Wiersze tygodnia – Alicja Patey-Grabowska

0
555
Bogumiła Wrocławska
Bogumiła Wrocławska

Cud

Mężowi Krzysztofowi

Cud zjednoczenia
cud spotkania

Jak to się stało
że nagle na drodze
twarzą w twarz
w łasce olśnienia?

I tyle godzin nieważnych
i tyle dni które się nie liczą
dla jednej sekundy

I stała się pełnia
szczęście pełne bólu
niepokój
o tę jedną kroplę więcej

Lęk
aby tak wypełnione po brzegi
donieść
wspólnie
do końca


Do C.K. Norwida

                        (parafraza wierszy)

Przez oceanu ruchome płaszczyzny
Nie-do-myślenia
myślenia o niczym
Kiedy idee jak otwarta księga
ciągle zwodnicze
Nie-do-myślenia
myślenie o myśli
która w realnym kształcie
już się wyśni
I gromkim głosem
niczym wiersz Norwida
wieszczy
            złowieszczy
jakby głosy z nieba
rozfalowały idei płaszczyzny
            Kto cię uśmiercił
            biedny Sokratesie
            że twoja ręka
            kielich do ust niesie?
Ile pogrzebów
miałeś Mickiewiczu?

A Ty Norwidzie ?
Czy palą się znicze
na grobie który
nie jest Twoim grobem?

Przed twoim wierszem
i proroczym głosem
trzeba pochylić
pokornie głowę
Wsłuchać się w słowa
które z morza myśli
wyłonią dla pokoleń
                        znak


Kobieta pisze wiersz

Między garnkiem
i kołyską
powstaje wiersz

Wyskakuje
jak Filip z konopi  –
nieproszony gość

Dziecko płacze
garnek przypalony
Swąd

A on
 śmieje się
chichocze
prosi:
                       Zapisz
                       Pisz

O czym?

O tym
że dziś
a nie jutro
i co włożyć
do garnka którego
już nie ma

Filozofia życia
bytu
codzienności
tak ważnej
 że aż
przeradza się w ból
                                               2 VII 2020


Nienasycenie

Nienasycenie
   chociaż jest się sytym

I ciągle głodnym
  chociaż najedzonym

I wciąż spragnionym
   choć ze źródła woda

Zdanie niezamknięte
   choć zwieńczone kropką

I cisza głośna
   choć to niemożliwe

Aby się stało
   to co nie do stania


Pigmalion i Galatea
 
Wyłaniasz się z mroku
jak ze snu
 Pigmalionie
 którego wyrzeźbiłam w nocy
 
To ciebie wzywałam
 ale nie słyszałeś
 oddzielony ode mnie
 szklanym murem
 
Prysnęło szkło
a my twarzą w twarz
 w zachwycie milczenia
 
Nie istnieje przestrzeń
 ani czas
 
Tkwimy w źrenicy kosmosu
 jak dwa drobne pyłki
                                                   gwiazd


Punkt osobliwy       

Punkt osobliwy
w każdym z nas
Początek
            Gdzie?

Jaki przodek
dał  nam gen
zamysł
przez kogo?
Dlaczego?
Jak?
            Adam i Ewa?
            Erectus homo?
            A może owad
            sprzed milionów lat?
Punkt osobliwy
W każdym z nas
I w każdym
            Wszechświat
Żyjemy Tu
Żyjemy Tam

Nawet gdy już
nie będzie Ziemi
spali ją Słońce
pożre czarna dziura
gdzieś tam
            w kosmosie
zarodek życia
czeka
i trwa


Szept Gai

Kręci się
kręci
Historii Koło

– To wszystko było
szepcze Gaja

O potopie
śpiewał Gilgamesz
dobry bóg Enka
Ziemię ratował.

To wszystko było

Rozpacz dinozaura
gdy gniazdo osłaniał
przed błyskawic ciosem

Biegną bizony
poprzez ściany jaskiń
Tysiące lat
pod stalaktytami
Dłoń odciśnięta
w rytualnym szale
Uwiecznić czas
Zatrzymać walec

A ty współczesny
zatrzymasz koło?
Gdy nie Nemezis
ale grzyb atomu
wessie pod kapelusz
ludzkie mrowisko
Tysiące lat
rozsypie się w proch

I brama w Ur
 jaskinia w Lascaux
stare foliały
i stare księgi
mózg co wymyślił
i mózg który zniszczy

– Było I tak będzie
             Złowieszczy Gaja

– A ja zostanę
z zieleni odarta
z tlącym się życiem
w serca zakamarkach


Wir

( .. zanim wstąpił w wir
Powrócił ku młodości i życie powtórzył
wznosząc się i spadając…)
Thomas Eliot. „Ziemia jałowa” 

             Co mówi morze
w krzyku fal
których grzbiety
 wygięte w łuk
             jak ciało węża
a nocne chmury
nabrzmiałe czernią
za moment przyduszą wodę

             Co mówi morze
gdy w świetle latarni
kołyszą się nasze cienie
złączone dłońmi
a dźwięk syreny widmowego statku
przeszywa powietrze
jak pocisk

Drobne ziarenka deszczu
spływają na piasek
To płacz chmur
wciśniętych w ramiona fal

             Tak mówi morze:
– Płacz
Jutro słońce i cisza
a błękit nieba
przejrzy się w ciemnym lustrze

Po nocy dzień –
             tak mówi morze
Zmienność!
Zmienność kolorów
kształtów
ciał

W górę
             w dół
z dołu
              do góry
kreci się koło

I nasze cienie
przy świetle latarni
stapiają się w  jedno
jak morze z niebem
jak niebo z morzem
             Zostaje szept
jednostajny szum
powtarzający się rytm
             w łańcuchu  życia
                                                           5 IX 2020


Wiersze tygodnia redaguje Stefan Jurkowski
stefan.jurkowski@pisarze.pl


Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko