Paweł Krupka – Lato jesiennych, nowa odsłona dyskretnego liryzmu Wandy Dusi Stańczak

1
123

Nakładem Oddziału Warszawskiego II Stowarzyszenia Autorów Polskich ukazał się niedawno zbiór miniatur literackich autorstwa jego wieloletniej prezeski Wandy Dusi Stańczak Lato jesiennych, bogato ilustrowany fotografiami Renaty Cygan, który opracowała szatę graficzną książki. Zbór składa się z 30 krótkich utworów. Część z nich to poezje, część zaś teksty o cechach narracyjnych i eseistycznych, lecz także zapisane w formie wierszowanej, co nadaje książce spójny charakter zbioru poetyckiego.

Tytuł książki objaśniła autorka we słowie wstępnym. Owi tytułowi „jesienni” to aktywni seniorzy, dla których żywotności i pogody ducha zbiór jest hołdem i wyrazem podziwu. Bez patosu, w ciepłym, łagodnym i często ironiczno-żartobliwym tonie, który dominuje w całej, bogatej twórczości literackiej i estradowej Wandy Stańczak. Twórczości, która jest konsekwentnie skoncentrowana na człowieku, jego intymnych przeżyciach i doświadczeniach. Wanda Stańczak jest pisarką, poetką, autorką i wykonawczynią piosenek, a także artystką sceniczną. Jedną z ulubionych form sztuki, w której szczególnie trafnie wyraża się jej nastawienie i temperament, jest kabaret. Książki Dusi są także na ogół lekkie, przyjemne w lekturze dzięki prostemu i naturalnemu podejściu do materii intelektualnej i językowej oraz mistrzowskiemu opanowaniu warsztatu.

Te wszystkie cechy charakteryzują także Lato jesiennych. Część utworów ma formę monologów lub opisów zewnętrznego narratora, przedstawiających drobiazgową codzienność człowieka – tę zewnętrzną, prezentujących z subtelną maestrią znaczenie psychologiczne najbardziej banalnych czynności, oraz tę wewnętrzną – zwięźle i dyskretnie pokazujących towarzyszące im myśli, przeżycia i wspomnienia. Jednym z głównych walorów książki wydaje się znana miłośnikom twórczości Wandy Stańczak z jej poprzednich wydań umiejętność wyrażania tej, niełatwej przecież w każdej dziedzinie sztuki, materii ludzkiej codzienności w sposób prosty i komunikatywny, a równocześnie daleki od nudnego banału.

Dusia Stańczak chętnie i bardzo sprawnie posługuje się technikami impresjonistycznymi. Potrafi świetnie konstruować scenę przy pomocy skrótowych obrazów, w których pojawiają się obok siebie proste i lakoniczne wskazania przedmiotów, sytuacji, przeżyć i myśli. Szczególnie w utworach o charakterze narracyjnym owa trafność skrótu sprawia, że te miniatury są pełne różnorodnych i głębokich treści i w lekturze pozostawiają wrażenie pełni, tak jakby w dwudziestu lub trzydziestu wersach zmieściła się kilkustronicowa nowela.

Bohaterami większości utworów są osoby anonimowe, których płeć, zwykle żeńską, i dojrzały wiek dyskretnie insynuują okoliczności i formy gramatyczne. Są to jednak postacie z naszej rzeczywistości o cechach tak uniwersalnych, że czytelnik może się z łatwością z nimi identyfikować i z łatwością mniej lub bardziej świadomie wchodzić do ich świata jak do własnego. Tym bardziej, że w wielu utworach pojawiają się bardzo realne, choć zwykle przedstawione w owej „skrótowej” poetyce, elementy otoczenia człowieka, które dla większości z nas stanowią środowisko naturalne: dom z jego atrybutami, miejsce pracy i spędzania wolnego czasu.

Tak, jak wskazane wyżej zabiegi literackie zapewniają atrakcyjność Lata jesiennych jako lektury lekkiej, przyjemnej i łatwo dostępnej, spójność i wrażenie pełni ekspresji daje książce płynne i proporcjonalne wymieszanie ducha i materii, świata zewnętrznego i wewnętrznego człowieka. Szczególną zaś zaletą zbioru jest dyskretne i łagodne przedstawienie bogactwa uczuciowego bohaterów, miłości, troski o bliskich, samotności, tęsknoty i zachwytu nad światem i życiem.

Całość dopełniają mądrze i z wyczuciem dobrane czarno-białe fotografie Renaty Cygan, artystki i działaczki kulturalnej zamieszkałej w Wielkiej Brytanii, która od lat współpracuje z Wandą Stańczak, tworząc szatę graficzną do wielu wydań indywidualnych i zbiorowych Oddziału Warszawskiego SAP. Polecam wszystkim Lato jesiennych na wszystkie pory roku, książka ma bowiem, mimo znaczącego tytułu,  charakter uniwersalny i trudno nie znaleźć w jej lekturze przyjemności, bez względu na upodobania literackie. Dla zachęty zamieszam poniżej kilka utworów, eksponujących walory całego zbioru.

