Wiersz tytułowy bilet życia otwierający debiutancki tomik zbudowany jest na opozycji motta do treści pod nim:
bilet życia
/ „Jeśli życie ma w ogóle jakiś sens
to jest on bezwarunkowy i ani cierpienie,
ani śmierć nie są go w stanie umniejszyć.”
Wiktor Emil Franki „Wola sensu”/
zgubiłam bilet życia
czy
ktoś go widział?
czy ktoś coś wie?
na
peron wjeżdża pociąg
wchodzę
konduktor mnie wyprasza
pociąg
jedzie dalej
ale beze mnie
zgubiłam bilet życia
cóż pocznę?
może życie mnie znajdzie
Jeśli
motto podkreśla bezwarunkowe istnienie sensu życia, niezależnie od istnienia
cierpienia i śmierci w życiu, to sam wiersz odwraca się od motta, które stoi na
początku. Podmiot literacki zgłasza zagubienie w życiu, gdyż ów bilet
życia jest właśnie zgubieniem sensu życia. Metafora pociągu i konduktora (Boga,
anioła?) wzmacnia poczucie odrzucenia, egzystowania na marginesie bytu, co w
rzeczy samej nie jest takie odosobnione psychologicznie w grupie młodych ludzi
dopiero szukających swojego miejsca w świecie, ale w procesie dojrzewania
i budowania świadomości niezgoda na pozycję outsidera jest ważną
trampoliną do samorealizacji.
Pragnienie bycia pionierem (wiersz droga) to szczytne
pragnienie wielu, ale już pragnienie wytyczania całkiem nowej drogi
prowokuje czytelnika do pytania, w jakiej dziedzinie, w nauce? w
sztuce?…Niestety, deklaracja milczy, gdzie te pionierskie ambicje miały by
się realizować. Tryb czasownikowy przypuszczający (chciałabym, pragnę) w poezji
tworzonej najczęściej w oparciu o czas przeszły dokonany, o doświadczenie już
nabyte, niezbyt szczęśliwie wybrzmiewa, bo ociera się o projekcję, z której
trzeba się kiedyś rozliczyć, wytłumaczyć. Ucieczka w przyszłość którą nie
sposób zweryfikować nie ma żadnej wartości poznawczej.
chciałabym być bliżej
chciałabym
być bliżej prawdy
o wieczności ale obawiam się
umierać
chciałabym
być bliżej prawdy
o miłości ale obawiam się
jej poświęcać
chciałabym
być bliżej prawdy
o ludzkiej psychice ale obawiam się
chorować na schizofrenię
chciałabym
być bliżej prawdy
o ludzkiej egzystencji ale obawiam się
przez to cierpieć
Brak
gotowości do wyzwań, jakie stawia przed podmiotem istota prawdy, zwłaszcza tej
eschatologicznej czy dotyczącej zaangażowania w temacie miłości to uczciwe
postawienie kwestii. Jest w tym przeczucie , czym naprawdę jest miłość –
poświęceniem. Miłość może być rozumiana wielorako, bo i jako poryw serca
kierującego naszą uwagę w stronę jakiejś osoby, czy przedmiotu, czy wartości
ogólnej. W dialogu UcztaPlaton rozróżnia rozmaite rodzaje
miłości, w zależności od tego, czy odnosi się ona do konkretnej osoby, ogólnej
idei (np. miłość do wartości narodowych czy profesjonalnych, np. miłość do
nauki, sportu, sztuki…), czy do światła Prawdy (uczucie takie wymaga
odpowiedniej inicjacji filozoficznej i religijnej). Filozofowie usiłują
odpowiedzieć na pytanie, czy miłość może być sposobem poznania (Platon), a
Spinoza pisał: Intelektualna miłość Boga rodzi się z trzeciego rodzaju
poznania… Dociekanie, co to takiego: „trzeci rodzaj poznania”
egzegetom zajęło całe ich naukowe życie, raczej z kiepskim rezultatem, a jego
System Etyczny, za który Synagoga najpierw rzuciła nań klątwę a potem nasłała
skrytobójców, jako apoftegmatyczny (sentencjonalny) nie bardzo tłumaczy się za
pomocą formalnego systemu aksjomatów. Kartezjusz, a za nim Fichte utrzymywali,
że „miłość to namiętność, która rozpala się w nas, choć żadną miarą nie
dostrzegamy, czy przedmiot co ją wzniecił, zasługuje na nią czy nie” i że
jest „zaślepieniem umysłu”. Nietzsche a za nim Schopenhauer
rzecz o miłości ujmują bilogicznie: „Miłość jest jedynie pułapką zastawianą
na pojedynczego osobnika, żeby zapewnić trwanie gatunku.” Z
moralnego punktu widzenia miłość jest na ogół definiowana jako skłonność
przeciwstawna egoizmowi.
