartki.
Jego ciężar niezbędny by poczuć lekkość myśli.
Zmieniłem stół. Teraz mam gdzie oprzeć łokcie.
Pomiędzy dłonią a bielą papieru brakuje jednak czegoś.
Pióro potrzebne natychmiastowo.
Do rozczytania niewypowiedzianego,
do tworzenia,
do wypisania niebieskości oczu.
Wezbrane myśli szukają ujścia do morza
ciebie.
Zda się też długopis, ołówek nawet – miękki i zatemperowany.
Pisać, pisać, pisać.
Do ostatniej kropli atramentu.
Ona przeleje się przez płycizny.
Usunie jedno ziarno tamujące przepływ.
Potem następna drobina powędruje do morza.
Kolejna. I jeszcze jedna.
Rwące strumienie świadomości przepłyną tamę.
I wtedy morze wzbierze.
Poczuję sól na ustach. I słodycz.
Przypływ ciebie wypełni koryta.
Ptaki znajdą ryby w płytkich wodach.
Wzbijając się do lotu poczują wiatr.
I zawiśnie w powietrzu
lekkość.
Pióro podarowane.

——————————————————————————–
tysiąc mil

tysiąc mil i wiecej
czuć twój ból
tak delikatny
że przenika
wszystkie granice
rozpatrywania
nie są potrzebne
bo wiadomo
co jest potrzebą
ludzką
kobiecą
twoją
być przez chwilę
niesamotną

——————————————————————————–
prosta droga

prosta droga jest
tylko wtedy
gdy wytniemy las
zniszczymy gniazda ptakom
rozdepczemy jagody
owady odejdą
lub zginą
niecierpliwe chwile razem

prosta droga to życie
na przestrzał
widoczny początek
widoczny koniec
życie w obliczu widocznej
śmierci
nam nie trzeba
pustki między dziś
a jutro
pójdziemy na spacer
drogą kolistą

———————————————————————–
dzięcioł

        
serce róży nie uschnie
będzie pikować pełne czerwieni
jak dzięcioł który zleciał z nieba

to były tylko krople krwi
“Przyczyny nieznane”

trzeba mu zrobić łódkę z liści i zostawić w cieniu
liść wysączy czerwień
pąsy i dąsy
słońce będzie się chylić
czerwony zachód wróży wiatr
i wtedy on wzleci
trzeba ciszy spokoju

następnego dnia
podczas wypijanej kawy
kwiatów na stole
zadziwisz się skąd miał
różę wiatrów
która wskazała
drogę

———————————————————————-

Ostatecznie jesteśmy bardziej samotni

-Ostatecznie jesteśmy bardziej samotni.
-Jesteśmy.
-Gdzie się podziała rozmowa?
-Rozmawiamy.
-Bronimy siebie, cokolwiek by to miało znaczyć.
-Jesteśmy sobą.
-Uporczywa obrona, pozorna rozmowa – usamotnia nas.
-A gdzie skierować uporczywość?
-Gdzie?
-Trzeba uwierzyć, że możemy coś dać.
-Co?
-Cząstkę wiary, której sądzimy, że nam brakuje.
-Wiary w piękno.
-że może trwać wiecznie.
-Nawet, gdy będziemy słabi.
-Nie będąc samotni, nie będziemy słabi.
———————————————————–
Jak się czujesz?

-Jak się czujesz?
-Dobrze.
-Mogę w czymś pomoc?
-Możesz.
-Czy rzeczywistość przychylna?
-Przychyla się. A u ciebie?
-U mnie.
-A mogę?
-Oczywiście.
-A rzeczywistość?
-Pochylam się.
—————————————————————————————-
Jestem z tobą całą sobą.

-Jestem z tobą całą sobą.
-A ze sobą?
-Całą mną.
-Więc jesteś całą mną i całą sobą?
-Jestem.

———————————————————————————–

Odeszli o krok

o
odeszli o krok
kolejny
Oooo

krok

uchwyciła się
powietrza
drżeniem głosem dłonią spojrzeniem

śmierć krok obok
dwa trzy
        
krok

miłość to życie

krok od wiary do jej aktu
czynu zmiany

walka
krok

rozpaliła świece
i modlitwy w całym kraju

wzleciał motyl

kroki dom

tego dnia jedli aromatyczne jagody
o smaku grudek lodu

————————————————————————————-
Czarny motyl

gdy czarny motyl nocy
rozpostarł gniew słabość
załopotał
przysłonił barwy oczy
tchął milczenie
pozbawił oddechu

nie bój się powiedziała

płomiennie
ożyły kolory

wszystko wiedziałam już od początku
spójrz
daj mi rękę
otwórz usta

wzleciał barwny motyl

zawsze wierzyłam

tego dnia po raz pierwszy mogła zasnąć
obudzić się
wiedziała

skosztowała ciastka truskawkowego
więc jest o kilka okruchów bliżej

odległość to tylko kilka kropel wody
od ilu przestaje być ona oceanem?

jak przebyć dystans
ponad morzami ultramarine
lapis lazuli niebieskość
nie jest ciemnością

zawsze wierzyłam nawet wtedy

Urodzony 03.12.1971 w Gródku koło Białymstoku.
Publikacje:
“Rysunki” – zbiór rysunków satyrycznych.
„Powiedz mi kim jesteś” i „Pomiędzy”, “Zakrzyki”, “Mosty” – tomiki poetyckie.
„Piękni ludzie. Poeci mojej emigracji” – zbiór  59 esejów opisujących współczesnych poetów.
“Miś” – książka dla dzieci. Opublikowana w języku esperanto, polskim, niemieckim, angielskim.
“Poezja pod lupą. Kreatywna analiza wierszy Anny Marii Mickiewicz.” i “Nasze koty umierają po drodze. Kreatywna analiza wierszy Marty Brassart” – o wierszach współczesnych poetek.

Sztuki teatrealne:
“Pomiędzy” –  wystawiane m.in. w: Białystok: -WOAK, w Teatrze Dramatycznym, Fédération Léo La Grange – Francja
“Powiedz mi kim jesteś” – La Briquaterie Amiens, FNAC Amiens – Francja.
Jego obrazy wystawiane były m.in. w Les Galeries Artitude, Paryż 2005 r.

Jest członkiem Akademii Literatury i Sztuki Słowiańskiej w Bułgarii i
La Maison des Artistes we Francji.
Organizator Światowych Dni Poezji UNESCO w Londynie (trzykrotnie).
Twórca oGródka Poezji – spotkań poetyckich w Gródku.
Pomysłodawca i projektant medalu okolicznościowego oGródek Poezji.

W londyńskiej, polskiej prasie opisuje sylwetki twórców: poetów, malarzy, fotografów, muzyków. Publikował m.in. w: „Niva”, „Kartki”, „Treuburg Post”, „Poezja dzisiaj”, „Miesięcznik”, „The Polish Observer”, „Cooltura”, „Tygodnik Polski”, „Nowy Czas”, „Magazyn Lokaln”y, „2B”, „Nasze Strony”, „Brzmienia” i in.

Nagroda ŚDP UNESCO za tomik Zakrzyki.
Dyplom Ministra Kultury za działalność na rzecz kultury polskiej za granicami Polski.

Reklama

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko