Uzbrój mnie
Ukochałem
Słowo, bo ono krwawi tęsknotą
Kiedy w nic patrzę – niczego nie widzę
A wzrok słuch dotyk i powonienie
Są bratem wierszem, o którym jeszcze nie słyszano –
Może pokocham tak, to czego nie umiem?
Przepraszam za pisanie czytelnym pismem
Może ostygnę nim lawa z twego serca wleje się
Do zeszytu, ale to już inny rozdział…
Mam pancerz – uzbrój mnie w cierpliwość weny
Północ, południe
mieszkam na wyspie
oblanej miłością
usta są kanałem
ramiona mostem zwodzonym
uda portem
w lustrze wody odbita
oczy widzą kres
zapach torfu i lobelii
słyszę kumkanie żab
i znowu zgrzeszyliśmy dobry Boże
oddając się bezludnej
balladzie bo ona zawsze
od kogoś dla kogoś
mieszkam na wyspie
z różańca mając wspólne
mosty i chyba zamknięty
obieg ale na pierwszym paciorku
odmawiam turystom
drugim paciorku życzę zdrowia
na kolejnych rozważam
czy jesteś zazdrosna
o moje pasje a morze
wyszumiałaś się już
a to co ja gwarantuję to
stały ląd w pewnej odległości
od wchodu słońca i zachodu
a nad to kilkaset dni
powtarzanych zbliżeniem
Pet na niebie
kochaj mnie:
błyskiem grzmotem
światłem cieniem
prawdą ostateczną i dostojnym kłamstwem
pośród ogrodu
z ruin gwiazd
są sceny puste
i sceny bujne
kochałem swoje księgi
choć mądrość
została zapisana
w gwiazdach
– mam jedną z nich:
mam jedną z nich
ty nią jesteś
więc świeć do póki
dopóty
zobaczę wiekuistość
w świetle cieniu
prawdzie kłamstwie
oddechu zatorze
codzienność każda chwila
zwykłe dni są
sprawdzianem miłości
moja wielkość zależy
od ciebie
Curriculum vitae
mój zawodowy bieg życia opiera się o słowa
a moje skrzydlate słowa
są ulotną tendencją strona w stronę
ostatnich kilkanaście lat
było dla mnie obrzydliwym zajściem
brałem czynny udział w życiu literackich pacynek
wygnany za próg marginesu ja autor
drugiego obiegu ojciec przyczyny
rewolucji posiadam umiejętności
zarządzania budowania relacji optymalizacji akcji
w dziele i w życiu a żaden daimonion
mi nie świadkiem
moje osiągnięcia: wygrana w kilku konkursach
ale nie prestiżowych
znam język szczęścia: je suis content –
i łacinę – życzcie mi Ad multos annos
bo kiedy negocjuję z Bogiem
kolejne dnie czyni to dla ciebie ujmę
ze swojego poziomu a góry mi znane
zainteresowania i pasje dzielę
na trzy pachną mi wschodem: muzyka
sport i poezja
brednie, porzekadła, remisje – obojętne
potrafię jeździć autem ja barman
w oberży kulturkampf a do redaktora
mi daleko – Bóg mi świadkiem
jestem sumienny i pracowity
biegły w pisaniu teoretycznych prac na temat tremy
podzielony na trzy części
prozę i dramat poezja została starożytnym
wśród melodii mgieł nocnych,
które wybuchną raną między listkiem
a liściem – nowy żart wtrącony na nowy dzień
w biznesie klasy 2 sierota chmury sięgają
kilku pięter percepcji
praca nad sobą nie dyskwalifikuje
mnie z walki o marzenia
wyrażam zgodę na przetwarzanie
moich danych osobowych dla potrzeb niezbędnych
do realizacji niniejszego numeru czasopisma, bo mam czas i mam pismo
ranę noszę w sobie, otwarte usta,
zamknięte powieki
są raną mojego Curriculum vitae
* * *
Z zasady
Biorę i daję:
Prostotę
I złożoność
Przedsmak nieba
I gorycz pokutną
Będzie
I było A i B, i Z
W tym nie ma miejsca na zwierzchnictwo
Jakiejkolwiek przyczyny
Wczoraj i dziś
Umarł
I życie pozostawił jakim zastał
Biegun
I z prawa i lewa
Róża
I bez wskrzeszanie i wołanie
O szybki powrót do domu ojca
Winny – niewinny
Sąd
Ustawodawca
I wykonawca
Tu
I amo
Tylko i aż
Rok, miesiąc, dzień, godzina, minuta, sekunda
Wszystko 1,1
Spośród niczego
Wybrać coś
I nadać
Temu imię:
Od świętego patrona
Z grzechu –
Z grzechu zrodzona
Grzechem
Pachnieć będziesz
Dr Faustus
Kroplo przewinienia
odkopana przez założycieli Nowego Rzymu dziennej wędrówki
gdzie pracujesz? jak czyste są wszelkie wypadki?
im dalej sięgasz czerwonej chmury
czy podobna jesteś? do miękkiej poszetki w kieszonce wiatru
i dlaczego klasycy – łkają do wizji z twoich ram obrazów?
nie otarła się o prawdę
senna uprawa filozofii na grzechu wyrosła….
Pamiętaj – głodnego nakarmić, wątpiącemu dobrze radzić
nagiego przyodziać, a w porywach serca znaleźć, to co nie do znalezienia
urazę darować i poszukiwać, co warte poszukiwań
spojrzeniem, myślą,
kilkoma grudami piasku przykryć seans życia
byłeś dobry – wieczności powiedzieć: chwilo trwaj
* * *
stanowczo
mówię
a na mówieniu
się nie kończy
nie wiem – jak, gdzie?
utrwalone
starość i młodość
za dużo
zbyt mało
od zera
do wszystkiego
od wszystkiego
poprzez stworzenie
artyści
błądźcie
artyści
odnajdujcie
artyści
żartujcie