Wiersz o którym tu rozprawiam stawia kontrowersyjne tezy, zestawiając prawdę o
ludzkiej psychice z lękiem zachorowania na schizofrenię z powodu takiej
wiedzy (!?)…Istnieją wszak dziedziny nauki takie jak psychologia czy
psychiatria, z którego przedstawicielami mam kontakt, ale jakoś nie
zauważyłem u nich żadnych objawów chorobowych. Natomiast wiedza o
ludzkiej egzystencji, czym zajmują się różne dziedziny nauki, bo od polityki,
medycyny, socjologię po filozofię, owszem, może budzić frustrację a nawet
przerażenie, tyle tylko, że taka wiedza jeśli nie służy rozwiązywaniu problemów
egzystencji bliźnich jest, mówiąc kolokwialnie, psu na budę… Działalność
charytatywna jest w dużej mierze wyjściem naprzeciw tym problemom. Jałowe jest
cierpienie tylko z tego powodu, że wiem, jak cierpią inni. Bo to ich cierpienie
ma przezwyciężyć nasz psychiczny bezwład i pchnąć do pełnej empatii konkretnego
działania na rzecz cierpiących. Dorzucanie własnego cierpienia do cierpienia
innych nie pomniejszy a powiększy problem.
Ciekawie sytuuje się w temacie miłości wiersz bez tytułu:
*
* *
/ „Bycie otwartym na drugą osobę
wystawia nas na zranienia.
Tylko miłość jest na tyle szalona,
że pozwala się ranić”
Siostra Anna Bałchan/
szalona
– wywołuje skrajne emocje
niezrozumiała – dla tego kto nigdy jej nie zaznał
inna – choć zawsze ta sama
dziwna choć tak zwyczajna
ryzykantka – odsłania najbardziej wrażliwe miejsca
jest
jak gość
który zjawia się w najmniej spodziewanym momencie
jak spirytus
– upija sobą nawet najbardziej doświadczonych
nie
pyta o wiek ani zarobki
pozycję społeczną wyznanie czy płeć
siada
na fotelu serca
i znika jak odparowana kropla wody albo bańka mydlana
zostawiając kartkę z napisem: rezerwacja!
Wiersz analizuje rzeczywiście najbardziej irracjonalne bo niezwykłe zjawisko jakim jest miłość (dodajmy, ono występuje także w świecie zwierząt – jest więc bardziej uniwersalne niż się to na ogół zauważa). Bo jeśli odwołać się do motta wiersza bilet życia, to właśnie w tym pojęciu, w miłości, mieści się bezwarunkowy sens życia skoro, jak napisała Elżbieta Leśniak:
….
nie pyta o wiek ani o zarobki
pozycję społeczną wyznanie czy płeć
siada
na fotelu serca
i znika jak odparowana kropla wody albo bańka mydlana
zostawiając kartkę z napisem: rezerwacja!
Hmmm…znika…i
zostawia kartkę z napisem: rezerwacja! Ponta zostawia czytelnika w rozterce, bo
kto? co? znika , jeśli zostaje jednak? Osoba, do której się odnosi owa miłość?
Czy sama miłość? I co ta kartka rezerwuje: wspomnienie osoby, uczucie miłości?
A może poczucie zranienia z motta? Choć może wszystko to razem?… To dobrze
napisany wiersz, w zbiorze jeden z najlepszych, skoro zatrzymuje w pytaniach i
dywagacjach co do istoty rzeczy, a przy tym pozornie oczywisty, a jednak nie
banalny.
Co zastanawia, to spora ilość wierszy niosących temat Boga, bóstwa, sacrum: (twarz
Boga; modlitwa; odkrycie; plan; pytanie; dobry z Ciebie kumpel, żyjemy jakby
nikt nie patrzył, Hiobe, czym dla mnie jest modlitwa; myślę; konfrontacja lub
ucieczka).
Wierszu twarz Boga czytamy: …pragnę widzieć Boga
twarzą w twarz….Mojżesz oglądał Boga wyłącznie pod postacią krzewu albo
obłoku. I nigdy w swojej pokorze nie zrodziła mu się równie zuchwała myśl.
Chrystus w Kazaniu na Górze obiecuje możliwość oglądania twarzy Ojca, wszakże
stawia jasno warunki dla pragnących zrealizować taki cel: Błogosławieni
czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą. (Ewangelia. wg św.
Mateusza). Co prawda podmiot literacki zdaje sobie sprawę że to karkołomne
oczekiwanie, skoro przyznaje: to pragnienie krnąbrne na które nie
zasłużyłam, ale refleksja, że to własne ego zasłania twarz Boga należy do
tych mistycznych doświadczeń, które wpisują się w rozważania takich mistyczek
jak Simone Weil.
zadanie
wielkie
to odkrycie
poznać swoje szlachetne pragnienie
ale jeszcze większa zasługa
je zrealizować
jak zadanie domowe
w wieczności
otrzymać ocenę
z życia
Cała grupa wierszy, i tych odnoszących się do doświadczenia religijnego czy traktujących o relacjach społecznych mają cechę ostensywną, który to termin stosowany przez Kanta i Fichtego charakteryzuje poznanie będące jednocześnie świadomością siebie samego. Analityka transcendentalna Kanta wyprowadza zasady nauki w sposób ostensywny, przedstawiając je jako spontaniczne dochodzenie do rozumienia, jako że to umysł jest świadomy swojej aktywności w poznaniu tych zasad. Wiersz odkrycie dobrze ilustruje potrzebę ustalania dystansu pomiędzy postawą w rozpaczy a postawą w nadziei:
odkrycie
odkrywanie
głębin własnego
świata prowadzi albo do
rozczarowania które spycha
w rozpacz albo do zadziwienia
które podtrzymuje nadzieja
chciałabym abyś Ty ją podtrzymał
W
wierszu bez tytułu (incipit – spojrzenie nie zapamiętało niczego),
naiwność widzenia rzeczy podług sugestii wiersza polega chyba na tym, że
wezwane do raportu szczęście jest wyłącznie życzeniowe, bo nikt nie wie, co Bóg
postanowi w terminie szczęście, jaki nada mu kształt i treść. Litery, sylaby to
tylko kod nawiązujący łączność ze światem zewnętrznym. Wzór układa tylko ten,
kto ma odwagę stawiać litery, budować wyrazy. W wierszu co nam zostało z
tamtych lat jest pewien czytelny sygnał: lepiej nie wsiadać do pociągu, skoro
nie ma jeszcze jasno określonego celu podróży, bo jest się niedojrzałym i
niegotowym do życia…
Znamienny jest tytuł końcowego wiersza: kosz czasu.
Pozostaje pytanie od czytelnika, co z tego kosza jest warte dogrzebywania się,
aby tytułowy bilet życia zachował ważność w podróży. I
czy jest sens (właśnie, zawsze chodzi o sens!) aby tak niefrasobliwie wynosić i
wyrzucać codziennie na wysypisko uczucia…Wszak człowiek buduje na
doświadczeniu, w tym na własnych błędach. Jak pisał Rilke: I to co niszczy w
świat się zmienia.
Elżbieta Leśniak; bilet życia; Kraków 2018; Wydawnictwo SIGNO
Dobra naliza, choc niewiadomo czy poetka ma świadomość poruszonych kwestii, choc to nie ma większegoznaczenia, bo tomik jest b. ciekawy!
Dobra analiza, choć niewiadomo czy poetka ma świadomość poruszonych kwestii, choć to nie ma większego znaczenia, bo tomik jest b. ciekawy!
Mój tomik pt. ”bilet życia” to zapis doświadczenia. To, w jakim stopniu jest to świadomie przeżywane doświadczenie myślę, że jednak jest ważne. Świadomość ta – moim zdaniem – wynika z pewnego emocjonalnego dystansu i poznawczego krytycyzmu w stosunku do własnych przeżyć. Uświadamianie sobie poruszanych kwestii jest obok nazywania i wyrażania własnych doświadczeń istotnym elementem mojego pisania. Choć najważniejsze jest to co sam Czytelnik dostrzega w wierszach? czy dostrzega w nich to Coś co jest wspólne wszystkim ludziom i Jemu samemu jako Czytelnikowi. Pozdrawiam serdecznie!