Dorota C.T. Karecka – SNY Z BITWĄ W TLE

0
378


       Wojna nieodłącznie wiąże się ze śmiercią i ze strachem. Żołnierze amerykańscy, którzy walczyli w Wietnamie, jeszcze długo po wojnie cierpieli na koszmary senne, ciągle powracające męczące myśli i obrazy. Podobnie musieli reagować dziewiętnastowieczni mężczyźni, walczący w licznych ówcześnie wojnach i rewolucjach. Przekonanie o słuszności sprawy nie eliminuje przecież ludzkiego instynktu samozachowawczego, a adrenalina powoduje takie same reakcje organizmu, jakie wywoływała u praczłowieka.
        Michaił Lermontow, który w 1834 roku ukończył szkołę podchorążych gwardii w Petersburgu i służył w armii, również nie był wolny od obaw o swoje życie. Wizja śmierci od kuli prześladowała go do tego stopnia, że wykorzystał ją w swoim utworze zatytułowanym Sen.

W południa skwar w dolinie Dagestanu
Leżałem z kulą w sercu, zesztywniały.
Z dymiącej jeszcze, niezapiekłej rany
Krwi mojej krople ciurkiem upływały.1

        Obraz martwego mężczyzny pojawia się w wierszu aż dwukrotnie. Po raz pierwszy jako ukazanie rzeczywistej sytuacji śniącego trupa, po raz drugi – we śnie kobiety, która o nim śni.

I śni się jej dolina Dagestanu,
Znajomy trup w dolinie tej spoczywa
I krew dymiąca ze sczeniałej rany,
Powoli stygnąc, ciurkiem w piasek spływa.2


       Zdublowanie wizji we śnie drugiej osoby potwierdza niejako fakt śmierci. Już nie tylko ofiara ma świadomość swojego zgonu, ale jest również jego naoczny świadek. Nie ma zatem wątpliwości, że podmiot liryczny zmarł.
       Poza tym powielenie obrazu wpływa na wzmożenie efektu tragicznej samotności zabitego, tym bardziej, iż zestawiono ją z miejscem, w którym przebywa zapadająca w sen dziewczyna. Jest ono pełne bawiących się ludzi, radosnych i korzystających z doczesnych uciech.
    Ciekawym zabiegiem okazuje się wykorzystanie jako nośnika informacji snów. To nie bezpośredni kontakt, a współ-śnienie staje się rodzajem komunikacji. Mężczyzna, należący już do świata pozazmysłowego, śni o kobiecie, śniącej o nim. Następuje wymiana obrazów i ich zapętlenie. On śni o swoich rodzinnych stronach i o pochodzącej stamtąd, śniącej o nim kobiecie. Każde z nich śni o rzeczywistości drugiego. W danym momencie są ze sobą nierozerwalnie złączeni. Dziewczyna staje się medium, łączącym się ze światem duchów za pomocą snu.
       Trzeba także zauważyć, że romantycy nie oddzielali definitywnie swoich przeżyć od poezji, stąd z dużym prawdopodobieństwem można uznać, że Lermontow naprawdę obawiał się śmierci spowodowanej bronią palną. Lęk ten przekształcił się w jego życiu w rzeczywistość, gdyż zginął on w pojedynku – kula przeszyła mu serce i płuco. Poetycki sen okazał się proroctwem.
      Martwi ludzie pojawiają się także we Śnie Norwida. Leżą oni na polu bitwy.

Miałem sen, o ile bezsenny?
*
Na placu bitwy dwóch ludzi leżało,
Każdy w postawie martwej, lecz odmiennéj (…)3

     Lecz jakże inna jest ta wizja-sen od Lermontowowskiej. Mało tu wzmianek o krwi, ranach, kulach. Wyeksponowane są natomiast ciała i wyraziste twarze. Nie ma dymów, pogorzeliska, samotności śmierci. Mężczyźni umierają w duecie, naprzeciw siebie.
      Niezwykły to obraz – dwóch umierających, jeden leżący od wschodu, drugi od zachodu, w odmiennych pozach, z innymi wrażeniami, myślami, potrzebami.  Pierwszy leży na plecach, odwrócony twarzą do nieba: On mąż, obliczem całym w niebo wryty (…)4  Zapatrzony w rzeczy nieziemskie, odległe, niezwykłe. Ma przed sobą otwarte przestrzenie, wznosi wzrok ku górze.

(…) Jak gdy się człowiek za-kocha, za-patrzy
I za-przepaści się w coś… w twarz kobiéty,
W myśl, w niedościgłość jaką, w koniec wieczny,
W rzecz, co gwiazd tyle ma, ile łuk mleczny! 5


     Zapada się plecami w ziemię, coraz głębiej. I pomimo tego, że jest ona tak blisko, iż zaczyna otaczać jego ciało, nie może jej dostrzec. Ograniczony swoją niemocą agonalną widzi tylko niebo, które mu o niej przypomina. Pragnie widoku ziemi, ale nie potrafi zmienić swojej pozycji, więc jedynie ostatkiem sił krzyczy: Ziemi!
       Drugi konający leży twarzą zwrócony ku młodej trawie. On również jest uwięziony w swojej pozycji, słabnie coraz bardziej. Przestrzeń wyznaczona jego wzrokiem, zamyka się. Ziemia stanowi granicę nie do przebycia dla zmysłów. Lecz jeszcze pozostaje rozum:

I był jak człowiek w pismo zaczytany
Treści, co na wskroś wielka i zabawna…
– W sposób, iż atom śledząc po atomie,
Coraz mniej jego widziałeś oblicze.
Jeśli to Dante był, to niebo w tomie
Książki – a w mózgu swym miał Beatriczę,
Za-przepaściając się coraz to głębiéj (…)6

     Wyobraźnia nie może zastąpić jednak rzeczywistości – umierający ostatnim tchnieniem przedśmiertnym woła: Nieba!
    Ciała leżących tworzą pewną sensowną całość – są jak dwie rozdzielone połówki obalonego posągu boga Janusa. Podobnie jak on spoglądają w dwie przeciwstawne strony i próbują połączyć przeciwności: niebo i ziemię. Każdy z mężczyzn czuje swoje ograniczenie, niemoc poznawczą, skupioną w jednym kierunku. Dlatego pragną uzupełnienia, pełni, z tego powodu krzyczą do siebie nawzajem w nadziei, że współtowarzysz podzieli się swoim doświadczeniem. Śmierć odbiera im tę szansę.

Po tych dwóch krzykach – cisza była wielka (…)7

   Obraz poległych żołnierzy znika. Zalega cisza. Zostają tylko wątpliwości podmiotu lirycznego:

I nie wiem, czy się zbudziłem, czy wstałem…8

    Czym była ta wizja – snem, złudzeniem, koszmarną rzeczywistością, w którą trudno uwierzyć? Sam śniący się waha. Twierdzi: Miałem sen, nie wiem, o ile bezsenny?9 Sugeruje w ten sposób swoją niepewność i zmusza do zastanowienia nad relatywizmem wizji. Sprawia, że granica między rzeczywistością realną a senną staje się płynna i przenikają się one wzajemnie. Wiersz zaś dzięki temu dostosowuje się idealnie do konwencji onirycznej, której jedną z cech głównych jest niejasność.
    Zupełnie innego typu są sny patriotyczne, związane z sytuacją polityczną Polski podzaborowej. Pojawiają się one w różnych utworach romantycznych (np. w Dziadach cz. III Mickiewicza, Kordianie Słowackiego). Motyw ten wykorzystał również Juliusz Słowacki w utworze: [Śni mi się jakaś wielka a przez wieki idąca…].
      Podmiot śniący – to typowy bohater romantyczny – przywódca narodu, nieoczekujący pochwały za swoje czyny, mający świadomość swojej polskości i tego, że w nim, jako Polaku, żyje ojczyzna.

Ojczyzny nieśmiertelnej… serce wielkie niech słyszę
Ciągle w sobie bijące… a na wielką się ciszę
Przygotuję… że żadnych oklasków nie będzie…10

    Czuje on w sobie wielką moc kaznodziei poety, który swoim słowem poruszy ludzi i zbudzi ojczyznę:

(…) więc i wielki ów kraj teraz płaczący
Wolności… i wierzbami rozwieszony nad grobem
Zbudzę… (…)11

   Sprawi, że wrócą dawne czasy:

Zbudzę… I ojce nasze nad Zbawiciela żłobem
W gwiaździe wschodniej zjawione… ubiorę w dawne ciała,
Więc i Litwę – co wtenczas nad jeziormi siedziała. 12

    Natomiast Mickiewicz podchodzi w swoich wierszach: Nocleg i [Ja w mej chacie spać nie mogę…] do tego rodzaju snu konkretniej. Świadczy o tym na przykład dobór podmiotów lirycznych: żołnierzy (a nie poety-wieszcza). Zwyczajnych ludzi, nieroszczących sobie praw do stawania na czele narodu, do przywództwa duchowego, pragnących jedynie niepodległości kraju, wywalczonej zbrojnie. Liczy się dla nich czyn, nie słowo.
    W utworze: [Ja w mej chacie spać nie mogę…] podmiot liryczny – żołnierz – tkwi na pograniczu marzeń i snu. Nie wiadomo, czy już śni, czy jeszcze marzy:

Oczy zamknę, to się marzy:
Nasze konie, chorągiewki,
Ognie nocne, krzyki straży
I wiarusów naszych śpiewki.13

  Stan uśpienia jest dla aktywnego człowieka, uznającego tylko konkretne działanie, czasem przestoju, przeszkodą w osiągnięciu celu, którym jest walka z Moskalami.

Już bym tej nocy nie zasnął,
A czekałbym na kaprala.
Gdyby znowu w ramię klasnął
Krzycząc: “Pódźwa na Moskala!14

    Nie liczy się nic oprócz wolnej Polski.

Wstaję, aż ja z pruskiej ziemi!
Jak tam lepiej leżeć w błocie.
W chłodzie, w głodzie i na słocie,
Ale w Polszcze między swemi!15

      Romantyczna wizja walki o wyzwolenie przesłaniała rzeczywistość. Stała się mirażem, wyidealizowanym obrazem, niemalże zbiorowym snem na jawie.
    Mickiewicz, jak wielu innych twórców z tego okresu, wzoruje się na poezji tyrtejskiej, która opisywała wojny w specyficzny, wybiórczy sposób. Ukrywała prawdę o realiach i okrucieństwie wojny, zastępując ją patriotycznymi hasłami i nawoływaniem do poświęcenia. Opiewała bohaterskie czyny i wzbudzała nienawiść do wroga. Eksponowała takie cechy jak: honor, odwaga, oddanie sprawie. Czasy zniewolenia sprzyjały wzrostowi popularności tego typu poezji, rodziła ona bowiem nadzieję na uzyskanie niepodległości własnymi siłami, nie pozwalała na bierne oczekiwanie.
    Wojna wkradła się do lirycznej rzeczywistości sennej, równie groźna jak na jawie. Często jednak poeci ukrywali jej negatywną stronę (ze względów patriotycznych) i tworzyli malowany obraz wojny – wyzwolicielki. Konsekwencje bitew, związane z nim ryzyko śmierci lub ciężkich ran, ze względów psychologicznych było pomijane lub gloryfikowane. Wieszcz miał prowadzić do boju, a nie zniechęcać i siać defetyzm. Sen w poezji stał się jedną z form propagandy.


1     Lermontow M., Sen, tłum. J. Tuwim, [w:] Lermontow M., Wiersze i poematy, Warszawa 1980.
2     J. w.
3     Norwid C.K, Sen, [w:] Norwid C.K., Poezje, Poznań 1986.
4     J. w.
5     J. w.
6     J. w.
7     J. w.
8     J. w.
9     J. w.
10   Słowacki J., [Śni mi się jakaś wielka a przez wieki idąca…], [w:] Słowacki J., “Ja, Orfeusz”. Liryki i fragmenty z lat 1836-1849, Warszawa 1978, s. 33-34.
11   J. w.
12   J. w.
13   Mickiewicz A., [Ja w mej chacie spać nie mogę…] [Pieśń Żołnierza], [w:] Mickiewicz A., Wybór poezyj, tom drugi, Wrocław 1986.
14   J. w.
15   J. w.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko