Lansgston Hughes  13 wierszy w przekładzie Adama Lizakowskiego

0
507

Motto

Odgrywam swoją rolę spokojnie
Wykopuję cały ten jargot
To jest powód
Bycia żywym
Moje motto
Żyję dopóki się uczę
Kopię i pode mną kopią


Śnię o świecie
I’m Dream a World

Śnię o świecie, w którym człowiek
Nie będzie gardził drugim człowiekiem,
W którym miłość pobłogosławi ziemię,
A pokój ozdobi swoje ścieżki.
 
Śnię o świecie, w którym wszyscy
Znają słodkość drogi wolności,
W którym chciwość nie czerpie soków z duszy
Ani skąpstwo nie niweczy naszego dnia.
 
Śnię o świecie, w którym czarny czy biały,
Jakiejkolwiek będziesz rasy,
Podzielisz szczodrość ziemi,
A każdy człowiek będzie wolny.
 
Gdzie nikczemność spuszcza głowę,
A radość jak perła
Służy potrzebom całej ludzkości
O takim śnię, moim świecie!


Ku Klux

Wyprowadzili mnie
Na jakieś odludne miejsce,
Zapytali: „czy wierzysz
We wspaniałą białą rasę?”
 
Odpowiedziałem: „Panie,
Prawdę ci powiem,
Uwierzę we wszystko,
Jeśli tylko mnie uwolnisz.”
 
Biały człowiek powiedział: „Chłopcze,
Czy to może być,
Stojąc tutaj
Zuchwale mi odpowiadasz?”
 
Uderzyli mnie w głowę,
Znokautowali,
Następnie skopali leżącego na ziemi.
 
Członek klanu powiedział: „Czarnuchu,
Popatrz mi w twarz
I powiedz, że wierzysz
We wspaniałą białą rasę.”


Męczący Blues
(The Weary Blues)

Monotonną senną, melodię synkopową
Kołysząc się w tę i z powrotem wraz z jej rytmem,
Słuchałem grającego Murzyna.
Zeszłej nocy na Lenox Avenue,
Przy bladej, matowej starej lampie gazowej,
Kołysał się leniwie..
Kołysał się leniwie..

Hebanowymi palcami na klawiszach z kości słoniowej
Wydobywał z  jęczącego pianina melodię umęczonego bluesa
O Bluesa!

Kołysząc się tam i z powrotem na rozklekotanym stołku
Grał smutną, senną melodię jak szalony.
Słodki Blues!
Wydobywany z duszy czarnego człowieka.
O Blues!
Głębokim głosem melancholijnym tonem śpiewał
Słyszałem jego i jęki starego fortepianu —
„Nie ma nikogo na całym świecie,
Nie mam nikogo oprócz mnie samego.
O nic nie muszę się martwić,
Problem mnie nie dotyczą.

Stuku puku, stuku puku wybijał rytm na podłodze.
Zagrał kilka akordów i dalej śpiewać może-
     “Śpiewam Męczącego Bluesa
      Ale nic mnie nie rusza
      Śpiewam Męczącego Bluesa
      Ale nic mnie nie rusza
      Szczęście już mi się przeżarło
      Żałuję, że mi się nie zmarło.”

Do późnej nocy nucił tę melodię.
Zgasły gwiazdy i księżyc zaszedł.
Piosenkarz przestał grać i poszedł spać
Gdy Męczącego Bluesa echo jego głowie grało.
Usnął snem kamiennym spał jak człowiek zabity.


Żegnaj Chrystusie
Good Bye Christ

Słuchaj, Chryste
Dobrze czyniłeś w twoich czasach, sądzę –
ale te czasy się skończyły.
Oni dopisali ci świetne opowiadanie
Zwane Biblią –
Ale teraz ono jest martwe,
Papieże i kaznodzieje
Zarobili na tym za dużo pieniędzy.
Oni sprzedali cię zbyt wielu.
 
Królom, generałom, rabusiom, mordercom –
Nawet carowi i kozakom,
Nawet kościołowi Rockefellera,
Nawet do The Saturday Evening Post.
Na nic więcej się nie nadajesz,
Oni kupczyli tobą
Aż wyświechtałeś się.
 
Żegnaj,
Panie Boże Jezu Chryste Jehowa.
Spadaj stąd teraz,
Zrób miejsce dla nowego faceta bez żadnej religii,
Prawdziwego faceta o nazwisku
Marks Komunista Lenin Chłop Stalin Robotnik Ja –
 
Powiedziałem JA!
 
Ruszaj stąd teraz
Zwijaj się, Panie
I proszę weź ze sobą świętego Gandhiego, gdy odejdziesz,
I świętego papieża Piusa,
I świętą Aimee McPherson,
I wielkiego świętego czarnego Bectona
Z Consecrated Dime,
I dodaj gazu, Chrystusie,
Ruszaj!
 
Nie ociągaj się
Ten świat od teraz jest mój –
I nikt nie sprzeda MNIE
Królowi czy generałowi
Lub milionerowi.
 

Zawsze tak samo
Always the same

Wszędzie jest tak samo dla mnie:
W dokach Sierra Leone,
Na polach bawełnianych w Alabamie,
W kopalniach diamentów w Kimberley,
Na kawowych wzgórzach Haiti,
Na bananowych polach w Ameryce Centralnej,
Ulicach Harlemu
I miastach Maroka i Trypolisu

Czarny:
Wykorzystywany, bity i okradany,
Postrzelony i zabity,
Krew płynąca w
Dolary
Funty
Franki
Pesety
Liry

Za bogactwo wykorzystujących –
Krew, której nigdy nie odzyskam.
Lepiej, żeby moja krew
Wpłynęła w głębokie kanały Rewolucji,
Wpłynęła w mocne ręce Rewolucji
Plamiąc wszystkie flagi na czerwono,
Wyprowadzając mnie z
Sierra Leone
Kimberley
Alabamy
Centralnej Ameryki
Harlemu
Maroka
Trypolisu

I wszystkie ziemie czarnych, wszędzie
Ta siła, która zabija
Ta moc, która kradnie.
I ta chciwość, która o nic nie dba.

Lepiej, żeby moja krew zmieszała się z krwią
Walczących robotników świata –
A każdy kraj będzie wolny od
złodziei dolarów
funtów
franków
pesos
lirów
złodziei życia

Dopóki Armie Czerwone Międzynarodowego Proletariatu
Twarze ich czarne, białe, oliwkowe, żółte, brązowe,
Jednością podniosę krwawoczerwoną flagę, która
Nigdy nie opadnie!


Bóg przemawia do głodnego dziecka
God to Hungry Child

Głodny dzieciaku
Nie stworzyłem tego świata dla ciebie,
Nie wykupiłeś żadnych akcji w moich liniach kolejowych,
Nie zainwestowałeś w moje przedsiębiorstwo,
Gdzie są twoje udziały w standard oil?
Stworzyłem świat dla bogatych
I tych, którzy będą bogaci,
I tych, którzy zawsze byli bogaci.
Nie dla ciebie
Głodny dzieciaku.


Harlem 

Co dzieje się ze snem odroczonym?
Czy wysycha
jak rodzynka na słońcu?

Czy ropieje jak wrzód—
A potem pęka?
Czy śmierdzi jak zgniłe mięso?
Lub pocukrzony strup—
jak lepki syrop słodki?
Może to po prostu ciąży
Jak ciężki ładunek.
A może eksploduje?

Poszedłem nad rzekę,
Usiadłem na jej brzegu.
Chciałem uruchomić mózg,
Ale do niej wskoczyłem plusk.

,Więc wskoczyłem i zatonąłem!
Krzyknąłem dwa razy i wypłynąłem!
Jeśli ta woda nie była by tak zimna
Śmierć zabrałaby mnie perfidna.

Ale w tej wodzie było zimno! Było zimno!

Wziąłem windę
Szesnaście pięter pode mną.
Pomyślałem o swojej dziewczynie
Skoczę w dół i zginę.

Stałem tam i krzyczałem!
Stałem tam i płakałem!
Gdyby nie było tak wysoko,
Skoczyłbym i byłoby spoko.

Ale było tam wysoko! Było wysoko!
Więc skoro wciąż tu jestem,
Myślę, że będę dalej żył i tył.
Nie mogłem umrzeć z miłości –
Ale się urodziłem dla życia i picia.

Możesz mnie usłyszeć krzyczącego
I możesz zobaczyć mnie płaczącego—
Będę zawzięty,  moja kochana
Jeśli zobaczyć me padam na kolana.

“Life is fine! Fine as wine! Life is fine!”
Życie jest w porządku! W porządku jak wino! Życie jest w porządku


Miłość na Beale ulicy
Beale Street Love

Jest pięścią brązowego mężczyzny
Z twardymi kostkami
Miażdżącą usta,
Podbijającą oczy, —
Uderz mnie ponownie,
Mówi Clorinda.


Pech
(Hard Luck)

Kiedy dopadnie Cię pech
I nie nasz nic do roboty.
Kiedy dopadnie Cię pech
I nie nasz do roboty.
Zbierz swoje piękne ubrania
Sprzedaj je Żydowi.

Żyd  kupi od ciebie piękne ubranie,
Dolara i pół da ci za nie.
Żyd weźmie od ciebie piękne ubranie,
Dolara i pół da ci za nie.
Idź na melinę kup flaszkę,
Dżinu i śmiej się synu.

Gdybym był mułem, to bym
Dostał wóz do ciągnięcia.
Gdybym był mułem, to bym
Dostał wóz do ciągnięcia.
Takiego doła mam  ja
Nawet straganu nie mam.


Wstęp
(Proem)

Jestem Murzynem:
Czarnym jak czarna jest noc,
Czarnym jak czeluście mojej Afryki.

Byłem niewolnikiem:
Cezar kazał mi myć swoje progi.
Czyściłem buty Waszyngtona.

Byłem robotnikiem:
Pod moimi rękami rosły piramidy.
Mieszałem zaprawę murarską
Na budynek Woolwortha.

Byłem śpiewakiem:
Przez całą drogę z Afryki do Georgii
Śpiewałem pieśni smutku.
Stworzyłem ragtime.

Byłem ofiarą:
Belgowie obcinali mi dłonie w Kongo.
Oni wciąż linczują mnie w Mississippi.

Jestem Murzynem:
Czarnym jak czarna jest noc.
Czarnym jak czeluście mojej Afryki.


 Murzyn mówi o rzekach
(Negro Speaks of the Rivers)

Znałem rzeki:
Znałem rzeki pradawne jak świat i starsze
od nurtu krwi w ludzkich żyłach.

Moja dusza rozlewa się szeroko jak rzeki.

W pradawne poranki kąpałem się w Eufracie.
Wybudowałem swoją chatę nad Kongo, które
Kołysało mnie do snu.
Spoglądałem na Nil i wznosiłem nad nim piramidy.
Słyszałem rozśpiewaną Missisipi, gdy
Abraham Lincoln przybył do Nowego Orleanu,
Widziałem muliste piersi rzeki
Złocące się o zachodzie słońca.

Znałem rzeki:
Pradawne, mroczne rzeki.


Matka  mówi do syna Mother to Son

Cóż, synu, powiem ci:
„Życie dla mnie to nie kryształowe schody.
Miały one gwoździe,
I drzazgi,
I wytarte deski,
Miejsca bez wykładziny-
Gołe deski
Ale cały czas
Wspinałam się,
Aby dojść do podestu,

Skręty i zakręty
Czasami schodziłam w ciemności.
Więc, chłopcze, nie rezygnuj.
Nie siadaj na schodach
Ponieważ jest ci ciężko.
Nie poddawaj się –
Bo wciąż mam pod górkę, kochanie,
Nadal wspinam się
A życie dla mnie to nie kryształowe schody”.

Moja dusza rozlewa się szeroko jak rzeki.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko