Rozmowa Krystyny Cel ze Stanisławem Nyczajem o tomie Bohdana Wrocławskiego Skazany na peryferie

0
104

OTWÓRZMY CHOĆ KILKA OKIENEK, NIM POWSTANIE KWINTESENCJA

Krystyna Cel – Wydany w roku 2018 tom już n samym wstępie zmusza niejako do wyjaśnienia jego intrygującego tytułu Skazany na peryferie, zwłaszcza że poeta zamieścił w nim wiersz pod takim samym tytułem, w którym pisze:

byłem jestem i będę wiecznym tułaczem
skazanym na peryferie

Czy peryferyjność będzie oznaczać tu nie tylko miejsce zamieszkania, ale również możemy odnieść  ją do innych sfer doznań egzystencjalnych podmiotu?

Stanisław Nyczaj – Nakłada się tu na siebie i swoiście jednoczy co najmniej kilka znaczeń. Bohdan jest więc – jak my wszyscy, nie zawsze może tego w pełni świadomi – tułaczem, że tak powiem, „wszędobylskim” i to w najszerszym, także duchowym, rozumieniu. Bo po drogach i bezdrożach (rzucanym w różne miejsca), po nieogarnionej przestrzeni czasu (historii ludzkości i przemiennych losach swojego życia), powłóczącym meandrami przemyśleń (niespokojnych, inspirowanych bogactwem filozoficznych i ideowych poszukiwań) czy wreszcie podążającym tropami intuicji owocującej walorami własnych twórczych projekcji.

            I teraz –po pierwsze: człowiek jest skazany na wieczne tułactwo (jak głosi święta legenda, za karę) – a wszak ono przerodziło się w fascynujące dlań doświadczenie, więc przewina dała, prócz tułaczego cierpienia, bezmierną szansę niczym nieograniczonego poznawania. Po drugie – zepchnięcie na peryferie jest skazaniem na życie ustronne, będące pasmem większego i dolegliwszego trudu niż to życie wyglancowane na pokaz –a tu jednak banicja okazuje się w efekcie dociekania prawdy mozołem dobroszczęsnym. Po trzecie, chyba najważniejsze, bo dotykamy sedna – skazanie na peryferie to zejście z myślowych traktów na pobocza niewiary w moc słów, które „nie obronią nikogo/ nawet samych siebie”, aż z buntu „zaciska się pięść”, to „zdanie sobie sprawy/ z bezsilności każdego mojego gestu”, uświadomienie, że podmiotowi myślącemu pozostaje w istocie błądzenie wykrotami „samotności// zastygającej niczym lawa wiecznej Pompei”. Że to zrozumienie, iż „świat zgubił swój azymut/ zalękniony błądzi wraz ze mną/ niczym zamknięty w klatce tygrys [którego] wspomnienia o wolności popieleją/ rdzewieje w nich wczoraj i przedwczoraj// tak jak w nas/ rozstępują się marzenia Aten i Rzymu/ najjaśniejsze drogowskazy pokoleń”. Przykra konstatacja dotyczy podmiotowego głębokiego rozdarcia, gdyż „oto nadchodzą barbarzyńcy/ pełni krzyku zachowań, których nie chcesz zaakceptować/ w ich żyłach płyną wieczne morfiny/ krążą chmury/ otwierające na wskroś bramy Rzymu”. Marzenia zostają zepchnięte na pobocza, „najodleglejszych peryferii”.

K.C. –Tom zawiera 55 wierszy z lat ostatnich poety, a więc napisanych jakby z perspektywy przebytej drogi, ale naznaczonej już smugą cienia. Nie dziwimy się zatem, że pojawia się w nim wątek przemijania ludzkiego życia i jego znikomości, tak obecny i w różnorodny sposób ujmowany w twórczości wielu poetów, począwszy od tych starożytnych. Ale Bohdan Wrocławski nie jest chyba poetą przemijania w takim znaczeniu, jakie odnosiliśmy do poezji np. Bolesława Garbosia. Niemniej jednak otwiera ten tom wiersz Il Silenzio – Studium w szarości, tak dogłębnie przejmujący swoją wymową, że zacytuję jego fragment:

Kiedyś myślał, że śmierć nigdy nie będzie jego udziałem

dziś dostrzega – każdego dnia jakaś maluteńka część ciała
opuszcza go
przemierza ogromne przestrzenie kosmosu

pozbawiona jego oddechu
przerażona ginie w ciszy nie do zaakceptowania

Puenta tego wiersza, niemal filozoficzna, zostaje na długo w pamięci:

Dłoń podniesiona do serca opada takim gestem
który wyrównuje wszystkie niedoskonałości naszego świata

Ciekawa jestem, jak odbierasz ten wątek ty, który, moim oczywiście zdaniem, długo stroniłeś od niego, bo dopiero w ostatnich twoich wierszach go dostrzegłam, ale zawsze w kontekście zmagań z Losem.

S.N. –Przemijanie, a zwłaszcza odczuwane i uświadamiane na tym etapie, kiedy tchnie grozą bliskiej i nieodwołalnej ostateczności, musi dolegać, boleć, deprymować. Budzi się w nas jednak duch przekory, bywa, że – jak u mnie – permanentnej walki z Losem o to, żeby móc nadal się spełniać, czegoś więcej dokonać. Nie wiem, czy w maksymalnym nawet skupieniu nad wierszami Skazanego na peryferie udało mi się w recenzji zwięźle ująć to, jak poeta koncentruje się na problemach starzenia i przeżywania perspektywy śmierci, do której – aby ją godnie znieść – należy się jakoś przygotować. Tak, żeby nieuchronnemu wyrokowi w sobie samym mentalnie podołać. I oto niebawem w wywiadzie dla „LiryDramu” (nr 25 z października-grudnia 2019) Bohdan Wrocławski odpowiada Marlenie Zynger, zaskakując absolutnie: „…a ja jeszcze w toku, jeszcze staram się przekraczać te i inne granice” […] I to jest, moi drodzy, sztuka i to jest poezja, ten moment, w którym pejzaż odnajdujemy w każdym swoim spojrzeniu, kiedy swą cudownością, swym zaistnieniem wlewa nam się do żył i pulsuje równym spokojnym rytmem w naszym organizmie, dochodzi do serca, idzie dalej z każdym oddechem coraz wyżej i coraz radośniej. I to jest życie, aż do finału, do spełnienia. Cudowne życie”.

Bohdan, żyjący całą klasyką kultury i literatury – wszak znajdujemy w jego wierszach niemal tyle narzucających się odniesień, co u Czesława Miłosza – mocno podkreśla we wspomnianym wywiadzie, zatytułowanym Mam poczucie radości, że nie inspiruje go żaden z klasyków literatury, lecz „tylko i wyłącznie moje życie”. Czyli osobista intuicja. Nie ma co oglądać się na Demostenesa, Kanta, nawet na zapobiegliwego w trosce  o „próbę zrozumienia swojej śmierci” Roberta Lovella, kiedy nowy wiersz dopada poetę, nie baczy na jakiekolwiek wcześniejsze ustalenia, nakazuje posłuchać tonacji wewnętrznego doznania, zapisać prawdę danej chwili, która może być rozbieżna z wyrażonymi równie szczerze w innych sytuacjach.

K.C. – Analizując wiersz Bohdana Wrocławskiego Przed nocą, Tadej Karabowicz (w „Świętokrzyskim Kwartalniku Literackim” 2021, nr 3-4) zauważył, że autor połączył w nim dwa różne gatunki: elegię i pieśń. I że te „tak różne współrzędne literackie” mogą w nowy sposób zaistnieć obok siebie w „leksykonie poezji, gdzie wszystko jest możliwe”. Spostrzegłam i ja w wielu wierszach poety łączenie ze sobą różnych form wypowiedzi – wywodu, poetyckiego dyskursu, filozoficznego monologu ze sobą samym, obok (albo może wewnątrz) liryki osobistej, nacechowanej, a nawet nasyconej metaforyką. Czy poeta nie szukał pewnego rodzaju „formy pojemnej”, która odpowiadałaby jego predyspozycjom? Jego skłonności do wiersza dość długiego (niekiedy dwie, trzy strony). Gdyby w jakiś sposób połączył kilka (może kilkanaście) swoich wierszy zbliżonych tematycznie, mógłby nawet powstać swoisty poemat. Co o tym sądzisz?

S.N. – Poematowy rozmach charakteryzuje także wcześniejsze jego tomy. Szczególnie uwydatnia to poprzedni Inny smak księżyca z 2006 roku, uhonorowany nagrodą poetycką UNESCO. Wydaje mi się jednak, że dla poety – mimo pewnych formalnotreściowych przyległości –ważny jest każdy poszczególny wiersz-składnik większej całości, tyleż promieniujący na sąsiednie, co też samoistny. Zdaje się sugerować to jego autorskie okienko: Jeden wiersz w e-Dwutygodniku Literacko-Artystycznym Pisarze.pl. Tego rodzaju „poematowa konstrukcja” bliska jest memu sercu. Tak przecież – przyznaję, amorficznie – ukształtowały się moje poematy dramatyczne: Puls i Pojedynek z Losem. Przy prezentacji na głosy formalne różnice zacierały się, za to wymowna treść ekspresyjnie uwydatniała. Pokrewne sobie wspólnym przesłaniem utwory Bohdana Wrozławskiego oddziałują bez potrzeby rozpisania na osoby. Tej swoiście poematowej siły możliwych do zakomponowania całostek Bohdanowi zazdroszczę.

K.C. – Skazany na peryferie, a więc na oddalenie, podmiot liryczny wierszy Bohdana Wrocławskiego  jest chyba skazańcem z wyboru, gdyż to oddalenie pozwala widzieć więcej, stwarza dystans do świata, człowieka i do siebie samego. Czy ta peryferyjność nie jest kategorią także wewnętrzną, bo stwarza swoisty luksus wyciszenia? Oddalając się od chaosu, zgiełku świata, zarówno w sensie zewnętrznym jak i wewnętrznym, sprzyja temu, co ów podmiot lubi, a więc rozmyślaniu, dociekaniu, zgłębianiu porządku świata i człowieka. A że odbywa się to wszystko w krajobrazie naznaczonym już smugą cienia, towarzyszy temu nostalgia i zaduma nad znikomością wszystkiego, co ludzkie.

S.N. – Z Bohdanem, choć się znamy od lat, nie udało mi się dotąd porozmawiać szerzej o jego poezji. Chętniej – wczuwa się to w wywiadzie dla „LiryDramu” –wymienia nazwiska krytyków: Janusza Termera, Ryszarda Tomczyka, będącego autorem posłowia do omawianego przez nas tomu, czy jeszcze cytowanego przez ciebie Tadeja Karabowicza, pozyskanego przeze mnie, jak sobie poeta życzył, na interpretatora szerszej prezentacji jego dorobku w „Świętokrzyskim Kwartalniku Literackim” (2021, nr 3-4, s. 43-45). W „LiryDramie” wypowiada się ponadto odrębnie poruszony lekturą wierszy Leszek Żuliński, utyskując, zresztą podobnie jak ja przed chwilą, że w zasadzie nie pamięta, czy o literaturze kiedyś solidnie rozmawiali. „Teraz, Bohdanie – znacząco podkreśla – przeformatowałem cię. Kiedyś mówiło się: odkryłem… Dawno nie czytałem tak dobrej i mądrej poezji”. I postuluje:  „Warto jest co dziesięć dwadzieścia lat wydrukować tom wierszy wybranych. W nich tkwi kwintesencja. W nich jest lustro, w którym ukaże nam się dobry poeta”.

            Nie sposób domniemywać, kiedy to nastąpi, bo na pytanie Marleny Zynger: „Który z twoich tomów poetyckich i wierszy jest dla ciebie ważny i dlaczego”, Bohdan Wrocławski odpowiedział: „Ten, który nie jest na papierze, a chodzi we mnie i ze mną po całej Mierzei Wiślanej [w Kątach Rybackich] i Starym Mieście w Warszawie” [tj. dwu miejscach jego zamieszkania].

            Tymczasem czytamy, rozmawiając, na portalu Pisarze.pl w Bohdanowym okienku jego wiersz pt. Oparty o horyzont,mówiący obrazowo m.in. o „pokusach związanych/ z odpływem morza”, o tym, że „to nic dziwnego/ widnokrąg stale przemilcza nas” o „falach/ których gniewu/ nie udało mi się/ przemilczeć” (nr 491). Chłoniemy rześko-wietrzną opowieść znad nieujarzmionych toni Bałtyku.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko