Jedna rzecz jest pewna: piekło się wściekło… Nękają mnie ze wszystkich stron, koniecznie chcą wygrać. Niech spierdalają, albowiem to ja mam talent a nie te stwory jebane, plugawe, jadowite. Rzygać mi się chce z powodu tych wszystkich machlojek, ataków, manipulacji, pokazywania brudnego jęzora. Chcą mnie zabić, te bezrobotne, marne, mierne beztalencia po prostu pragną mojej śmierci, abym niczego w życiu nie osiągnął, choć mam dopiero 40 lat i jak na ten, młody wiek, osiągnąłem już bardzo wiele. Ale oni są doprawdy przerażeni skalą mojego talentu, chcą mnie wykończyć, zakończyć to jak najszybciej, aby po mnie nie pozostał żaden ślad, wysyłają kolejnych manipulatorów, podjudzaczy, skurwieli i suki, które by mnie chciały zmylić, to doprawdy ohydne, strategia piekła jest wyjątkowo perfidna. Ale oni są marni, po prostu są marni – łudzą mnie, zazdroszczą, są zawistni, wpierdalają w jakąś rolę mesjańską, to chore. Im bardziej rosnę w siłę, tym oni bardziej są przerażeni i chcą tylko jednego: omotać mnie. Z każdym dniem jestem coraz bardziej uwikłany w przeróżne machloje rozmaitych cymbałów, którzy nie wiadomo, czego ode mnie chcą: czy mi pomóc, czy mi przeszkodzić. Tracę stopniowo zaufanie do kogokolwiek prócz moich rodziców. Piekło w tym momencie jest wściekłe, przerażone a w dodatku bezradne. I też nie jestem pewien, czy aby na stronę piekła nie przeszedłem, trudno powiedzieć, Waldek był bandyta, ale przynajmniej uczciwy bandyta. Ta banda z którą obecnie mam nieprzyjemność przebywać, jest skrajnie nieuczciwa, manipuluje, odwraca pojęcia, nęka mnie nieustannie. Sugeruje szatańsko, że powinienem się zabić, aby ocalić świat, to jest okropne. Mam kupę rzeczy do zrobienia, a ci próbują radykalnie przerwać proces mojego rozwoju. Chcą, żebym się zabił i uwierzył w ich machloje i wszyscy są w to wmieszani, bo we wszystkich się gotuje jakaś potworna zazdrość, to niesłychane. Jedyną możliwością jako takiej normalności, wydaje się powrót do Waldka, ale on też nieprawdopodobnie mi robił ongiś koło pióra. Nie wiem, czy teraz nie jest na cokolwiek za późno, albowiem mam przeciwko sobie wszystkie, dosłownie wszystkie siły piekła. Doprowadzono do sytuacji totalnego odjazdu. To idiotyczne.
To, co Waldek skraść mi może z łatwością, to poczucie siły. Otaczają mnie błaźni, oszuści, manipulatorzy, kłamcy i głąby, w takim świecie trudno rozeznać prawdę. Sytuacja, do której doprowadziliśmy, jest ze wszechmiar popierdolona. Diabeł robi jeden trick, kluczowy: poczucie lęku utożsamia z pokorą. Należało niestety wszystko odwrócić, aby to zabójcze, toksyczne poczucie strachu zniknęło. Zabieg był to generalnie nieetyczny, grubymi nićmi szyty, ale jedyny możliwy. Doprowadziliśmy do zaniku relacji, notorycznego kłamstwa, braku szczerości, komunikacyjnej katastrofy. To niestety cena, jaką płaci się, aby przeczyścić kichy, chore to, idiotyczne, ale niestety konieczne. Im więcej nienawiści, tym więcej miłości, mówią moi popierdoleni bracia i siostry.