Paweł Krupka


Lato jesiennych

ON z babim latem we włosach
wciąż ma na życie apetyt
bramki do wspomnień zatrzasnął
kusi go zapach kobiety
ONA zamknięta na szarość
nurza się w barwach płomiennych
i już nie płacze po wczoraj
czeka na lato jesiennych
ONA w kąciku kawiarni
nad filiżanką z herbatą
ON gdzieś w parkowej alejce
czekają na swoje lato
dojrzali jak przednie wino
uwolnią to co stłumione
kiedy obejmie płomieniem
jesienne lato spóźnione
marszczą się liście na drzewach
przybyło dni szarych sennych
a ONI ciągle czekają
na słońce lata jesiennych
a oni ciągle czekają…


Inny zapach

We wtorki i piątki
nigdy nie sięga
po flakon z perfumami
zapach kłóciłby się
z prawdą na szyldzie
piętrowego domu
z czerwonej cegły
wszystko powinno być
wyciszone stonowane
jak tu przy Klonowej
gdzie kwitną w ogrodzie
kwiaty dla nikogo
we wtorek przędła
zabawną opowieść
o psotnym kociaku
co lubił skakać po
gzymsach i półkach
na dziś wymyśliła
zwariowaną historię
trochę trąci jej przygodą
z szaloną niesforną papugą
Elką z dzieciństwa
tak bardzo by chciała
rozjaśnić zmęczone
stęsknione
za domem buzie
każda iskra szczęśliwa
w dziecięcych oczach
bolesnych dojrzałością
bólem i strachem
jest sukcesem
największym
z największych
to przyszło samo z wiekiem
żeby przejść z nimi ostatni
prosty odcinek drogi
wyznaczony kroplówką
półsnem morfiną
i potrzymać małą rączkę
najbezpieczniej i najczulej
zanim…


Kiedy ktoś…

Czujesz że jest
już z górki
pomysły i plany
do lamusa
coraz rzadziej
patrzysz w lustro
pochylasz się
w beznadziei
szaro smutno
samotnie
jesiennie
i nagle
czyjeś słowo
dotyk spojrzenie
jesteś potrzebna
prostujesz kark
podnosisz głowę
znowu jesteś piękna
pachniesz latem


Niecierpliwie…

Krótki dotyk
na powitanie
zachwycam się
latem i tobą
w granicach
wyznaczonych
niedomówieniem
kolejny spacer
wśród owoców
pochylonego lata
a ty onieśmielony
srebrem we włosach
ciągle milczysz
pospiesz się
już nabrzmiały
kolczaste łupiny
zaraz kasztanami pękną
i zrobi się jesiennie
między nami
znów będziemy czekać
wiosennych soków
i błądzić z nadzieją po
kasztanowych alejach


Płaszcz

Zamyślona
nie widziała
że się zbliża
usiadł obok
by jak ona
karmić chlebem
nienasycone ptaki
niespodzianie pękł jej azyl
w odludnym zakątku
dla parkowej ławki
wytarty płaszcz podszyty
wstydem i kompleksem
zawsze wyznaczał jej
bezludne miejsca
kulawy grzywacz
bez kilku palców
jak zwykle był bez szans
przed konkurencją
nieznajomy wyciągnął
dłoń z okruchami
zobaczyła rękaw płaszcza
zmęczony długą służbą
nieudolnie pozszywany
uśmiechnęła się do myśli
że jemu też
zupełnie jak jej
nie wszystko
wyszło w życiu
choćby te wytarte
leciwe płaszcze
kulawy gołąb dziobnął
z dłoni ostatni okruch
pomyślała: szkoda
że już…
ledwo dosłyszała
nieśmiałe ciche
„może jutro o tej
samej porze…”

Wanda Dusia Stańczak, Lato jesiennych, Oddział Warszawski II SAP, Warszawa 2021, ISBN  978-83-962446-7-3

Reklama

1 KOMENTARZ

  1. “i nagle
    czyjeś słowo
    dotyk spojrzenie
    jesteś potrzebna
    prostujesz kark
    podnosisz głowę
    znowu jesteś piękna
    pachniesz latem” Doladnie tak jest z seniorami, a tym bardziej tymi, co potrafią zycie ubarwić wersami swoich wierszy, tekstami piosenek, spiewem, tańcem, rysunkiem, obrazem! Wtedy ich swiat mimo zakretow, porazek, nawet przez lzy może na nowo nabrać barw, a jesień przecież posiada te najcudowniejsze odcienie. Niech zatem jesienni na nowo bedą kolorowi i piekni.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko