Zdzisław Antolski – Wigilie polskie

0
280

Dzień Wigilijny utrwalił się w polskiej kulturze jako dzień niezwykły. Jest to dzień magiczny, który żegna minione i wróży przyszłe. Właśnie tego dnia łącząc się z uczuciami najbliższych dokonujemy bilansu naszych poczynań i zastanawiamy się, jak nasze życie uczynić lepszym i szlachetniejszym. Jest to głównie dzień radości, ale także melancholijnej zadumy nad przemijaniem, nad naszą jednostkową historią narodu.

W kulturze jest to dzień cudów, jakby powrót do utraconego raju, harmonii człowieka z przyrodą. Niewątpliwe źródła owych  obrzędów sięgają korzeniami do czasów pogańskich. Połączone z obrzędami chrześcijańskimi tworzą jedno z najbardziej wzruszających świąt polskich.

W dniu tym ludzie bratają się z przyrodą, z drzewami, ze zwierzętami i z całym kosmosem, czego wymownym przykładem jest wypatrywanie pierwszej gwiazdki, jako znaku niebios, zezwalającego na rozpoczęcie wieczerzy. Na stole stawiany jest pusty talerz dla człowieka samotnego lub zbłąkanego wędrowca, jeszcze jeden symbol zbratania i poczucia wspólnoty ludzkiej.

W kulturze ludowej wierzono, iż w dniu tym zwierzęta rozmawiają ludzkim głosem, a nawet drzewa słyszą i rozumieją wypowiadane przez człowieka słowa. W chacie, w kątach izby stawiano snopy zboża, pod biały obrus wkładano siano, a od pewnego czasu przyjął się u nas zwyczaj stawiania w domu przystrojonej kolorowo choinki.

Symbolem Wigilii jest opłatek znak Bożego Narodzenia. Dzielenie się opłatkiem i wzajemne składanie sobie życzeń umacnia w ludziach uczucia przyjaźni i braterstwa. Tragiczne losy naszej historii powodowały, iż opłatek wędrował czasami tysiące kilometrów, nim dotarł do adresata. Opłatek, jako sacrum, jest widomym symbolem zjednoczenia z samym Bogiem.

Bardzo bogata jest polska poezja poświęcona tematowi wigilijnemu. Poczynając od najstarszych kolęd zapisanych w “Ludycjach wieśnych” (1543 r.) poprzez realistyczne w opisie pastorałki, aż do arcydzieła Franciszka Karpińskiego – “Bóg się rodzi – moc truchleje” i Teofila Lenartowicza “Mizerna, cicha stajenka licha”.

Kolędy pozostawały zawsze żywym gatunkiem literackim. Pisali je: Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Cyprian Norwid, Adam Asnyk, Leopold Staff, Bolesław Leśmian, Julian Tuwim, Jerzy Liebert. Kolędy pisane były podczas wojny, żeby wymienić Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Konstantego Gałczyńskiego, Tadeusza Gajcego i Tadeusza Borowskiego. Kolędy powstawały w oddziałach partyzanckich i jenieckich oflagach. Ze współczesnych poetów, zajmujących się tym tematem można wymienić Tytusa Czyżewskiego i Jerzego Harasymowicza.

Dobrą tradycją pisarzy region świętokrzyskiego stało się publikowanie wierszy wigilijnych w prasie, a następnie w oddzielnych zbiorkach “Wigilie” i “Wigilie-2”. Można się zastanowić dlaczego właśnie tutaj wiersze wigilijne pojawiają się tak obficie? Genius loci krainy świętokrzyskiej, centrum polszczyzny, tradycja “Kazań Świętokrzyskich”, powstań narodowych i walk o niepodległość, a także przywiązanie do tradycji, byłyby chyba tylko jednym z wielu możliwych odpowiedzi.

Czasy są trudne, pandemiczne, dobrze więc wrócić do naszej tradycji, ogrzać się w jej cieple. Uwierzyć w cuda, zwłaszcza te literackie. Zachęcam do choralnego śpiewania, chociaż w okrojonym składzie.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko